Czy to są jakieś kpiny?
Post
Re: Czy to są jakieś kpiny?
Przepisy i przywileje, które otrzymali konsumenci w zasadzie pochodzą z rynków trochę bardziej cywilizowanych, gdzie tzw. kombinatorstwo nie jest uznawane za pozytywną cechę i nie mają tego we krwi. Po prostu traktują to jako możliwość chroniącą ich w pewnych sytuacjach, ale często bywa, że nadużywają nie licząc się ze sprzedawcą.
Nie lubię takiego gadania, że nikt nie zmusza kogoś do zajmowania się daną branżą, często na forach padają zwroty, że jak firmy prowadzić nie umiesz bo coś tam, to zwijaj manele (nie w odniesieniu do mnie lecz padające często w różnych dyskusjach związanych z trudnością prowadzenia działalności w Polsce). Ale żadna z osób tak pisząca nigdy nie prowadziła firmy, nigdy nie pracowała w handlu, nie zmagała się z przepisami, urzędami, urzędnikami. Nie potrafi zrozumieć drugiej strony. Zawsze załącza się ten czubek własnego nosa.
Zaznaczam, ze nie jestem sprzedawcą, ale wiem, że zazwyczaj dane przywileje pociągają za sobą konsekwencje.
I teraz taka sytuacja, że jeśli bierzemy towar, i odsyłamy go bo coś tam, to należy mieć na uwadze, że ktoś ten towar i tak dostanie.
Wówczas może trafić też i na nas. Załącza się wtedy myślenie u wielu, że jak to, otrzymałem używany towar? Ale gdy samemu się skorzysta z przywilejów konsumenckich to jest fajnie, prawda ?:). W przypadku monitorów jest o tyle ciężka sprawa, że nie sposób na jakimś zadupiu dokonać wyboru monitora i zapoznać się z nim przed ostateczną decyzją.
Nie tak dawno podczas rozmowy ze znajomym w kwestii kalibracji i cen czujników, kosztów kalibracji zleconej, stwierdził bez niczego, "to kup, skalibruj, a potem odeślij, masz 10 dni (teraz 14)", i to jest właśnie to czego nie znoszę. Dla niego to norma, dla mnie nie.
Mi na przykład pewne zasady i mentalność by na to nie pozwoliły. I może jestem marudny ale jakieś tam zasady mam Może to też wynika z tego, że wieeele lat temu gdy moi rodzice prowadzili duży sklep RTV znany w całym 50 tys. mieście, to naoglądałem się różnych sytuacji gdzie klient potrafił przyjść bez jakiegokolwiek dowodu zakupu i z mordą, bo jemu się należy, a wówczas nie było takich przywilejów jak obecnie, albo prosić o rabat na śrubokręt za 2,50zł. Wiem jak ciężko prowadzić jest sklep i tego typu interes.
Co do norm oczywiście się zgadzam, też mnie szlag trafia odnośnie norm producentów monitorów i matryc, bo się to tak ciągnie od lat. To jest bardzo wygodne dla producentów. Też bym tak chętnie robił w swojej pracy, że ustalę sobie normy i będę miał gdzieś, a jak klient chce lepiej to 3000zł drożej i będzie miał normy lepsze, a prace wykonaną bez wad. No tyle, że ja mam problem bo chałtury odwalić nie potrafię, no choćbym chciał to kurdę nie potrafię, mam zlasowaną psychę pod tym względem. Wieeem, nieżyciowe. Leczę się z tego
Nie lubię takiego gadania, że nikt nie zmusza kogoś do zajmowania się daną branżą, często na forach padają zwroty, że jak firmy prowadzić nie umiesz bo coś tam, to zwijaj manele (nie w odniesieniu do mnie lecz padające często w różnych dyskusjach związanych z trudnością prowadzenia działalności w Polsce). Ale żadna z osób tak pisząca nigdy nie prowadziła firmy, nigdy nie pracowała w handlu, nie zmagała się z przepisami, urzędami, urzędnikami. Nie potrafi zrozumieć drugiej strony. Zawsze załącza się ten czubek własnego nosa.
Zaznaczam, ze nie jestem sprzedawcą, ale wiem, że zazwyczaj dane przywileje pociągają za sobą konsekwencje.
I teraz taka sytuacja, że jeśli bierzemy towar, i odsyłamy go bo coś tam, to należy mieć na uwadze, że ktoś ten towar i tak dostanie.
Wówczas może trafić też i na nas. Załącza się wtedy myślenie u wielu, że jak to, otrzymałem używany towar? Ale gdy samemu się skorzysta z przywilejów konsumenckich to jest fajnie, prawda ?:). W przypadku monitorów jest o tyle ciężka sprawa, że nie sposób na jakimś zadupiu dokonać wyboru monitora i zapoznać się z nim przed ostateczną decyzją.
Nie tak dawno podczas rozmowy ze znajomym w kwestii kalibracji i cen czujników, kosztów kalibracji zleconej, stwierdził bez niczego, "to kup, skalibruj, a potem odeślij, masz 10 dni (teraz 14)", i to jest właśnie to czego nie znoszę. Dla niego to norma, dla mnie nie.
Mi na przykład pewne zasady i mentalność by na to nie pozwoliły. I może jestem marudny ale jakieś tam zasady mam Może to też wynika z tego, że wieeele lat temu gdy moi rodzice prowadzili duży sklep RTV znany w całym 50 tys. mieście, to naoglądałem się różnych sytuacji gdzie klient potrafił przyjść bez jakiegokolwiek dowodu zakupu i z mordą, bo jemu się należy, a wówczas nie było takich przywilejów jak obecnie, albo prosić o rabat na śrubokręt za 2,50zł. Wiem jak ciężko prowadzić jest sklep i tego typu interes.
Co do norm oczywiście się zgadzam, też mnie szlag trafia odnośnie norm producentów monitorów i matryc, bo się to tak ciągnie od lat. To jest bardzo wygodne dla producentów. Też bym tak chętnie robił w swojej pracy, że ustalę sobie normy i będę miał gdzieś, a jak klient chce lepiej to 3000zł drożej i będzie miał normy lepsze, a prace wykonaną bez wad. No tyle, że ja mam problem bo chałtury odwalić nie potrafię, no choćbym chciał to kurdę nie potrafię, mam zlasowaną psychę pod tym względem. Wieeem, nieżyciowe. Leczę się z tego
- Tom01
- Kontakt:
- Lokalizacja: Białystok-Warszawa
Post
Re: Czy to są jakieś kpiny?
Sprzedawca może się w tym wypadku "wybronić" faktem, że kalibrator to urządzenie specjalistyczne, nie konsumenckie i automatycznie nie podpada pod stosowną ustawę ze zwrotem.Picasso pisze:Nie tak dawno podczas rozmowy ze znajomym w kwestii kalibracji i cen czujników, kosztów kalibracji zleconej, stwierdził bez niczego, "to kup, skalibruj, a potem odeślij, masz 10 dni (teraz 14)", i to jest właśnie to czego nie znoszę. Dla niego to norma, dla mnie nie.
Tom01
Masz problem z kolorem, wal śmiało!
monitory.mastiff.pl
*** 30 lat obecności w branży monitorowej
Partner Eizo Nanao, Sharp NEC Display Solutions
tel. (+48) 690 660 770, tech. (+48) 601 888 312
https://monitory.mastiff.pl
e-mail: color@mastiff.pl
Masz problem z kolorem, wal śmiało!
monitory.mastiff.pl
*** 30 lat obecności w branży monitorowej
Partner Eizo Nanao, Sharp NEC Display Solutions
tel. (+48) 690 660 770, tech. (+48) 601 888 312
https://monitory.mastiff.pl
e-mail: color@mastiff.pl
-
cz
Post
Re: Czy to są jakieś kpiny?
TY nie masz to inni mająPicasso pisze: No tyle, że ja mam problem bo chałtury odwalić nie potrafię, no choćbym chciał to kurdę nie potrafię, mam zlasowaną psychę pod tym względem. Wieeem, nieżyciowe. Leczę się z tego
Post
Re: Czy to są jakieś kpiny?
@picasso - jeśli to było do mnie, to nie trafiłeś - ja akurat prowadzę legalnie firmę i wiem dokładnie, jakim problemem jest dostosowanie się do wszystkich przepisów jeszcze konkurowanie z tymi, którzy robią na lewo. To o czym pisałem, nie było przedstawieniem sposobu w jaki ja dokonuje zakupu (osobiście korzystam ze sklepów, w których sprzedawcy ą kompetentni, a niekoniecznie najtańsi...) i osobiście jestem przeciwko nadużywaniu przepisu o zwrocie.
Ale rynek jest jaki jest, wiele osób oszczędzi te 3 stówki za selekcje i będzie odsyłać. Nie można ich całkowicie potępiać - dbają o swój interes, jak sami tego nie zrobią, to kto? Nie da się naprawić całego zła świata - według zasady, "jak ja kogoś nie wydymam, to sam będę ruch@ny" - ilu jest tak naprawdę uczciwych sprzedawców? Niemal każda oferta na Allegro przy używkach jest moooocno naciągana. W nówkach też są pewnie kwiatki. Tom01 napisał, ze nie wszystko idzie z powrotem do Alstoru - wiec część idzie. I Alstor to odsyła do Japonii? Nie, bo by im te 5% zysku zaraz wciągnęło w czarną dziurę...Nie żeby też byli jakoś szczególnie winni - w końcu monitory spełniają normy producenta...
Ale rynek jest jaki jest, wiele osób oszczędzi te 3 stówki za selekcje i będzie odsyłać. Nie można ich całkowicie potępiać - dbają o swój interes, jak sami tego nie zrobią, to kto? Nie da się naprawić całego zła świata - według zasady, "jak ja kogoś nie wydymam, to sam będę ruch@ny" - ilu jest tak naprawdę uczciwych sprzedawców? Niemal każda oferta na Allegro przy używkach jest moooocno naciągana. W nówkach też są pewnie kwiatki. Tom01 napisał, ze nie wszystko idzie z powrotem do Alstoru - wiec część idzie. I Alstor to odsyła do Japonii? Nie, bo by im te 5% zysku zaraz wciągnęło w czarną dziurę...Nie żeby też byli jakoś szczególnie winni - w końcu monitory spełniają normy producenta...
-
cz
Post
Re: Czy to są jakieś kpiny?
Bo to łańcuszek św. Antoniego jesteś zmuszony do kompromisu tylko sprzedawca i kupujący są najmniej temu winni każdy ci powie że towary były kiedyś o wiele wyższej jakości niż teraz wystarczy oczy mieć otwartesloma_p pisze:Tom01 napisał, ze nie wszystko idzie z powrotem do Alstoru - wiec część idzie. I Alstor to odsyła do Japonii? Nie, bo by im te 5% zysku zaraz wciągnęło w czarną dziurę...Nie żeby też byli jakoś szczególnie winni - w końcu monitory spełniają normy producenta...
Post
Nie chodziło mi o Ciebie tylko ogólnie o pewne zjawisko. Nie bierz tego do siebie.
W zasadzie to świat jest na tej logice dymania oparty, czyli jak nie my kogoś, to ktoś nas. Niestety taka brutalna rzeczywistość. Na naszym krajowym podwórku jest ona jeszcze bardziej odczuwalna.
Uczciwość nie jest w cenie i wiąże się ściśle z zasadą "miękkie serce, twarda dupa". Ja jestem gdzieś pośrodku, ale i tak muszę stosować jakieś poduszki na tyłek na wszelki wypadek.
Ja też staram się dokonywać zakupów u ludzi sprawdzonych, w zasadzie nigdy się nie przejechałem (odpukać). Zwrotu też nigdy nie dokonywałem to mój pierwszy raz w tej kwestii Nawet przyznam, że czasami wolę zapłacić trochę więcej, i dlatego nigdy nie szukałem monitorów na Allegro. Kieruję się zasadą dr. House "wszyscy kłamią"
Cenię i szanuję kompetencję i elastyczność oraz normalność u sprzedawców, wówczas sam staram się wobec nich być bardzo fair. Nawet czasami zaowocuje to tym, że znajdę im kilku klientów. Bardzo doceniam jak ktoś mnie dobrze potraktuje.
I Właśnie zmuszony jestem takowego zwrotu dokonać, ale nie wynika to kompletnie z nadużywania tego przywileju lecz po prostu taka sytuacja, że sprzęt ma pewne defekty i nie mam wyjścia, gdyby nie to, to całkiem ok mi się na nim pracuje, i może bym ten defekt zaakceptował ale nie przy tej cenie. A gdybym kupił na firmę to miałbym pozamiatane. Bardzo drażni mnie, że firmy, zważywszy, że takich jednoosobowych jest masa, nie mają praktycznie żadnych mechanizmów obrony przed tym co trafia na rynek i gdy dokonują zakupu to jest to postawienie na jedną kartę. A jak widać rozrzut jakościowy w przypadku monitorów jest ogromny.
Wydaje mi się, że po prostu sprzęt, który wraca zostaje zresetowany w zakresie czasu pracy i po obdukcji i ewentualnej wymianie zniszczonego przez transport kartonu trafia w obieg. Tak sobie to wyobrażam.
Niby mamy zaawansowaną technologię, ale okraszona jest ona obliczeniami, przepisami, kalkulacjami i rygorystycznym podejściem by klientowi jak najmniej zaoferować w określonym segmencie, by utworzyć ten wyższy za większe pieniądze, niby ok, szkoda tylko, że wpływa to też na jakość a nie tylko na funkcjonalność. Obecnie więcej do powiedzenia ma taki dyrektor finansowy niż konstruktor.
Re: Czy to są jakieś kpiny?
sloma_p pisze:@picasso - jeśli to było do mnie, to nie trafiłeś - ja akurat prowadzę legalnie firmę i wiem dokładnie, jakim problemem jest dostosowanie się do wszystkich przepisów jeszcze konkurowanie z tymi, którzy robią na lewo. To o czym pisałem, nie było przedstawieniem sposobu w jaki ja dokonuje zakupu (osobiście korzystam ze sklepów, w których sprzedawcy ą kompetentni, a niekoniecznie najtańsi...) i osobiście jestem przeciwko nadużywaniu przepisu o zwrocie.
Ale rynek jest jaki jest, wiele osób oszczędzi te 3 stówki za selekcje i będzie odsyłać. Nie można ich całkowicie potępiać - dbają o swój interes, jak sami tego nie zrobią, to kto? Nie da się naprawić całego zła świata - według zasady, "jak ja kogoś nie wydymam, to sam będę ruch@ny" - ilu jest tak naprawdę uczciwych sprzedawców? Niemal każda oferta na Allegro przy używkach jest moooocno naciągana. W nówkach też są pewnie kwiatki. Tom01 napisał, ze nie wszystko idzie z powrotem do Alstoru - wiec część idzie. I Alstor to odsyła do Japonii? Nie, bo by im te 5% zysku zaraz wciągnęło w czarną dziurę...Nie żeby też byli jakoś szczególnie winni - w końcu monitory spełniają normy producenta...
Nie chodziło mi o Ciebie tylko ogólnie o pewne zjawisko. Nie bierz tego do siebie.
W zasadzie to świat jest na tej logice dymania oparty, czyli jak nie my kogoś, to ktoś nas. Niestety taka brutalna rzeczywistość. Na naszym krajowym podwórku jest ona jeszcze bardziej odczuwalna.
Uczciwość nie jest w cenie i wiąże się ściśle z zasadą "miękkie serce, twarda dupa". Ja jestem gdzieś pośrodku, ale i tak muszę stosować jakieś poduszki na tyłek na wszelki wypadek.
Ja też staram się dokonywać zakupów u ludzi sprawdzonych, w zasadzie nigdy się nie przejechałem (odpukać). Zwrotu też nigdy nie dokonywałem to mój pierwszy raz w tej kwestii Nawet przyznam, że czasami wolę zapłacić trochę więcej, i dlatego nigdy nie szukałem monitorów na Allegro. Kieruję się zasadą dr. House "wszyscy kłamią"
Cenię i szanuję kompetencję i elastyczność oraz normalność u sprzedawców, wówczas sam staram się wobec nich być bardzo fair. Nawet czasami zaowocuje to tym, że znajdę im kilku klientów. Bardzo doceniam jak ktoś mnie dobrze potraktuje.
I Właśnie zmuszony jestem takowego zwrotu dokonać, ale nie wynika to kompletnie z nadużywania tego przywileju lecz po prostu taka sytuacja, że sprzęt ma pewne defekty i nie mam wyjścia, gdyby nie to, to całkiem ok mi się na nim pracuje, i może bym ten defekt zaakceptował ale nie przy tej cenie. A gdybym kupił na firmę to miałbym pozamiatane. Bardzo drażni mnie, że firmy, zważywszy, że takich jednoosobowych jest masa, nie mają praktycznie żadnych mechanizmów obrony przed tym co trafia na rynek i gdy dokonują zakupu to jest to postawienie na jedną kartę. A jak widać rozrzut jakościowy w przypadku monitorów jest ogromny.
Wydaje mi się, że po prostu sprzęt, który wraca zostaje zresetowany w zakresie czasu pracy i po obdukcji i ewentualnej wymianie zniszczonego przez transport kartonu trafia w obieg. Tak sobie to wyobrażam.
Niby mamy zaawansowaną technologię, ale okraszona jest ona obliczeniami, przepisami, kalkulacjami i rygorystycznym podejściem by klientowi jak najmniej zaoferować w określonym segmencie, by utworzyć ten wyższy za większe pieniądze, niby ok, szkoda tylko, że wpływa to też na jakość a nie tylko na funkcjonalność. Obecnie więcej do powiedzenia ma taki dyrektor finansowy niż konstruktor.
Post
Przykład:
U Pana w sklepie nie widzę nigdzie informacji dla klienta, ani o tym, że matryce są II klasy, ani o tym, że możemy dostać bubel z "martwymi" pikselami i nie podlega to gwarancji.
2. 10 /14 dni daje możliwość obrony przed wszelkiej maści kombinacjami ze strony sprzedawców. Łatwo przepchnąć towar wiedząc, która sztuka jest wadliwa...
3. Tak samo kombinują klienci jak i sprzedawcy także wina leży po środku.
A co do jakości produktów to tylko i wyłącznie wina klientów i sprzedawców, że za mało reagują na niedociągnięcia producenta.
Np asus aby zachęcić do kupowania jego monitorów oferuje gwarancje w standardzie na 100% sprawną matrycę. Czyli teoretycznie jesteśmy wstanie pokazać działający model gdzie nie tylko producent i sprzedawca może być zadowolony.
A co do powyższego Pana komentarza tak samo klienta może "wybronić" się powołując( w przypadku bad pixela ) na niezgodność z opisem np punkty o równomiernym podświetleniu, brawach dla dowolnych punktów lub inne "barwne' deklaracje w reklamach i opisach.
Re: Czy to są jakieś kpiny?
1 Klienci są za mało informowani aby obwiniać ich o wszystko.Tom01 pisze:Sprzedawca może się w tym wypadku "wybronić" faktem, że kalibrator to urządzenie specjalistyczne, nie konsumenckie i automatycznie nie podpada pod stosowną ustawę ze zwrotem.Picasso pisze:Nie tak dawno podczas rozmowy ze znajomym w kwestii kalibracji i cen czujników, kosztów kalibracji zleconej, stwierdził bez niczego, "to kup, skalibruj, a potem odeślij, masz 10 dni (teraz 14)", i to jest właśnie to czego nie znoszę. Dla niego to norma, dla mnie nie.
Przykład:
U Pana w sklepie nie widzę nigdzie informacji dla klienta, ani o tym, że matryce są II klasy, ani o tym, że możemy dostać bubel z "martwymi" pikselami i nie podlega to gwarancji.
2. 10 /14 dni daje możliwość obrony przed wszelkiej maści kombinacjami ze strony sprzedawców. Łatwo przepchnąć towar wiedząc, która sztuka jest wadliwa...
3. Tak samo kombinują klienci jak i sprzedawcy także wina leży po środku.
A co do jakości produktów to tylko i wyłącznie wina klientów i sprzedawców, że za mało reagują na niedociągnięcia producenta.
Np asus aby zachęcić do kupowania jego monitorów oferuje gwarancje w standardzie na 100% sprawną matrycę. Czyli teoretycznie jesteśmy wstanie pokazać działający model gdzie nie tylko producent i sprzedawca może być zadowolony.
A co do powyższego Pana komentarza tak samo klienta może "wybronić" się powołując( w przypadku bad pixela ) na niezgodność z opisem np punkty o równomiernym podświetleniu, brawach dla dowolnych punktów lub inne "barwne' deklaracje w reklamach i opisach.
- Tom01
- Kontakt:
- Lokalizacja: Białystok-Warszawa
Post
Re: Czy to są jakieś kpiny?
W danych technicznych producenci podają zgodność z normami. Niektórzy producenci podają również informację o wadach pikseli i adnotację, że to normalne. Sklep nie musi podawać kompletu danych i opisów producenta. W uproszczeniu, może podać tylko nazwę i cenę a obowiązujące, np w postępowaniu reklamacyjnym, będą i tak parametry deklarowane przez producenta, pomimo, że wcale ich nie będzie w sklepie. Sklep w tym wypadku jest pośrednikiem i ma znacznie ograniczoną odpowiedzialność za towar.Squla pisze:1 Klienci są za mało informowani aby obciążać ich 100% odpowiedzialności.
Przykład:
U Pana w sklepie nie widzę nigdzie informacji dla klienta, ani o tym, że matryce są II klasy, ani o tym, że możemy dostać bubel z "martwymi" pikselami i nie podlega to gwarancji.
To akurat nie zadziała. Niezgodności ani wady nie ma, jeśli rozpatrywana "cecha" jest normalna w innych egzemplarzach tego samego towaru. Sądy orzekają w tym wypadku na korzyść sprzedawców. Sprawdzone.Squla pisze:A co do powyższego Pana komentarza tak samo klienta może "wybronić" się powołując( w przypadku bad pixela ) na niezgodność z opisem np punkty o równomiernym podświetleniu, brawach dla dowolnych punktów lub inne "barwne' deklaracje w reklamach i opisach.
Tom01
Masz problem z kolorem, wal śmiało!
monitory.mastiff.pl
*** 30 lat obecności w branży monitorowej
Partner Eizo Nanao, Sharp NEC Display Solutions
tel. (+48) 690 660 770, tech. (+48) 601 888 312
https://monitory.mastiff.pl
e-mail: color@mastiff.pl
Masz problem z kolorem, wal śmiało!
monitory.mastiff.pl
*** 30 lat obecności w branży monitorowej
Partner Eizo Nanao, Sharp NEC Display Solutions
tel. (+48) 690 660 770, tech. (+48) 601 888 312
https://monitory.mastiff.pl
e-mail: color@mastiff.pl
Post
2. Dobrze wiedzieć, dziękuję za sprostowanie.
Re: Czy to są jakieś kpiny?
1. Czyli sklep podaje co mu jest wygodne. I to niby klienci są źli bo korzystają z przywilejów?Tom01 pisze:W danych technicznych producenci podają zgodność z normami. Niektórzy producenci podają również informację o wadach pikseli i adnotację, że to normalne. Sklep nie musi podawać kompletu danych i opisów producenta. W uproszczeniu, może podać tylko nazwę i cenę a obowiązujące, np w postępowaniu reklamacyjnym, będą i tak parametry deklarowane przez producenta, pomimo, że wcale ich nie będzie w sklepie. Sklep w tym wypadku jest pośrednikiem i ma znacznie ograniczoną odpowiedzialność za towar.Squla pisze:1 Klienci są za mało informowani aby obciążać ich 100% odpowiedzialności.
Przykład:
U Pana w sklepie nie widzę nigdzie informacji dla klienta, ani o tym, że matryce są II klasy, ani o tym, że możemy dostać bubel z "martwymi" pikselami i nie podlega to gwarancji.
To akurat nie zadziała. Niezgodności ani wady nie ma, jeśli rozpatrywana "cecha" jest normalna w innych egzemplarzach tego samego towaru. Sądy orzekają w tym wypadku na korzyść sprzedawców. Sprawdzone.Squla pisze:A co do powyższego Pana komentarza tak samo klienta może "wybronić" się powołując( w przypadku bad pixela ) na niezgodność z opisem np punkty o równomiernym podświetleniu, brawach dla dowolnych punktów lub inne "barwne' deklaracje w reklamach i opisach.
2. Dobrze wiedzieć, dziękuję za sprostowanie.
- Tom01
- Kontakt:
- Lokalizacja: Białystok-Warszawa
Post
Re: Czy to są jakieś kpiny?
Sklep podaje ofertę tego towaru, który prowadzi. Oferta może być drobiazgowo opisana lub zawierać nazwę i cenę. W obu przypadkach kupujący dostaje to samo, ponieważ cechy towaru determinuje producent, nie pośrednik. Co w tym dziwnego? O przywilejach mówiliśmy kilka postów wyżej. Rozróżnimy obronę przed bublem, od nadużywania.Squla pisze:1. Czyli sklep podaje co mu jest wygodne. I to niby klienci są źli bo korzystają z przywilejów?
Tom01
Masz problem z kolorem, wal śmiało!
monitory.mastiff.pl
*** 30 lat obecności w branży monitorowej
Partner Eizo Nanao, Sharp NEC Display Solutions
tel. (+48) 690 660 770, tech. (+48) 601 888 312
https://monitory.mastiff.pl
e-mail: color@mastiff.pl
Masz problem z kolorem, wal śmiało!
monitory.mastiff.pl
*** 30 lat obecności w branży monitorowej
Partner Eizo Nanao, Sharp NEC Display Solutions
tel. (+48) 690 660 770, tech. (+48) 601 888 312
https://monitory.mastiff.pl
e-mail: color@mastiff.pl
Post
Re: Czy to są jakieś kpiny?
Chyba chodzi o to, że sklep może podawać dane wybiórczo, tylko niektóre, tylko te najbardziej efektowne i przyciągające uwagę, a pomijać te niekorzystne np. normy defektów. Jeśli Klient dokonuje wyboru w oparciu o informację sklepu, a często tak jest, może zostać wówczas wprowadzony w błąd. Konia z rzędem temu Klientowi, który wie dokładnie i na pamięć jak jest sformułowana norma dotycząca defektów pikseli i odchyłek równomierności podświetlenia (w zakresie jasności i barwy-ta nie jest w ogóle).Tom01 pisze:Sklep podaje ofertę tego towaru, który prowadzi. Oferta może być drobiazgowo opisana lub zawierać nazwę i cenę. W obu przypadkach kupujący dostaje to samo, ponieważ cechy towaru determinuje producent, nie pośrednik. Co w tym dziwnego? O przywilejach mówiliśmy kilka postów wyżej. Rozróżnimy obronę przed bublem, od nadużywania.Squla pisze:1. Czyli sklep podaje co mu jest wygodne. I to niby klienci są źli bo korzystają z przywilejów?
Post
A co do obrony i nadużywania. Sam jestem przeciwny nadużywaniu w przypadku gdy dostajemy towar sprawny.
Aczkolwiek nie pełna informacja prowadzi do dezinformacji.
I kup tu co kolwiek Na wszystkim człowiek musi się znać....
Re: Czy to są jakieś kpiny?
Dokładnie o to mi się rozchodzi.max pisze:Chyba chodzi o to, że sklep może podawać dane wybiórczo, tylko niektóre, tylko te najbardziej efektowne i przyciągające uwagę, a pomijać te niekorzystne np. normy defektów. Jeśli Klient dokonuje wyboru w oparciu o informację sklepu, a często tak jest, może zostać wówczas wprowadzony w błąd. Konia z rzędem temu Klientowi, który wie dokładnie i na pamięć jak jest sformułowana norma dotycząca defektów pikseli i odchyłek równomierności podświetlenia (w zakresie jasności i barwy-ta nie jest w ogóle).Tom01 pisze:Sklep podaje ofertę tego towaru, który prowadzi. Oferta może być drobiazgowo opisana lub zawierać nazwę i cenę. W obu przypadkach kupujący dostaje to samo, ponieważ cechy towaru determinuje producent, nie pośrednik. Co w tym dziwnego? O przywilejach mówiliśmy kilka postów wyżej. Rozróżnimy obronę przed bublem, od nadużywania.Squla pisze:1. Czyli sklep podaje co mu jest wygodne. I to niby klienci są źli bo korzystają z przywilejów?
A co do obrony i nadużywania. Sam jestem przeciwny nadużywaniu w przypadku gdy dostajemy towar sprawny.
Aczkolwiek nie pełna informacja prowadzi do dezinformacji.
I kup tu co kolwiek Na wszystkim człowiek musi się znać....
Post
Re: Czy to są jakieś kpiny?
I bardzo często te informacje są wybiórczo podawane albo nie są podawane wcale. Sprzedawca z góry zakłada, że klient takie rzeczy wie albo jeszcze lepiej nie wie . Mało to przypadków na forach jak ktoś kupił monitor a sklep pokazał mu 4 litery bo producent to uwzględnia zwłaszcza jeżeli chodzi o podświetlenie i pixele. Niestety najczęściej tyczy się to eizo a później neca ale to chyba tylko dlatego, że monitory eizo do 2 tys są bardzo często polecane. Dell nie robi przy wymianach żadnych komplikacji ale rozumiem, że oni sprzedają w dużo większej ilości monitory niż eizo czy nec i oni mają to wliczone w koszta.
A co do tego czujnika niezły patent
A co do tego czujnika niezły patent
Post
Jak można mówić, że producent "jasno i wyraźnie" deklaruje co jest w pakiecie, skoro chyba żaden producent nigdzie jawnie u siebie nie pisze, że monitor może i najpewniej będzie nierówny, może posiadać wadliwe piksele/podpiksele, mieć niedoświetlony obszar wzdłuż krawędzi itp. itd. Nie, on tego jasno i wyraźnie nie powie. On gdzieś tam, gdzieś tam niepozornie umieści info, że monitor spełnia jakąś normę ISO-cośtam-cośtam. A ta norma nie mówi nic o dużej części tych wad. Przeciętny nabywca dopiero po fakcie się o tym dowiaduje i wydaje mu się, że te nierównomierności to są defekty i wady uprawniające do zwrotu. Przykłady mamy wśród nas też. Więc proszę nie opowiadać, że sprzedawca jasno mówi (czy sam, czy poprzez producenta) co jest w pakiecie. Stąd korzysta się z prawa do zwrotu, bo wielu ludziom nie odpowiada to, co widzą na ekranach tych drogich urządzeń.
Re: Czy to są jakieś kpiny?
No więc właśnie, dokładnie, lepiej bym tego nie ująłmax pisze:Chyba chodzi o to, że sklep może podawać dane wybiórczo, tylko niektóre, tylko te najbardziej efektowne i przyciągające uwagę, a pomijać te niekorzystne np. normy defektów. Jeśli Klient dokonuje wyboru w oparciu o informację sklepu, a często tak jest, może zostać wówczas wprowadzony w błąd. Konia z rzędem temu Klientowi, który wie dokładnie i na pamięć jak jest sformułowana norma dotycząca defektów pikseli i odchyłek równomierności podświetlenia (w zakresie jasności i barwy-ta nie jest w ogóle).Tom01 pisze:Sklep podaje ofertę tego towaru, który prowadzi. Oferta może być drobiazgowo opisana lub zawierać nazwę i cenę. W obu przypadkach kupujący dostaje to samo, ponieważ cechy towaru determinuje producent, nie pośrednik. Co w tym dziwnego? O przywilejach mówiliśmy kilka postów wyżej. Rozróżnimy obronę przed bublem, od nadużywania.Squla pisze:1. Czyli sklep podaje co mu jest wygodne. I to niby klienci są źli bo korzystają z przywilejów?
Jak można mówić, że producent "jasno i wyraźnie" deklaruje co jest w pakiecie, skoro chyba żaden producent nigdzie jawnie u siebie nie pisze, że monitor może i najpewniej będzie nierówny, może posiadać wadliwe piksele/podpiksele, mieć niedoświetlony obszar wzdłuż krawędzi itp. itd. Nie, on tego jasno i wyraźnie nie powie. On gdzieś tam, gdzieś tam niepozornie umieści info, że monitor spełnia jakąś normę ISO-cośtam-cośtam. A ta norma nie mówi nic o dużej części tych wad. Przeciętny nabywca dopiero po fakcie się o tym dowiaduje i wydaje mu się, że te nierównomierności to są defekty i wady uprawniające do zwrotu. Przykłady mamy wśród nas też. Więc proszę nie opowiadać, że sprzedawca jasno mówi (czy sam, czy poprzez producenta) co jest w pakiecie. Stąd korzysta się z prawa do zwrotu, bo wielu ludziom nie odpowiada to, co widzą na ekranach tych drogich urządzeń.
Post
Re: Czy to są jakieś kpiny?
Wow tak mnie zaciekawil watek ze az przeczytalem cala zaciekla mowe hejtu zalozyciela tematu. Czy jako posiadacz Eizo CX240 z drugiej reki moge sprawdzic pochodzenie mojego monitora? Ogolnie z monitorem jest wszystko super, ale tak z ciekawosci. Mam pewne podejrzenia gdyz polska instrukcja byla wydrukowana na normalnym papierze a nie takim kredowym jak angielska, w przeciwienstwie do moich pozostalych 2 eizo kupionych w komputroniku ktore obie wersje mialy na kredowym. A moze po prostu nie mialy polskiej... kurcze nie pamietam :/
- Tom01
- Kontakt:
- Lokalizacja: Białystok-Warszawa
Post
Re: Czy to są jakieś kpiny?
Najłatwiejsza metoda to karta gwarancyjna Alstora z hologramem. Ewentualnie jeśli jej nie ma, telefon do przedstawicielstwa z numerem seryjnym. EIZO jest ewidencjonowane sztuka w sztukę i w przedstawicielstwie są dane kiedy sprzedany, gdzie i komu.
Tom01
Masz problem z kolorem, wal śmiało!
monitory.mastiff.pl
*** 30 lat obecności w branży monitorowej
Partner Eizo Nanao, Sharp NEC Display Solutions
tel. (+48) 690 660 770, tech. (+48) 601 888 312
https://monitory.mastiff.pl
e-mail: color@mastiff.pl
Masz problem z kolorem, wal śmiało!
monitory.mastiff.pl
*** 30 lat obecności w branży monitorowej
Partner Eizo Nanao, Sharp NEC Display Solutions
tel. (+48) 690 660 770, tech. (+48) 601 888 312
https://monitory.mastiff.pl
e-mail: color@mastiff.pl
Post
Re: Czy to są jakieś kpiny?
Jestem w trakcie lektury wątku, ale chciałbym potwierdzić słowa Toma01 z pierwszej strony. Aktualnie, od kilku miesięcy, pracuję w cegielni jako robotnik. Ja akurat jestem na końcu łańcucha pokarmowego i zajmuję się m.in. pakietyzacją. Zakres obowiązków mam tam dość szeroki, w tym kontrolę jakości. Zwyczajnie przebieram palety i odrzucam spękane sztuki. Jest to produkcja masowa, głównymi odbiorcami jest duże budownictwo (typu bloki mieszkalne, budynki dla firm). Toteż finalnie jakość jest masowa (należy się tutaj domyślić). Czasem zdarza się jednak, że ktoś podjedzie, zagada do majstrów, iż chciałby idealne. Jak oni się tam rozliczają to nie wnikałem, ale można się domyślić, że płacą ekstra.
Nie dziwi mnie więc wadliwy produkt wprost z pudełka. Ludzie narzekają na chińszczyznę, ale polski wyrób to taki sam badziew. To samo można powiedzieć o niemieckim czy japońskim. Wynika to z praxis w fabrykach - trzeba wyrobić normę i jak najszybciej uciec do domu. Zwyczajnie każdy zakład należący do jakieś grupy ma swój miesięczny plan, który należy wykonać. O ile premia robotnika jest niska, rzędu paru stów (motywacyjna i zadaniowa), to majster bądź kierownik potrafi brać premię o wartości pensji robotnika. Jeżeli przez niewykonanie planu dostanie 1000 zł mniej to go to zaboli, więc gonią. Goniony robotnik przedkłada więc szybkość pracy nad jej dokładność. Inaczej się nie da, zwłaszcza gry brakuje pracowników w fabryce. Nie jest to specyficzne dla tego, jednego, zakładu w którym pracuję. Kiedyś pracowałem przy kostce i zakładaliśmy na podwórku chodnik wokół domu, z szerokich płyt, chyba półtora metra długości miały i ważyły ok. 120 kg, wtedy także trafiały się spękane. Taka paleta kostki czy cegły kosztuje kilkaset złotych i trzeba ich kupić wiele. Oczywiście reklamacje są, ale w ogólnym rozrachunku to się opłaca.
Nie dziwi mnie więc wadliwy produkt wprost z pudełka. Ludzie narzekają na chińszczyznę, ale polski wyrób to taki sam badziew. To samo można powiedzieć o niemieckim czy japońskim. Wynika to z praxis w fabrykach - trzeba wyrobić normę i jak najszybciej uciec do domu. Zwyczajnie każdy zakład należący do jakieś grupy ma swój miesięczny plan, który należy wykonać. O ile premia robotnika jest niska, rzędu paru stów (motywacyjna i zadaniowa), to majster bądź kierownik potrafi brać premię o wartości pensji robotnika. Jeżeli przez niewykonanie planu dostanie 1000 zł mniej to go to zaboli, więc gonią. Goniony robotnik przedkłada więc szybkość pracy nad jej dokładność. Inaczej się nie da, zwłaszcza gry brakuje pracowników w fabryce. Nie jest to specyficzne dla tego, jednego, zakładu w którym pracuję. Kiedyś pracowałem przy kostce i zakładaliśmy na podwórku chodnik wokół domu, z szerokich płyt, chyba półtora metra długości miały i ważyły ok. 120 kg, wtedy także trafiały się spękane. Taka paleta kostki czy cegły kosztuje kilkaset złotych i trzeba ich kupić wiele. Oczywiście reklamacje są, ale w ogólnym rozrachunku to się opłaca.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości