mva.pl

Witam serdecznie,

Mój monitor Eizo S2243W szwankuje i potrzebny jest następca.

Zajmuje się amatorsko fotografią, więc monitor jest głownie do obróbki zdjęć RAW w Lightroom oraz do typowo domowych zastosowań.

Budżet: około 3000zl

rozmiar - najlepiej 27cali, choć 24 również biorę pod uwagę

wybrane monitory:
24"
Eizo ColorEdge CS240
ASUS PA249Q
27"
NEC MultiSync EA274WM
Eizo 27 "LED FlexScan EV2736WFS3
Dell 27 "UltraSharp U2715H

Zdaje sobie sprawę, ze była mowa o niektórych z powyższych monitorów, niemniej będę niezmiernie wdzięczny za radę. Szczególnie w aspekcie kompromisu i pójście w 24cali (zamiast 27") i zyskaniu na jakości.

A propos naprawy Eizo - czy w Polsce tylko firma Alstor?

pozdrawiam serdecznie,

Krzysztof

Pierwszy z listy jest najlepszy i odstaje bardzo mocno od reszty.

Tak, naprawę w Polsce wykonuje Alstor. Przy czym jest to bardzo dobry serwis, wszystkie naprawy wykonuje się na miejscu, bez potrzeby wysyłania do fabryki.

Dziekuje za odpowiedz.

A który z 27 calowych jest najprzyzwoitszy?

Krzystzof

Kokos pisze:A który z 27 calowych jest najprzyzwoitszy?

Bardzo dobre biurowe z możliwością sprzętowej kalibracji.

NEC EA274WMi:
http://mva.pl/viewtopic.php?f=6&t=1288

NEC EA275UHD:
http://mva.pl/viewtopic.php?f=31&t=2244&start=0

Drugi na zdecydowanie lepszy panel i bardziej precyzyjną elektronikę sterującą.

Żeby jednak coś sobą reprezentowały, do amatorskiej grafiki, powinien skalibrować je fachowiec.

Od CS240 jakościowo gorsze, ale też większe i o zdecydowanie wyższych rozdzielczościach.

max pisze:Żeby jednak coś sobą reprezentowały, do amatorskiej grafiki, powinien skalibrować je fachowiec.

Czemu zaraz fachowiec? SpectraView II jest proste w obsłudze, kwestia wyboru celu kalibracji i przyłożenia sensora i1Display Pro do ekranu. Nie rozumiem czemu wokół kalibracji narosły mity tajemnego rytuału szamańskiego, bo nie ma tu wielkiej magii.

Zasadniczo tynkowanie ścian też jest proste. Nabiera się zaprawę na kielnię i smaruje. Jak to robi fachowiec, wygląda banalnie. Ale spróbuj to człowieku zrobić sam...

Jednego i drugiego można się nauczyć. "Fachowcy" to niby skąd się biorą?

Oczywiście, że tak! Każdemu mówię: Jeśli chcesz się "doktoryzować", eksperymentować, testować różne scenariusze, warto kupić kalibrator, ewentualnie oprogramowanie i się uczyć. Jeśli natomiast chcesz mieć po prostu poprawnie ustawione miejsce pracy, to najlepiej, najszybciej i najtaniej po prostu zlecić. My z branży, wiemy, że ustawienie monitora to proste czynności techniczne, ale to tylko 5% sukcesu. Poprawnie skomponowane stanowisko, uwzględnienie oświetlenia, zjawisk jakie zachodzą w oczach w funkcji światła, uświadomienie, przeszkolenie użyszkodnika, to pozostałe 95%.

Taka ciekawostka. Robi człowiek kalibrację. EIZO ColorEdge, więc manulanie banalne. Wszystko ok, w pomieszczeniu świetlówki graficzne, ściany neutralne. W dzień ok, wieczorem wygląd wydruków dużo za ciepły. I zaczyna się walka. Normalny człowiek momentalnie się gubi dlaczego się tak dzieje i błądzi po omacku. Można przytoczyć przykład z utrudnieniem, czyli łososiowe ściany, zielone rolety, w suficie konsumenckie lampy. Jazda... Fachowiec w dziedzinie koloru, kolorymetrii, widzenia barwnego wie co się dzieje, co można osiągnąć, jak, co zostanie źle, na co zwracać uwagę. Użytkownika za bardzo nie interesują aspekty techniczno-fizyczno-fizjologiczno-psychologiczne. On chce "tylko" wierzyć ekranowi.

Także, nie trywializujcie proszę kalibracji, kompletu czynności jakie trzeba zrobić, aby mieć komfort przynajmniej jako-takiej wiarygodności tego, co widzi się na ekranie. Masa ludzi, nawet zdawałoby się obeznanych nieco w temacie, nie potrafi ogarnąć średnio trudnych przypadków. Tłumaczenie im, że powieszą czujnik, next-next i po sprawie wprowadza w błąd.

PS. Nie piszę tego jako "naganianie" na usługową kalibrację. To są po prostu doświadczenia z lat pracy i opanowywania chyba już ponad tysiąc rozmaitych stanowisk i tyleż samo użytkowników, czasem bardzo opornych.

Taaaa... strasznie trudne

1) Odpalamy SpectraView II klikając strzałką na ikonę SpectraView II - taką z monitorkiem, napisem NEC i SpectraView II na tle widma - na początku może to sprawiać problemy, możemy dla wprawy trochę poklikać na sucho w biurko, lub kolistymi ruchami tabletu/myszy powodzić kursorem dla nabrania wprawy. W celu przesunięcia kursora w lewo przesuwamy mysz/piórko w lewo, jeśli chcemy przesunąć w prawo to w prawo, podobnie góra dół. Po trafieniu kursorem w ikonę aplikacji klikamy w nią do skutku jakim jest uruchomienie. Po tym tytanicznym trudzie definiujemy cel naszej kalibracji - w tym celu klikamy w ikonę klucza i młotka (trudne, ale po kilku dniach ćwiczeń opanujemy tą arcyskomplikowaną operację).


2)Wybieramy D65 jako punkt bieli, nie mniej nie więcej. D65 ma być punkltem wybranym i punktem tym ma być D65. Do D75 jest wykluczony, D50 9300K nie wolno ci wybrać, ani do D75... masz tylko wybrać D65. D50 jest wykluczone. Gdy D65 jako D65ty w kolejności wybrany zostanie wówczas rzucić masz Święty Granat Ręczny z Antiochii... wróć - wybrać docelową jasność ekranu. No więc będzie to najczęściej 80cd/m^2. Jeśli po kalibracji monitor okaże się za jasny lub zbyt ciemny w stosunku do tego medium, którego ma być wizją, to zmieniamy jasność na niższą/wyższą. Reszta ustawień jest domyślnie dobra i nie zawracamy sobie nimi głowy.


3) Naciskamy [OK]. Naciskamy [Calibrate]. Przykładamy sensor pośrodku ekranu tam, gdzie wyświetlony jest jego obraz i podobieństwo. Po kilku godzinach prób z pewnością nam się to powiedzie. Naciskamy [Continue] i wtedy rozpętają się kolorymetryczne moce nonszalanckiego pokazu genialnej inżynierii X-Rite, zaś reszta rytuału wykona się automagicznie. Ta dam! Koniec! Na pewno opanuje to po kilku miesiącach katorżniczej harówy

Ok, to było wspomniane wcześniej 5% roboty. Co z resztą?

Też trzeba się nauczyć. Jeśli chce się być "specjalistą" i wiedzieć "co w trwie piszczy". Nie bardzo widzę inną możliwość. Innych operatorów myszek określa się mianem nie grafików, a klikaczy (bez urazy ).

Co do samego procesu kalibracji. Wygląda na to, że nawet mi, kompletnemu laikowi i łosiowi w dziedzinie kolorymetrii, by się to udało. Oczywiście, przy odrobinie wytrwałości i samozaparcia oraz przeczytaniu kiloton forumowych wywodów.

Tom01 pisze:Ok, to było wspomniane wcześniej 5% roboty. Co z resztą?

W amatorskich zastosowaniach to już koniec.
W bardziej zaawansowanych można jeszcze zgrać barwę bieli z barwą podłoża, też nie są to wielkie mecyje.

Tom01 pisze:Ok, to było wspomniane wcześniej 5% roboty. Co z resztą?

Czyż nie jest to zastosowanie i odpowiednie ustawienie specjalizowanego oświetlenia, stanowiska do oglądania zdjęć/fotografii/wydruków? Co da dobrze skalibrowany monitor, z poprawnie wyświetlanym zdjęciem, jeśli wydrukowaną w CMYK tą samą fotografię oświetlimy niewłaściwym światłem. Nie będą podobne.
No i jeszcze obsługa oprogramowania graficznego, zrozumienie jego działania, zarządzanie profilami barwnymi itd. itp.
Jeśli ktoś chciałby się uważać za ambitnego amatora, powinien spróbować to ogarnąć. W przeciwnym wypadku, po 5 minutach od Pana wyjścia po przeprowadzonej kalibracji, pojawią się pytania: a co gdy... ? Obeznany w temacie Jegomość (lub Jejmość) prawdopodobnie znajdzie odpowiedź, nawet, jeśli trochę to potrwa. Klikacz, ze skalibrowanym na gotowo monitorem i stanowiskiem, raczej nie.

Dokładnie - najsłabsze ogniwo zwykle znajduje się między klawiaturą i krzesłem. Kalibracja i profilowanie to dość trywialna czynność, do ogarnięcia w kilka chwil. Zrozumienie jak działa (i kiedy nie działa) zarządzanie barwą, kolorymetria, poznanie zaawansowanych teorii barw zajęło mi wiele lat, co więcej - czuję się teraz głupszy niż na początku

Czornyj pisze:...czuję się teraz głupszy niż na początku

Normalne, u każdego, kto próbował kiedyś zgłębić jakieś nieco bardziej skomplikowane zagadnienie. Ja zajmuję się zawodowo czymś zupełnie innym niż fotografia, ale też tak mam. Nie znaczy to jednak, że tak jest w istocie. Wiedza i doświadczenie, statastycznie rzecz biorąc, jednak podwyższają jakość wykonywanej pracy. Natomiast namiętni klikacze potrafią przez dziesiątki lat popełniać te same błędy, nie zadając sobie ni chwili trudu, by się choć trochę zastanowić nad swymi poczynaniami. "No przecieź komputer się nie myli", rzekł pewien Jegomość. I miał rację, waląc babola...

Czornyj pisze:poznanie zaawansowanych teorii barw zajęło mi wiele lat

I przeciętny użytkownik ma to pojąć w chwilę, tak?

Tom01 pisze:

Czornyj pisze:poznanie zaawansowanych teorii barw zajęło mi wiele lat

I przeciętny użytkownik ma to pojąć w chwilę, tak?

Przeciętny użytkownik ma kilknąć w profilerze D65/80cd/γ2,2 przyłożyć sensor i nacisnąć "skalibruj", ew. poprawić jak będzie za ciemno/za jasno/ciepło/zimno w stosunku do odbitki. Jest to oczywiście spory czelendż, ale co bardziej wybitne jednostki powinny temu podołać

Czornyj pisze:Przeciętny użytkownik ma kilknąć w profilerze D65/80cd/γ2,2 przyłożyć sensor i nacisnąć "skalibruj"

I to niby załatwia wiarygodność wyświetlania i widzenia na ekranie? Ech....

Tom01 pisze:I to niby załatwia wiarygodność wyświetlania i widzenia na ekranie? Ech....

Oczywiście, że załatwia - czemu niby miało by nie załatwić? Jeśli nie załatwia do "skalibrowania" są jeszcze ew. warunki wokół monitora i wiedza użyszkodnika.

Czornyj pisze:są jeszcze ew. warunki wokół monitora i wiedza użyszkodnika.

O to, to! I nie "ewentualnie", tylko przede wszystkim.