Mam NEC PA271Q i nie zawaham się go użyć! Obserwacje, wrażenia, zachwyty i rozczarowania. Powieść.
Regulamin forum
W niniejszym dziale znajdują się informacje użytkowe o praktycznie poznanych monitorach. Stworzone na podstawie zbadania, pomierzenia konkretnego modelu i w prawdziwych, długoterminowych testów użytkowych, nie sponsorowanych.
UWAGA: Ze względów porządkowych nie można zakładać tu nowych wątków. To jest łatwa do przeszukania lista modeli. Do dyskusji zapraszam w wątkach istniejących. Pytania dotyczące nowych recenzji proszę zadawać w wątku "Chciałbym poznać opinię o...".
W niniejszym dziale znajdują się informacje użytkowe o praktycznie poznanych monitorach. Stworzone na podstawie zbadania, pomierzenia konkretnego modelu i w prawdziwych, długoterminowych testów użytkowych, nie sponsorowanych.
UWAGA: Ze względów porządkowych nie można zakładać tu nowych wątków. To jest łatwa do przeszukania lista modeli. Do dyskusji zapraszam w wątkach istniejących. Pytania dotyczące nowych recenzji proszę zadawać w wątku "Chciałbym poznać opinię o...".
Post
Po długich miesiącach oczekiwań wreszcie jest. Cena się już raczej ustabilizowała na poziomie troszkę poniżej 5tys, lepiej chyba już nie będzie (zważywszy że poprzednik PA272W kosztował 4600-4800 w regularnej cenie), więc się zdecydowałem na zakup. Ponieważ to wyczekiwany tu przez wielu model, podzielę się swoimi spostrzeżeniami i wątpliwościami, może to komuś pomoże w podjęciu decyzji albo rzuci trochę światła na to, czego w instrukcji nie znajdzie. A i mnie coś, mam nadzieję, wyjaśnicie, bo mam kilka pytań. Nie jestem ekspertem, więc pewnie jakieś bzdury tu się też znajdą – śmiało poprawiajcie, bo to ma służyć innym, a nie karmić moje ego
Jak już o instrukcji – sporo tam informacji i wiedzy o tym modelu, więc polecam sobie zajrzeć (tam na błędy nie trafiłem, w przeciwieństwie do specyfikacji na stronach NEC i sprzedawców )
https://www.nec-display-solutions.com/p ... 271Q.xhtml
Tutaj bezpośrednio do pliku PDF po polsku:
https://www.nec-display-solutions.com/p ... PL_V04.pdf
…i po angielsku, jak ktoś woli:
https://www.nec-display-solutions.com/p ... EN_V04.pdf
Nie będę tej instrukcji tu powtarzał, dlatego raczej napiszę o swoich własnych odczuciach i tych rzeczach, o których warto napisać lub trudno znaleźć informacje wprost. Piszę też z perspektywy kogoś, kto z tej generacji monitorem NEC’a nie miał wcześniej bezpośrednio i swobodnie do czynienia, więc sporo tu dla mnie nowego. Jeśli dla kogoś to oczywistości, no to trudno, ale pewnie komuś innemu to przybliży temat i ułatwi podjęcie decyzji. Sam przed zakupem chciałbym mieć takie informacje, więc podaję je innym. Wpis będzie długi, więc nie siadać do czytania na głodniaka i bez herbaty/kawy
No to jedziemy, najpierw sprawy mechaniczne, potem funkcjonalne, a na koniec kolorystyczne mięso tematu i kwestie sporne Jest tego dużo, dlatego sugeruję skakać od razu do rozdziału, który was interesuje. Mnie na przykład najbardziej interesuje, żebyście przeczytali o moich wątpliwościach z części 3.11 i może coś wyjaśnili, więc tej części nie przeoczcie!
Spis treści:
1. Bez prądu – czyli obserwacje na sucho
1.1 Transport, pudło i jego zawartość
1.2 Wygląd i regulacja
1.3 Plastik
1.4 Kable i ich organizacja
1.5 Grubość i waga
1.6 Matryca i jej zamocowanie
1.7 Złącza i dźwięk
1.8 Estetyka
2. Włączamy prąd – ogólne funkcje i działanie
2.1 Przyciski dotykowe
2.2 Sterowanie przez LAN
2.3 Dioda sygnalizacyjna
2.4 Wykrywanie obecności przed ekranem
2.5 Menu ekranowe OSD
2.6 Skalowanie obrazu
2.7 Zakres tonalny
2.8 Hub USB
2.9 Picture-in-Picture
3. Wpinamy kalibrator – czyli o kolorach, jak to świeci, na co pozwala i jak się kalibruje. Sedno sprawy.
3.1 OCF
3.2 Software, kolorymetr i komunikacja
3.3 Tablice korekcyjne pomiaru bieli
3.4 Bad piksele i defekty
3.5 Jaskrawość i kontrast
3.6 Zużycie prądu
3.7 Gamut
3.8 Rodzaj matrycy
3.9 DUC, biel, równomierność podświetlenia i liniowość
3.10 SpectraView – graficzny silnik monitora
3.11 Silnik SpectraView – ciemna strona mocy
3.12 Czujnik NEC
3.13 Certyfikat fabrycznej kalibracji
3.14 SpectraViewII – wartość dodana
3.15 Kalibracja
3.16 Multiprofiler – przedłużenie monitora
4. Podsumowanie – warto, nie warto...
-----------------------
1. Bez prądu – czyli obserwacje na sucho
1.1 Transport, pudło i jego zawartość
Pudło, jak wiele o takich gabarytach, ma z boków otwory robiące za uchwyty. Bardzo to wygodne, oczywiście, ale ja zawsze jak je widzę, to mam w głowie myśl, że przez te otwory jest możliwość dostania się do środka fabrycznego opakowania bez jego formalnego otwarcia. I to, przyznam, nie napawa mnie wielkim optymizmem. Bo jak by ktoś bardzo chciał i miał taki zamiar, to zupełnie skutecznie mógłby jakimś patykiem uszkodzić zawartość, porysować to i owo, coś wsypać, wlać, napluć, nasikać… Nie no, żartuję trochę, ale z drugiej strony, w transporcie się nie rozczulają też. Więc dobre zapakowanie to sprawa istotna. Ogólnie jest bardzo dobrze, ale te otwory też jednak są. Mój np. przyjechał owinięty jeszcze czarną folią, więc otwory były niedostępne, ale takie zapakowanie to tylko i wyłącznie gestia sklepu, więc wcale nie musi tak być. Piszę to w kontekście popularnej, acz rzadko stosowanej praktyki sprawdzenia zawartości w obecności kuriera. To mało wygodne dla obu stron, ale jeśli pudło przyjedzie gołe, to na wszelki wypadek chyba lepiej je szybko otworzyć i ocenić stan zawartości…
Nie to że zapakowanie w środku jest złe. Jest bardzo w porządku. Od góry mamy klasyczną grubą styropianową wypraskę, w której są kable i papiery, a od spodu grubą warstwową piankę, która moim zdaniem jest najlepszą formą zabezpieczenia, bo nie jest krucha i nie pęknie jak styropian, a świetnie amortyzuje. Sam monitor jest zawinięty w piankowy worek, a to wszystko jeszcze w grubą folię. Stopka jest od razu zamontowana, nic nie trzeba skręcać. Jest ok.
Wyciągając piankę trzeba jedynie zwolnić dziwny przesuwany zatrzask u dołu nogi, żeby podnieść go w pionie i to wypełnienie wyjąć.
W środku są kable, śrubki do montażu na uchwycie VESA, skrócona instrukcja w 82 językach żywych i martwych, reklamowe papiery, gwarancja oraz certyfikat fabrycznej kalibracji, któremu daleko do elegancji papieru czerpanego
1.2 Wygląd i regulacja
Kilka słów o wyglądzie: bardzo zgrabny. Mam obok swojego starego NEC’a P221W, który jest reprezentantem tradycyjnej, klasycznej formy dotychczasowych NECów, więc mam mniej więcej porównanie w czym nowe różni się od np. PA272W i wszystkich starszych. I tak na początek: ogromnie podoba mi się nowa stopka, a konkretnie jej obracanie (czyli funkcja Swivel). W starych, nieregularnych kształtem stopkach, obracanie było problematyczne, było kółeczko od spodu, na którym to miało się obracać, ale w praktyce i tak stopka szorowała po blacie. Nie wiem, być może w nowszych było w ogóle tak, że stopka była nieruchoma, a obracała się pionowa noga? Tutaj jest rozwiązanie chyba najlepsze z możliwych – stopka jest okrągła, na stałe zespolona z pionową nogą, i obraca się cała, więc nie zmienia swojego obrysu. Jest dwuwarstwowa, dzięki czemu spód stabilnie stoi na blacie, a góra wraz z tym co na niej sobie leży, elegancko i płynnie obraca się z całym monitorem. No wiem, to tylko stopka, co tu dużo pisać, ale przyznam, że to działa bardzo kulturalnie i przyjemnie, aż od razu zwróciłem na to uwagę w zestawieniu z tym co było do tej pory.
Pochylenie (tilt) działa tak samo jak dawniej w NECach, czyli taka suwana kołyska, która też nie przesuwa w żaden sposób pionowej nogi i nie każe np. odsunąć całości od ściany (jak to u Eizo bywało). Pivot do pionu jest tylko w prawą stronę (co ma sens, bo dzięki temu kable z wtyków z prawego boku nie ciągną się do góry; wtyki są od dołu i z prawego boku). W lewą stronę daje się przekręcić tylko o kilka stopni, ot, dla regulacji poziomu i tyle.
Zmiana wysokości nie jest za to powalająca zakresem. Nie jest jakoś wybitnie mała, ale stary P221W dawał się podnieść wyraźnie wyżej. To były tylko 22” i rzeczywiście miał wybitnie dużą regulację, więc jeśli przyjąć że stary miał dużą, to tutaj jest standard. Za to w dół ekran daje się dosłownie postawić na stopce, I w poziomie i w pionie.
1.3 Plastik
Plastik faktycznie jest inny niż dotychczas. Bardziej chropowaty w dotyku, jakby bardziej miękki i choć nadal czarny to taki jakby spłowiały. Ma jednak tę dziwną cechę, że bardzo się palcuje! Mimo swojej matowości i wyraźnej faktury, widać na nim każde ślady palców w postaci ciemnych tłustawych plam, które dodatkowo trudno zetrzeć (no bo faktura plastiku). Ślady widać na ramce, na stopce, na obudowie z tyłu, no i przede wszystkim na dotykowych przyciskach… Mało tego, pierwsze ślady to złapał chyba jeszcze w fabryce, bo przyjechał do mnie niby fabrycznie zapakowany, a na obudowie już były subtelne ślady chińskich paluszków No chyba, że jednak był w PL wyciągany, ale nie wyglądało na to. Może to ślady z procesu fabrycznej kalibracji, podobnie jak 5h przebiegu? Nie wiem. Ale chcę w to wierzyć W każdym razie plastik w starych modelach, choć na ramce gładki, satynowy, nie brudził się w ten sposób i chyba bardziej mi się przez to podobał.
1.4 Kable i ich organizacja
Organizacja kabli ogranicza się to prostego klipsa założonego na nogę monitora. W zestawieniu z tym stary NEC to miał kosmiczne rozwiązania, jakieś haczyki, maskownicę… cuda na kiju! Tutaj jest dość licho wyglądający klips, który choć wg instrukcji jest niezdejmowalny, to dla chętnych spokojnie daje się usunąć. Na jego przykładzie widać zresztą jak zaskakująco plastyczny i sprężysty jest opisywany wyżej plastik. Klips działa za to bez zarzutu. To rozwiązanie proste jak cep, ale naprawdę skuteczne. Trzyma cały pęk kabli jakie mam w tej chwili wpięte w monitor (konkretnie 7) i wszystko ładnie się mieści, chowa za nogą, nic nie wystaje za obrys ekranu… Więc choć projekt nie poraża finezją, to zaskakująco dobrze zdaje egzamin.
Na duży plus ode mnie zasługują też długie dołączone kable. To bywa tak frustrujące kiedy firmowy kabel od jakiegoś peryferialnego urządzenia ma np. 70cm i sprzęt musi dosłownie stać na obudowie komputera, żeby starczyło. A jak chcieć użyć przedłużacza albo zamiennika (np. kabli USB) to wynikają inne problemy, bo to albo sygnał za słaby albo oporność za duża i spadek napięcia robi kwiatki, albo wchodzą jakieś zakłócenia itp. I człowiek musi ostatecznie kupić porządny, markowy, długi kabel, za który płaci krocie! No to tutaj już się nic nie płaci, bo oba kable sygnałowe DisplayPort, kabel USB i zasilający mają po 1,8-1,9m. Brawo!
1.5 Grubość i waga
Nie sposób nie zwrócić też uwagi, że monitor jest dużo cieńszy od poprzedników. I choć wszyscy wróżyli tandetny przez to i mało profesjonalny wygląd, to wg mnie wcale źle nie wygląda. Powiem więcej, na pewno nie zamieniłbym go na grubość starszych modeli. Jest cienki i naprawdę przez to wygodny! Można go dosunąć do ściany o dobre 5cm bliżej niż klasycznego konstrukcyjnie P221W (oczywiście nie zawsze im bliżej ściany tym lepiej dla graficznego stanowiska pracy, ale możliwość jest). Dla mnie to, że jest cienki, to naprawdę duża zaleta. Poprzedni form factor NEC’ów był, no powiedzmy sobie otwarcie, dość kobylasty. Kto widział PA322UHD ten pewnie doskonale czuje sens tego słowa I choć grubość to nie jest krytyczny parametr graficznego monitora, to wg mnie: mała jest zaletą.
Swoje waży. Nie tonę, ale odpowiednio do swojego rozmiaru. Dla mnie nie było to zaskoczeniem zupełnie, bo wiem że on ma w środku solidną, metalową klatkę mieszcząca całą elektronikę, plus liczne złącza na dwóch ścianach, ale jeśli ktoś przesiada się z zupełnie niegraficznego, cywilnego panelu na coś takiego, to poczuje „ciężar” gatunkowy
1.6 Matryca i jej zamocowanie
Z budowy warto zaznaczyć jeszcze fakt, że matryca jest lekko odsunięta od plastikowej ramki. Jest szczelina. Estetom być może przewracają się od tego wnętrzności, przyznam, że mnie też podobało się idealne spasowanie np. mojego starego NECa, ale wyczytałem w którymś tutaj poście Toma01, że to celowe zabiegi, by unikać nacisków i naprężeń matrycy… No i niech im będzie. Jak się człowiek nie przygląda, to nie widzi. Na pocieszenie, Eizo CG tez tak miało, a skoro Eizo tak miało, no to na pewno to musi być dobre
Czy tak samo dobry jest fakt, że matryca ugina się pod naciskiem w górnych rogach to nie wiem, ale się ugina. U dołu niekoniecznie, ale górne rogi jakoś tak wiszą w powietrzu pod spodem i pod lekkim naciskiem po prostu pracują. W starym NECu matryca była jak kamienna płyta i to było miłe wrażenie. Ale w sumie co z tego, skoro na monitor się patrzy, a nie go naciska? Dla sztywniejszej matrycy i tak nie zamieniłbym nowego na stary, więc już wolę obecny stan rzeczy i to jak nowy świeci
A sama powłoka matrycy nie różni się wyglądem do poprzednich. Jest dokładnie taka sama, piękna, satynowa, jak w NEC’ach sprzed 10 lat. I dobrze, bo jest śliczna i niech jej nie zmieniają!
1.7 Złącza i dźwięk
Powalająca jest też ilość złącz i wejść. Po szczegóły odsyłam do instrukcji, ale jest tego naprawdę dużo, wygodnie i z pomyślunkiem umiejscowionego i mnie to się bardzo przydaje. 3xUSB3 2xHDMI 2xDisplayPort… w sumie 4 źródła można podpiąć, port do sensora, do pendrive’a na import/eksport ustawień… LAN, USB 3.1 w standardzie C który można skonfigurować do zasilania albo przesyłania sygnału Video, DisplayPort –OUT, słuchawkowe…
Ano właśnie. Jak monitor może mieć analogowe wyjście słuchawkowe na miniJack, skoro nie dociera do niego żaden analogowy sygnał audio? Ano tak, że widocznie ma w sobie przetwornik cyfrowo-analogowy + jakiś wzmacniacz. Czyli regularną kartę dźwiękową I można sobie cyfrowy sygnał audio przesłać do monitora kablem DisplayPort/HDMI z komputera (wybrać odpowiednie urządzenie z listy urządzeń do odtwarzania w Windowsie, np. DisplayPortAudio) i słuchać wetknąwszy słuchawki w monitor (choć gniazdo jest z tyłu, dość niewygodnie). Oczywiście zamiast słuchawek można wetknąć i aktywne głośniki. I też zagra. Mało tego, jak się nic nie wetknie, to też zagra! Bo oto mianowicie, a propos de facto, i to było moje największe zaskoczenie przyznam: monitor ma głośniki! Tak, wbrew różnym mylącym informacjom na stronach, wbrew domysłom w odniesieniu do sprzętu graficznego, ten panel z gatunku kozackich ma dwa głośniczki, a więc pełne stereo na wypasie! Głośniki nie mają żadnego grilla, nie są w ogóle widoczne, są schowane pod plastikową obudową z tyłu na samej górze po bokach.
Teraz – ani te głośniczki ani sama karta dźwiękowa w monitorze nie są oczywiście najwyższych lotów, bo i nie dla audiofilów one tam są, więc jeśli mamy taką możliwość, to lepiej dźwięk z komputera zorganizować sobie w inny sposób. Celem było tu rozszerzenie ekranu o możliwość usłyszenia czegokolwiek, kiedy zachodzi taka potrzeba. Tyle. O ile wpinając słuchawki dźwięk jest, powiedzmy, jakoś tam porównywalny ze średnią, to głośniki są naprawdę czysto symboliczne. W zrozumiały sposób oddają głos ludzki i to w zasadzie tyle. Do Skype albo wywiadu na YouTube wystarczą, ale filmu to z nimi nie obejrzymy. Można je porównać do głośniczka w telefonie. Podobna funkcjonalność i podobny stosunek jakości brzmienia do wielkości ekranu
1.8 Estetyka
Przyciski dotykowe mają postać 8 delikatnych wypukłych prostokącików. I faktycznie, nic w nich nie ma mechanicznego. Obok nich, w prawym dolnym rogu ramki jest dioda sygnalizacyjna, a na środku dolnej ramki są dwa oczka czujników – zbliżeniowego i światła otoczenia.
Jakbym ogólnie miał podsumować budowę i jakość wykonania, to powiedziałbym, że choć może d… nie urywa, to jest całkiem ok. Co prawda plastik mnie nie powala, mechaniczne zamocowanie matrycy również, ogólnie całość przed włączeniem do prądu prezentuje się ciut mniej premium niż stary model sprzed 10 lat (np. dźwigienka do odczepiania nogi była kiedyś ładna, metalowa, a tutaj mamy plastikowe coś, co wygląda ni to jak przycisk, ni to jak wajcha… ), brak jakichkolwiek dekoracyjnych, choćby i mikro-detali… To wszystko prawda. Widać trend oszczędnościowy. Ale jednak wiele rzeczy mnie pozytywnie zaskoczyło. A monitor, jako taki, braki w estetyce z powodzeniem nadrabia funkcjonalnością… I o tym poniżej.
2. Włączamy prąd – ogólne funkcje i działanie
Z funkcjonalnych cech, o jakich chcę wspomnieć, prawie wszystkie to zachwyty. To naprawdę miłe uczucie, kiedy człowiek z zadowoleniem dochodzi do wniosku, że wreszcie podoba mu się produkt, który kupił. Jest przemyślany, jest rozsądny, jest porządnie zrobiony. To dziś tak rzadkie cechy w czasach masowej tandety projektowej, że momentami ma się wrażenie że to jest warte każdych pieniędzy! Nawet tych za dużych Z jednym jednak wyjątkiem od tych ochów i achów i o nim na początku.
2.1 Przyciski dotykowe
A tym wyjątkiem są – jak dla mnie – dotykowe przyciski. Ja nie twierdzę że ten dotykowy trend zupełnie nie ma sensu i racji bytu. Pewnie jakieś racjonalne argumenty za tym stoją. Dokładnie nie wiem jakie, ale bardzo chcę wierzyć, że to nie jest wyłącznie moda. Dla mnie jednak, to moda niepraktyczna i te dotykowe przyciski są największą „niewygodą” tego monitora (bo trudno tu niby mówić o wadzie). Nawet nie wiem jaki tu główny zarzut wystosować, bo niby działają, niby poprawnie, niby nic się nie zepsuje jak w mechanicznym przycisku… Ale one są po prostu niewygodne i to się chyba głównie sprowadza do szybkości używania. Ich nie da się używać szybko! To działa drętwo, reaguje po chwili, człowiek dotyka tych pypci cały czas, bo już nie wie czy to zaskoczyło, czy nie, ich funkcje się zmieniają, zależnie od tego co wyświetla menu OSD monitora, a to się czegoś niechcący dotknie, a to co chwila trzeba na nie spojrzeć, a to jak się chce szybko coś przewinąć to nie da się szybko dotykać żeby to żwawo działało… czujnik dotykowy się gubi wtedy, więc trzeba wooolno, pojedynczo dotykać, smyrać te pypcie paluchem, można przytrzymać dłużej i wtedy przewija samo, ale wtedy z kolei za szybko… i znowu trzeba dotykać… Przy rozbudowanym menu OSD to jest DRA-MAT. Najpierw dotknąć, żeby aktywować menu, potem żeby wejść w coś, ale jak się coś źle dotknie, to zaskoczy 2 razy i już nagle wchodzi do skrótu… i my chcemy zmienić tryb graficzny, a już zmieniamy głośność albo źródło sygnału… No sto razy efektywniej operowałbym fizycznymi przyciskami, które są wg mnie na tyle dobrym wynalazkiem ludzkości w takich zastosowaniach, że nie wiem po co je zmieniać? Jak są fizyczne przyciski to ja już po chwili operuję nimi bez patrzenia, i do tego błyskawicznie, a tymi się tak nie da!
To co było w NECach dotychczas – te przyciski prawo-lewo i góra-dół na rogu ramki to było naprawdę mistrzostwo! Używałem tego z zamkniętymi oczami: wygodne, przewidywalne, bez pudła. I SZYBKIE!! Tutaj jest modernie, futurystycznie i… po prostu niepraktycznie. Takie ja mam odczucia. I to mimo ich estetyki, tego że ich prawie nie widać, że można im włączyć nawet funkcję zbliżeniowego rozpoznawania palca itp. To wszystko jest fajne jakbym ja się chciał tym zabawiać. Ale przyciski mają być praktycznym narzędziem do obsługi menu tutaj, a nie docelowym obiektem zainteresowania! Wydaje mi się, że tutaj NEC poszedł w nowatorstwo trochę zbyt ślepo za innymi. Oczywiście daje się tego używać, to działa w miarę niezawodnie, na tyle, żeby wiedzieć, że to nie jest wadliwy sprzęt albo coś nieprawidłowego. Nie, to działa, powtarzalnie, tylko wymaga większej precyzji i spokojnego dotykania, a to już po chwili zaczyna denerwować. Do tego stopnia, że ja łapię się na tym, że do prostych zmian w menu monitora używam oprogramowania Multiprofiler, albo wręcz steruję menu z telefonu przez sieć lokalną…
2.2 Sterowanie przez LAN
A jak już o sieci. Monitor ma gniazdko LAN (RJ-45), do którego wpinamy sieciową skrętkę, której drugi koniec wchodzi w router lokalnej sieci. PA271Q oprócz bycia monitorem, kartą dźwiękową i głośnikiem jest też kartą sieciową Ma swój nr MAC i jest rozpoznawany przez serwer DHCP w routerze. Niby wielkich jakiś czarów dzięki temu nie zrobimy (może używając softu do zdalnego sterowania NaviSet jest coś więcej), ale w kontekście tych drętwych dotykowych przycisków to już samo sterowanie menu z telefonu albo przeglądarki na komputerze staje się atrakcyjne A robota jest bajecznie prosta – będąc w lokalnej sieci razem z monitorem w dowolnej przeglądarce wklepujemy adres IP jaki przydzielił monitorowi nasz serwer DHCP w routerze i gotowe. Mamy prosty zestaw guzików w dwóch konfiguracjach rozmieszczenia do sterowania menu monitora. Zapisujemy sobie to jako zakładkę w telefonie i w ten sposób mamy pilota do obsługi menu monitora z odległości (albo i bliskości), bez używania dotykowych guzików na obudowie. Tadaaam! I szpan jakich mało Można sobie z kanapy zmienić temperaturę bieli ekranu na egzotyczne 7800K i wszystkie dziewczyny będą piszczeć z wrażenia
2.3 Dioda sygnalizacyjna
Kolejny bajer, ale tym razem naprawdę fajny, to programowalna dioda sygnalizacyjna. Dawniej ustawiana była tylko jasność świecenia i 2 kolory do wyboru. Teraz jest jasność, kolorów z 10 chyba (choć niektóre trochę słabo rozróżnialne)… ale co najfajniejsze, kolory można przypisać do różnych funkcji ekranu i w ten sposób możemy po kolorze świecącej diody mieć od razu informację np. o obecnym trybie graficznym ekranu… albo o źródle sygnału video, albo czy mamy włączoną emulację wydruku czy nie… Przypisujemy sobie kolory i potem od razu bez wchodzenia w menu monitora wiemy co i jak. Jak dla mnie - powiem państwu w przypływie szczerości – bomba Proste i genialne.
2.4 Wykrywanie obecności przed ekranem
Oprócz diody sygnalizacyjnej w rogu, lekko tli się na czerwono również czujnik zbliżeniowy na środku ramki. On jest sprzężony z funkcją oszczędzania energii, a właściwie to bardziej oszczędzania monitora, a konkretnie to jego podświetlenia To funkcja wykrywania obecności przed ekranem, która całkiem mi się podoba, choć niby to samo zrobić można z poziomu systemu operacyjnego. No, prawie to samo, bo to są właśnie te niuanse. Chodzi nam o to, żeby spowalniać zużywanie się podświetlenia, ale jednocześnie, żeby nie utrudniało nam to korzystania z ekranu i ogólnie pracy. Z poziomu systemu mamy do wyboru wygaszacz ekranu, który nie spełnia już pierwszego warunku, jako że wcale nie wyłącza/oszczędza podświetlenia, oraz mamy możliwość wyłączenia ekranu po zadanym czasie bezczynności. Funkcja w samym monitorze bazuje natomiast na czujniku i wykrytej obecności, a nie aktywności myszki/klawiatury. Czy lepsze jest kryterium aktywności czy obecności – to niech każdy sam oceni, ale dla mnie już samo wyłączenie ekranu ma dwie wady. Raz, że jego włączenie trwa dłużej, a w przypadku działania OS’a musimy najpierw co najmniej ruszyć myszką, a dwa – wyłączenie monitora powoduje jego schładzanie i zmianę parametrów wyświetlania, co w pracy z grafiką jest już najzwyczajniej złe. Nie po to czekamy te 20min od włączenia aż się zagrzeje i ustabilizuje, żeby potem po wyjściu na chwilę od komputera i powrocie zorientować się, że ekran się wyłączył i czeka nas znowu ten sam proces. To zupełnie niewygodne i nie warte oszczędności.
Dlatego, choć generalnie wyłączanie podświetlenia w tej funkcji w monitorze działa fajnie (jak dla mnie lepiej niż wyłączanie z OS’a, bo ekran aktywuje się szybciej i do tego sam, kiedy siadam znowu i mnie wykryje), to najlepszym rozwiązaniem jest druga dostępna w monitorze opcja, polegająca na zmniejszaniu luminancji do minimum, czyli tutaj 20 nitów. Tryb aktywuje się gładko, a jeszcze gładziej i szybciej wraca do pierwotnej jaskrawości, kiedy wykryje naszą obecność. Monitor pozostaje rozgrzany, a oszczędzanie LEDów nie wpływa negatywnie na komfort i wygodę pracy.
Co prawda nie wiemy, czy te 20 nitów to w całości jest realizowane zmniejszonym podświetleniem, czy może ekran zmniejsza jaskrawość w tym zakresie już tylko przepuszczalnością matrycy dla światła, ale to bez znaczenia, i tak przynajmniej mamy pewność, że LEDy świecą wtedy na minimum. (Nie wiemy do jak niskiej luminancji ekran schodzi samymi diodami podświetlenia, a kiedy włącza się ograniczanie już matrycą, bo tej informacji nigdzie nie ma, a proces – jeśli zachodzi – odbywa się poza nami. Może się więc np. okazać, że jak ktoś nominalnie pracuje przy niskich 50-60cd/m2, to przygaszenie monitora do 20cd wcale nie zmniejszy już świecenia ledów, bo np. już były praktycznie na minimum, a jedynie „przymknie” matrycę na przepuszczanie światła, no ale krzywda żadna się wtedy i tak nie dzieje, więc nie ma czym się stresować).
Czujnik zbliżeniowy działa poprawnie. Nie odróżni oczywiście człowieka od oparcia fotela, ale za to monitor pozwala na bardzo precyzyjne i przejrzyście pokazane ustawienie jego czułości. Więc możemy sobie dostroić odległość wykrywania do naszych warunków. Razem z wyłączeniem/przygaszeniem ekranu możemy też wyciszyć głośniki, czego pewnie nikt nigdy i tak nie użyje (Jedna techniczna uwaga tylko – tryb wykrywania obecności działa dopiero po wyjściu z menu ekranowego. Dopóki wyświetla się OSD to nie sprawdzimy działania, bo ten tryb się nie włączy!).
2.5 Menu ekranowe OSD
Wszystko o czym piszę dostępne jest z poziomu menu OSD monitora, które samo w sobie też jest korzystną zmianą w stosunku do poprzednich edycji. Wreszcie zrezygnowano z dwóch różnych Menu (standardowe i zaawansowane). To nie było wygodne zupełnie. Po co ktoś, kto kupował np. taki PA272W, miał chcieć sobie menu ograniczać do wersji uproszczonej i nie mieć dostępu do wszystkich funkcji? No ok, czasem może dla szybszej i wygodniejszej zmiany profilu lepiej było użyć prostego menu, ale i tak nie byłem fanem tego podwójnego rozwiązania. Niepotrzebna komplikacja dla mnie (w starym P221W też miałem dwa).
Tutaj mamy jedno menu, w którym jest absolutnie i totalnie wszystko, a do tego ładnie i estetycznie wygląda . Jest bardzo rozbudowane, pozwala na ustawianie wszystkiego, do czego tylko monitor jest zdolny – od nadawania nazwy poszczególnym wejściom sygnałowym, przez okna informacyjne, tryby graficzne, picture in picture, skalowanie, aż do programowania kolorów diody, a na eksporcie ustawień i samokalibracji silnika SpectraView kończąc. Niektóre ustawienia wchodzą tak głęboko w tematykę przesyłania obrazu, że nawet nie mam pojęcia co znaczą…
Menu ekranowe w PA271Q, jego organizacja, forma i wygląd to naprawdę duży plus wg mnie i korzystna zmiana. A na deser dostajemy jeszcze możliwość zaprogramowania sobie wszystkich 8 dotykowych guzików jako klawiszy skrótu do wybranych ustawień lub okien Menu. Oczywiście klawisze skrótów programujemy również w OSD monitora Czegóż chcieć więcej!? Już chyba tylko fizycznych guzików żeby móc się sprawnie po tym wszystkim poruszać…
2.6 Skalowanie obrazu
O czym jeszcze chciałem wspomnieć? A na przykład o świetnym traktowaniu sygnałów wejściowych, np. z nietypowych źródeł, jak telefon, tablet, egzotyczny laptop itp. Niezależnie od rozdzielczości sygnału i złącza, mamy do dyspozycji rozbudowane skalowanie, które naprawdę dobrze sobie radzi jak na mój gust (mam porównanie z P221W, który opcje miał niby podobne, ale radził sobie bardzo słabo). Są typowe Full/Aspect/1:1, ale poza tym jeszcze Zoom wyskalowany z dokładnością do 0,01x, jest overscan, jest też - wyglądający trochę jak bluźnierstwo w graficznym monitorze - suwak wyostrzania, którym możemy sobie zrobić Sharpen/Blur rodem z Photoshopa (pamiętajmy, że tego suwaka się przecież nie będzie używać do krytycznych prac z kolorem, tylko do ewentualnego poprawienia jakiegoś fatalnego sygnału z jeszcze gorszego źródła z poziomu „tragiczny” do poziomu „akceptowalny”, i wtedy ten suwak ma jakąś rację bytu, choć osobiście nie natrafiłem jeszcze na potrzebę jego użycia).
2.7 Zakres tonalny
Używałem już za to innej nastawy, którą pierwszy raz widzę w monitorze i nie spodziewałem się jej tu w ogóle ujrzeć. Mowa o ograniczeniu zakresu tonalnego z 0-255 do 16-235 dla 8 bitów na kanał (ustawiać można dowolne wartości z tego zakresu niezależnie z dołu i z góry; dla 10bit na kanał są to odpowiednio 0-1023 oraz 64-940). Zwykle widzę to ustawienie w panelach kontrolnych kart graficznych (gdzie - nie wiedzieć czemu – często jest domyślnie włączone dla filmów), ale jeszcze nie spotkałem w monitorze. A to okazuje się dość istotne, żeby zachowanie ekranu odpowiadało temu jaki jest sygnał video!
Bo kiedy karta graficzna wysyła ograniczony zakres, a monitor na to nie zareaguje (co zwykle ma miejsce), to mamy obraz nie sięgający czerni i bieli, czyli czerń z zasady jest spłowiała, a biel zaledwie jasnoszara. Z kolei kiedy w monitorze ustawimy sygnał jako ograniczony (jeśli mamy u siebie tę wspaniałą możliwość), a dociera pełny, to mamy odcięcie w czerni i w bieli. I tak zawężenie dynamiki zawsze będzie nam skutkowało zmniejszoną liczbą stopni szarości pomiędzy skrajnymi wyświetlanymi tonami, ale kiedy monitor zachowuje się adekwatnie do rodzaju sygnału wysyłanego przez źródło, to przynajmniej tymi krańcami jest czerń i biel, a obraz wygląda ogólnie przyzwoicie (bo nie mówimy teraz o krytycznych zastosowaniach przecież).
I to właśnie zaobserwowałem i osiągnąłem na monitorze dzięki temu ustawieniu. I cieszę się z tego niezmiernie!! Bo choć na komputerze ustawić sobie mogę co chcę i zadbać o to, by zawsze obraz był w pełnej dynamice (ustawienie tego jest zwykle w panelu sterowania karty grafiki), to np. przy podłączaniu do monitora po HDMI takiego telefonu, czy tabletu, już wpływu na to nie mam. A np. używany do tego przeze mnie standard MHL, w postaci odpowiedniego adaptera, wysyła – jak się okazuje – sygnał właśnie o zawężonej dynamice! (podobnie jak niektóre stacje TV podobno). I bez takiego ustawienia w monitorze, no np. na moim starym NEC P221W, obraz był tragiczny! Pomijam już kiepskie skalowanie, ale po prostu czerń i biel nie istniały, a wszystko było „przykurzone”, barwy zgaszone, spłowiałe.
A tutaj ustawiam sobie w monitorze zawężony zakres (albo monitor wręcz sam to ustawia, kiedy tę opcję zostawimy na Auto) i wszystko wraca do normy. Czarny jest na miejscu, biel też, daje się na to patrzeć i używać. Mam tylko 220 stopni szarości w tym obrazie, to prawda, ale co z tego, skoro ani to krytyczne zastosowanie, ani i tak nie mam wpływu na to, o jakiej dynamice sygnał wysyła mi tablet z adapterem… Za to obraz wygląda poprawnie i ładnie, bo monitor jest w stanie odpowiednio zareagować na sygnał z zawężoną dynamiką i skompensować jakby jej przykre konsekwencje, wspomniane wyżej i obecne na większości ekranów. I dlatego właśnie o tym piszę, bo to było dla mnie bardzo miłe zaskoczenie! Nie dość, że sam ustawia się adekwatnie do wykrytego sygnału, to jeszcze daje mi tym samym informację jaki dociera sygnał pod tym względem. No, kocham
2.8 Hub USB
Jeszcze o jednym chcę napisać w tej części, bo ten monitor to niekończąca się lista pozytywnych niespodzianek! USB jakie jest każdy widzi. Jest eleganckie zamieszanie ze standardami i wtykami, ale ogólnie działa co ma działać.
Dla wyklarowania tematu polecam zajrzeć i poczytać sobie np. tutaj:
https://www.spidersweb.pl/2018/01/usb-c-problemy.html
Monitor ma hub USB w standardzie 3.1 (czyli dawniej zwany po prostu USB-3, to niebieskie) i pozwala go dopiąć aż trzema kablami do 3 różnych źródeł (przy czym jedno z tych złącz to USB-C, które z kolei może też służyć jako zwykły port z opcją szybkiego ładowania o dużej mocy oraz jako piąte złącze sygnału video, czyli takie DisplayPort o kształcie kabla i wtyku usb-c, o czym decyduje właśnie rodzaj i parametry użytego przewodu – mówiłem, że jest chaos )
No ale nie o używanie usb-c na siłę tu chodzi, tylko o to, że można mieć podłączony monitor np. dwoma kablami USB do dwóch komputerów. Te same komputery połączyć też z monitorem dwoma kablami sygnałowymi, po czym przypisać w menu monitora odpowiedni port usb do odpowiedniego portu sygnałowego. I wtedy dzieje się magia, bo przełączanie monitora na wyświetlanie sygnału z danego źródła przełącza jednocześnie cały hub USB to tegoż samego źródła (komputera). Czyli z polskiego na nasze: urządzenia USB podłączone do monitora (np. klawiatura, mysz, pendrive, kalibrator) są w locie podłączane do tego komputera, z którego sygnał aktualnie na monitorze wyświetlamy. Przełączenie źródła sygnału to automatycznie przełączenie urządzeń USB do drugiego komputera, co w teorii pozwala np. na używanie jednej klawiatury i myszki, jednego dysku USB, czy czegokolwiek z dwoma komputerami. Tak samo, jak używamy jednego monitora. (Sytuacja komplikuje się kiedy wyświetlamy 2 źródła sygnałowe na raz, czyli w Picture-in-Picture, ale jak rozumiem wtedy decyduje które z tych dwóch jest wybrane jako „aktywne”).
To w teorii. W praktyce daje się to zrobić, ale w wielu przypadkach AŻ taka elastyczność nie jest do końca wskazana. Bo to z wielu powodów nie jest najzdrowsze, kiedy np. w Windowsie odpinamy mu tak co chwila klawiaturę, albo co gorsza jakieś nośniki danych (bo czy one są usuwane w trybie bezpiecznego usuwania?, z zakończeniem operacji zapisu i opróżnieniem bufora pamięci?, czy raczej tak na chama, czym można sobie pendrive’a uśmiercić…?). Inne urządzenia z kolei poza przełączeniem kabla wymagają też pewnej konfiguracji w systemie więc samo przełączenie nie będzie tak wygodnie skutkowało od razu działaniem na zadanym komputerze.
Dlatego osobiście to widzę to tak: po pierwsze nie musimy z tego korzystać, wystarczy wszystkie złącza upstream USB przypisać do jednego źródła sygnału i już (albo w ogóle fizycznie tylko z jednym kompem to połączyć), a po drugie, jeśli chcemy mieć możliwość przełączania podpiętych peryferiów między komputerami to nie robić tego w locie. Czyli mamy 2 komputery, wszystko w monitorze podłączone i skonfigurowane na dwa jak trzeba, a po prostu używamy raz jednego, a raz drugiego (bez przełączania wtedy już na żywo źródła sygnału w monitorze) – i cieszymy się, że nic nie musimy przepinać kablami, a z każdym komputerem używamy tego samego monitora i wszystkich włączonych weń peryferiów na USB. To najlepsze i bezpieczne scenariusze wg mnie. Skonfigurowanie dla dwóch maszyn i przełączanie tego na żywca nie wydaje mi się najzdrowszym pomysłem, choć nie przeczę, że nie może dobrze działać. Zależy od systemu, od wpiętych urządzeń.
Co do hubu USB w tym ekranie to mam jeszcze jedno radosne spostrzeżenie. Już nie będę nawet wspominał o wygodzie płynącej z faktu, że wiele peryferiów z za krótkimi kablami można sobie wygodnie włączyć w monitor, zamiast próbować sięgnąć do jednostki centralnej, bo to oczywiste. Ale nawiązałbym do popularnej zasady, że najlepiej wtykać wszystko wprost do portów USB płyty głównej komputera, bo to najbliżej źródła, najszybciej itp. Generalnie to prawda, ale zdarzają się sytuacje, i ja mam chyba do nich szczęście, kiedy odbija się to czkawką. Miałem już i problemy elektryczne pomiędzy dwoma, samodzielnie zasilanymi z gniazdka urządzeniami na USB, i miałem też problemy natury akustycznej, kiedy zewnętrzne przetworniki i wzmacniacze audio przenosiły po kablu USB różne cudaczne słyszalne interferencje, głównym sprawcą których bywa najczęściej karta graficzna.
Wyprowadzenie komputerowego audio z napchanej zakłóceniami obudowy to dla lubujących się w muzyce właściwy krok, ale jak widać i to czasem za mało. Precyzyjnie tego nie wyjaśnię, ale fakt jest taki, że oba zjawiska ustąpiły kiedy wetknąłem problematyczne peryferia w monitor. Ten jego hub, ze swoim własnym zasilaniem i uziemieniem, działa jak taki bufor pomiędzy tymi urządzeniami audio, a plującą zakłóceniami płytą główną. I w takiej konfiguracji mam zero problemów! Elektryczne zwarcia z zewnętrznymi zasilanymi dyskami też mi ustąpiły. Być może dokładnie te same benefity miałbym stosując jakikolwiek zewnętrzny zasilany hub USB, ale jakoś nie miałem impulsu do spróbowania, dopóki nie przyjechał monitor z od razu gotowym rozwiązaniem .
Więc jeśli ktoś ma podobne problemy, to przy okazji posiadania PA271Q jest szansa, że się ich pozbędzie, czego ja jestem tu przykładem. Pamiętajmy tylko, że kiedy faktycznie zależy nam maksymalnej przepustowości USB dla wtykanych szybkich nośników danych itp., to wtykanie wszystkiego w monitor zamiast komputer może je trochę zadławić, bo przecież wszystkie porty monitora i tak wędrują ostatecznie do jednego gniazdka USB w płycie głównej, które ma swój limit przepustowości równy specyfikacji, czyli w teorii max 625MB/s.
2.9 Picture-in-Picture
Na koniec tego subiektywnego przeglądu aktywnych funkcji w PA271Q dopiszę jeszcze o trybie Picture-in-Picture, czyli wyświetlaniu obrazów z dwóch źródeł sygnału równocześnie. Jak to działa to można wyczytać w instrukcji, ale piękno tej funkcji (obok oczywiście szerokich możliwości regulacji rozmiaru i położenia okien) polega na tym, że każdy z tych obrazów może być wyświetlany w innym trybie graficznym monitora, i mówimy tu nie tylko o gamucie, ale wszystkich składowych, z jaskrawością włącznie! Do tego oba obrazy mogą być również z tego samego źródła. Więc pozwala nam to na kompletnie nieskrępowaną zabawę w porównania, możemy sobie wyświetlić obok siebie (lub jedno na drugim) dwa razy ten sam obraz (z tego samego źródła), ale każdy w innej przestrzeni, z inną gammą, poziomem czerni, temp bieli i nawet z inną jaskrawością! Zależnie od tego które okno przełączymy na aktywne, to kolor diody monitora da nam informację o trybie wyświetlania… I to wszystko robimy w samym monitorze, nie dotykając nawet klawiatury czy myszki i czegokolwiek w systemie. Czy to zawsze najwygodniejsza droga? No pewnie nie, ale sama możliwość takiej zabawy to coś pięknego, zwłaszcza, że nie każde źródło sygnału daje w ogóle jakiekolwiek możliwości regulacyjne (vide sygnał z telefonu przez HDMI do monitora). Bombowa sprawa!
Wynika z tego od razu, że i każde źródło sygnału, tak generalnie, ma swoje indywidualne ustawienie trybu graficznego, które jest zapamiętywanew swoim ostatnim stanie. Więc raz ustawione i tak pozostawione, będziemy zawsze z jednego komputera mieli tryb np. AdobeRGB, a z drugiego Full gamut z, dajmy na to, niską jaskrawością, odpowiednio do zapiętych w systemie profili na każdym z komputerów (bo pamiętajmy: zmiana trybu w monitorze nie zmienia nam przecież przypisanego profilu ICC w systemie, musimy o tę zgodność zadbać sami, inaczej zarządzanie barwą bierze w łeb. No chyba, że nie używamy aktualnie zarządzania kolorem albo użyjemy Multiprofilera, ale o nim później).
3. Wpinamy kalibrator – czyli o kolorach, jak to świeci, na co pozwala i jak się kalibruje. Sedno sprawy.
3.1 OCF
Skoro teraz już o kolorystycznych rzeczach to najpierw jeszcze o kilku cechach, które się z tym wiążą. Może na początek OCF (czyli popularna ćwierćfalówka, powłoka retardacji, dla niezorientowanych – warstwa na matrycy której zadaniem jest eliminowanie wyciekania światła podświetlenia przy patrzeniu na ekran pod kątem, widoczne głównie - lub wręcz TYLKO - w ciemnym otoczeniu i przy wyświetlaniu ciemnej treści, zjawisko popularnie zwane też srebrzeniem czerni).
Dla wielu, w tym i dla mnie, OCF był kartą przetargową pomiędzy PA272W i tym modelem. Nie będę ukrywał, że chciałem to mieć, bo używam tego monitora również do niegraficznych zastosowań, do rozrywki, i w ciemnym, niedostatecznie oświetlonym otoczeniu także, kiedy akurat odpowiednie do obróbki grafiki światło nie jest mi niezbędne i jest wyłączone. Dlatego ta czerń była dla mnie ważna. Do tej pory używałem głownie matrycy S-PVA, która czerń miała bardzo dobrą, więc nie chciałem musieć przyzwyczajać się w tym względzie do „gorszego”. Upraszczając i mówiąc z mojej perspektywy mogę powiedzieć, że PVA to ładna, niska czerń, za to kiepska, ocieplająca się pod kątem biel. A matryca IPS to jakby dokładna odwrotność PVA, czyli ma świetną biel i kolory pod kątem (w pionie nieco gorzej, ale w poziomie igła!), za to czerń relatywnie najsłabszą. W dalszych porównaniach będę się do PVA właśnie odwoływał, na przykładzie swojego starego, szerokogamutowego NEC P221W na S-PVA. A jako ciekawostkę można dodać, że PA271Q jest chyba obecnie najtańszym monitorem dostępnym na rynku z OCF. W zbliżonej cenie jest Eizo CG2420, ale to jednak 500zł więcej, no i tylko 24”. Jeśli się mylę, to mnie poprawcie
Jak to OCF tutaj wypada? Najogólniej mówiąc, jestem zadowolony, choć do ideału trochę brakuje i podejrzewam, że są lub były modele matryc, które miały to lepiej zaimplementowane. Krążyło po sieci i tym forum przedpremierowe zdjęcie tego ekranu pod kątem, gdzie czerń zmieniała się w intensywną purpurę. Zdjęcie oczywiście było bardzo specyficznie zrobione żeby uwypuklić efekt i nie oddaje wiernie rzeczywistości. Owszem, zjawisko istnieje, i patrząc pod kątem w ciemni wpadamy w purpurowe barwy. Tak, to jest obecne niestety. Ciekaw jestem czy CG2730 (na identycznej matrycy) ma to samo i jak to się przedstawiało np. na Eizo CX’ach albo jak jest na PA322UHD, czy trzycyfrowych Eizo CG w zestawieniu z tym? Nie mam też obok żadnego IPS bez OCF żeby bezpośrednio porównać jak dobrze ten tutaj „robi robotę”, więc opieram się po prostu na tym co widzę i co mogę ocenić np. w zestawieniu z matrycą S-PVA.
W porównaniu do czerni na PVA mamy podobne wrażenia wizualne, przy czym pod kątem PVA nieco się rozjaśnia ale pozostaje w miarę neutralne barwowo, a tutaj mamy wpadanie w jakby lekki fiolet, a przy ostrym kącie plus lekko z góry albo dołu, mamy purpurę. Najlepiej sytuacja się przedstawia gdy ekran jest na poziomie oczu. Wtedy kąty z boków dają tylko lekkie wrażenie granatu. Natomiast już lekka zmiana kąta w pionie w połączeniu z kątami w poziomie to dość wyraźne fiolety i purpury. I to trochę ciężko mi ocenić, bo aż chce się napisać: najlepiej wypada kiedy patrzymy na wprost Tylko że kiedy patrzymy na wprost, to i bez OCF wygląda dobrze! OCF ma właśnie sprawić, że to pod kątem też będzie ok. A jest… no to zależy jeszcze od oświetlenia.
Za dnia czerń jest bez skazy i to pod KAŻDYM kątem. Nie jestem wtedy w stanie odróżnić wyświetlanej czarnej planszy od matrycy zupełnie wyłączonego drugiego monitora obok, niezależnie od kąta patrzenia. W średnim oświetleniu pojawia się już pod małym kątem taki jednolity fioletowy odcień. Ale nie na zasadzie łuny na części ekranu, która akurat jest w najmniej korzystnym położeniu, ale taki równomierny koloryt całej matrycy, lekko odbiegający od neutralności w stronę fioletu. Ten efekt jest najbliższy temu, co pokazywało to wspomniane zdjęcie w sieci, choć oczywiście nie tak intensywny i nie tak jaskrawy.
Za to w zupełnej ciemności znika ten koloryt i mamy jeszcze inaczej: na wprost czerń jest bez zastrzeżeń (w kontekście przebarwień, a nie jej głębi, bo to właśnie w ciemni przecież najlepiej widzimy, jak daleko temu do prawdziwej czerni ), i podobnie jest kiedy zmieniamy kąty idealnie w poziomie albo idealnie w pionie. W zasadzie nic się wtedy złego nie dzieje. Natomiast połączenie jednego z drugim, czyli w bok + w górę/dół, to już wyraźne wpadanie w purpurę. Jak by nie patrzeć, zawsze najgorzej to wypada pod większymi kątami i po skosie.
Wiem, to mało precyzyjny opis, najlepiej byłoby pokazać, ale teraz na szybko tego nie zrobię. Może z czasem. OCF jest i się z niego cieszę. Jest porównywalnie do jakości czerni na PVA, pod kątem to wręcz PVA bardziej się rozjaśnia niż ten. A że ekran nie sięga naszego wyimaginowanego ideału czarnej dziury, no cóż. Jest jak jest. Jak nie srebro to purpura Może za to luminancja czerni schodzi niżej niż na gołym IPS? O moich pomiarach będzie niżej.
3.2 Software, kolorymetr i komunikacja
Co do strony software’owej: ponieważ to nowy model, to wymaga świeżych wersji oprogramowania. I tak do obsługi potrzebujemy minimalnie SpectraViewII v1.1.37 i Multiprofilera v1.4.00. Wcześniejsze nie obsługują tego panelu. Oba są do pobrania ze strony NEC. Kalibracje i pomiary robiłem, jak łatwo się domyślić, przy użyciu kolorymetru i1DisplayPro od X-Rite.
Z monitorem daje się komunikować zarówno przez kabel sygnałowy DisplayPort (z HDMI nie próbowałem mówiąc szczerze) jak i przez podpięty USB. Można USB nie używać i dalej wszystko działa po protokole DDC/CI, tylko trzeba pamiętać żeby ta opcja była w menu monitora włączona (bo można tę komunikację wyłączyć). Różnic w prędkości działania między nimi nie zauważyłem.
W SVII, w okienku wyboru monitora, ekran może pojawić się nam podwójnie – raz w wersji komunikacji pod DDC i raz w wersji USB. Zupełnie nieistotne co wybierzemy. Program nie rozpoznałby wgranej kalibracji tylko przy zmianie złącza sygnałowego (jak np. nagle podłączymy monitor przez HDMI), ale jeśli po prostu mamy podłączenie DisplayPort i USB, to niezależnie co wybierzemy efekt w SVII jest dokładnie ten sam.
Przy okazji wspomnę też, bo może kogoś interesuje, że skalowanie obrazu w żaden sposób nie wpływa tu na jego kolorystyczną jakość. Coś, co np. obserwowałem na starym NECu, że zmiana skalowania z Full na Aspect albo 1:1 (nawet jak optycznie nic nie zmieniała, bo wysyłany sygnał był w natywnej rozdzielczości monitora) powodowała wyraźne pogorszenie płynności gradientu, przebarwienia, i ogólnie zmiany na niekorzyść, tak tutaj tego nie widzę. Tu jakość obrazu po kalibracji nie zmienia się niezależnie od zmiany trybu skalowania, a przynajmniej póki co ja tego nie zaobserwowałem. I to jest na plus.
3.3 Tablice korekcyjne pomiaru bieli
I jeszcze mały offtopic, ciekawostka, ale powiązana: ponieważ mam w tej chwili rzadką okazję postawić obok siebie dwa sprzętowo kalibrowalne, szerokogamutowe NECi o różnym podświetleniu (P221W na wide gamut CCFL oraz PA271Q na wide gamut W-LED), to pokusiłem się o mały eksperyment mający wykazać używanie przez SVII tablic korekcyjnych dla pomiaru CCT bieli.
Biel na szerokogamutowych monitorach jest trudna do zmierzenia przez kolorymetry, które potrafią wtedy fałszować trochę wyniki, dlatego dla każdego z popularnych modeli kolorymetrów powstały specjalne tablice korekcyjne dla każdego z typów szerokogamutowego podświetlenia (a przynajmniej tak byłoby w idealnym świecie). Ta korekta dzieje w SVII poza nami, ale oczywiście warunkiem jest, żeby program rozpoznawał podłączony kolorymetr oraz rozpoznawał podłączone monitory z ich wymagającym korekty odczytu podświetleniem. Z czujnikiem nie kłopot, ale nie tak częstą okazją jest mieć dwa nadające się ekrany, gdzie dla każdego powinny być w użyciu dwie różne tablice korekt. I to właśnie sprawdziłem, robiąc co następuje:
Podłączam oba monitory, SVII rozpoznaje oba więc już wie jakie to modele i jakie mają podświetlenie, wybieram sobie w SVII jeden z nich jako aktywny (któryś zawsze musi być wybrany), otwieram okienko kolorymetru, wieszam kalibrator i na tym wybranym dokonuję pomiaru temp bieli. Pomiar powinien mieć automatycznie zaaplikowane tablice korekcyjne dla tego danego wybranego monitora. Nie dotykając wiszącego czujnika pomiary powtarzam kilka razy, żeby mieć pewność, że są wiarygodne i ocenić ich rozrzut. Zapisuję wyniki. Po czym zmieniam w SVII wybrany monitor na ten drugi, ale nie dotykam ani czujnika (żeby był w idealnie tej samej pozycji i miejscu ekranu) ani samego ekranu. Nic nie zmieniam, poza wybraniem drugiego monitora. SVII powinna więc w tym momencie zmienić już tablice korekcyjne na odpowiednie dla drugiego ekranu. Otwieram okienko kolorymetru, ono teraz pojawia się domyślnie na tym drugim ekranie, bo to tam powinien być robiony pomiar, ale ja je przesuwam z powrotem na ten pierwszy ekran pod wiszący na nim kalibrator i znowu kilkukrotnie mierzę biel. Patrzę na wyniki i porównuję, czy coś się zmieniło, czy nic.
Ten prosty test wykazuje, czy w ogóle wchodzą tu w grę jakiekolwiek korekty, czy może to tylko słowa. Oba pomiary są na tym samym ekranie, w identycznie tym samym stanie, z czujnikiem wiszącym w idealnie tym samym położeniu, a jedyne co między nimi się zmienia, to wybrany w SVII aktywny monitor, a więc tym samym zastosowane przez program tablice korekcyjne dla pomiarów bieli. Jeśli wyniki z obu serii pomiarów będą identyczne (lub w granicy błędu w ramach jednej serii, czyli błędu samego sensora), to żadnej korekty tu nie widać, a jeśli różnicę zauważymy i ona będzie powtarzalna, to znaczy że tablice są i są adekwatnie aplikowane przez program.
Moje wyniki? Pierwsza seria 6542-6546K (takie dwa ciągle wychodziły na zmianę) a druga seria stałe 6625K przez kilka odczytów z rzędu. Wniosek: tablice jednak są w użyciu i program je zmienia, bo odczyt dokładnie tej samej bieli, na tym samym monitorze, w tych samych warunkach, tym samym czujnikiem wiszącym w idealnie takim samym położeniu, daje nam wyniki różne o 80K. Nie jest to jakieś wybitnie spektakularne może, sam pomiar bieli w różnych punktach ekranu daje już dużo większe dewiacje, ale jednak jasno widać, że najpierw konsekwentnie było ileś, z malutkim rozrzutem, a po zmianie wybranego ekranu w SVII mamy konsekwentnie co innego. Bez zmiany korekty tak by się nie stało, więc eksperyment uznałem za udany, a do pomiaru bieli na nowym PA271Q z użyciem i1DisplayPro podchodzę teraz z większym zaufaniem
3.4 Bad piksele i defekty
Nie jestem ekspertem, nie bierzcie moich słów za pewnik, ale sprawdziłem na szybko i znalazłem tylko, że ekran podchodzi pod standard ISO 9241-307 (pixel failure class 2). Co wg Wikipedii pozwala na po prostu zatrważającą ilość wad:
Class 0 panels are completely defect-free, including no full pixel or sub-pixel defects.
Class 1 panels permit any or all of the following:
1 full bright (“stuck on white”) pixel
1 full dark (“stuck off”) pixel
2 single or double bright or dark sub-pixels
3 to 5 “stuck on” or “stuck off” sub-pixels (depending on the number of each)
Class 2 panels permit any or all of the following:
2 full bright pixels
2 full dark pixels
5-10 single or double bright or dark sub-pixels (again, depending on the number of each; no more than 5 bright (“stuck on”) subpixels are permitted).
(wg Wikipedii ISO 9241-307 zastąpił dawniej obecny ISO 13406-2)
Więc zgodnie z tym, co powszechnie wiadomo, żadnej specjalnej gwarancji od NECa w kwestii pikseli nie dostaniemy. Wszystko w rękach sprzedawców lub ew. serwisu, który coś zakwalifikuje jako defekt, bądź nie. O tym, że są tu na forum usługi sprzedażowe dające gwarancję bad pikseli to wszyscy wiemy, a i zdania w kwestii tego, czy te bad pixele wyskakują w NECach na tyle często, żeby robić z tego zagadnienie, też są na forum podzielone. Każdy niech oceni sam. Ja kupowałem model bez żadnej selekcji i gwarancji na piksele, prosto ze sklepowej półki, i póki co, do dziś, czyli do 140h pracy, nie wyskoczył mi żaden bad pixel/subpixel. A gdyby mi wyskoczył, to bym z nim po prostu żył i już. Takie było moje podejście.
Póki co jest czysto. ALE… nie znaczy to również, że jest zupełnie idealnie. Bo nie jest. Bo mam w zamian inny mały defekt, w postaci ciemniejszego punktu, plamki na dyfuzorze podświetlenia, na dnie matrycy. Być może źle to nazywam, być może to nie to, najwyżej mnie poprawcie, ale tak mi się to właśnie przedstawia.
Czy to było od samego początku? Wydaje mi się, że nie, ale teraz nie jestem już sam pewien. Sprawdzałem dokładnie po kupnie, ale mogłem jakoś przeoczyć. Po drodze jakiś wnikliwych kontroli centymetr po centymetrze nie robiłem, aż do teraz. Patrzyłem ogólnie, wyświetlałem sobie plansze kolorów, ale bez jakiejś paranoi z lupą. Bardziej szukałem pikseli niż czegoś, co wygląda jak zabrudzenie ekranu
Jak to dokładnie wygląda? Jak delikatna, szara, półprzezroczysta, lekko mieniąca się, nieregularna i nieostra plamka wielkości ok 3x3 piksele. 1,5cm od brzegu matrycy. Autentycznie myślałem, że to zabrudzenie i próbowałem zetrzeć Co w niej od razu było fascynującego to to, że ona wydawała się być jakoś tak… głębiej niż wyświetlany obraz. Kursor myszki, czy jakikolwiek inny ruchomy obraz, zdawał się nad nią pływać… i nie miał defektów wyświetlania sam w sobie. Przedziwne wrażenie trójwymiarowości! A koronnym dowodem jest to, że plamka zmienia swoje położenie względem wyświetlanej treści (np. nieruchomego kursora myszki) przy zmieniającym się kącie obserwacji! Starałem się to pokazać na zdjęciach – wiem, są do bani, telefonem - ale zwróćcie uwagę na kursor, który we wszystkich ujęciach jest nieruchomo w identycznym miejscu, a zmieniałem tylko kąty patrzenia. To pokazuje jak dużo głębiej jest ta plamka niż warstwa pikseli! I to WIDAĆ z bliska pod kątem – fascynujący obrazek! Poważnie! Bo nagle obraz na matrycy LCD, który wydaje nam się płaski jak stół, okazuje się mieć całkiem widoczną głębię, trzeci wymiar, na którego dnie jest – jak się domyślam i rozumiem – biała plansza dyfuzora podświetlenia. I to na tym dyfuzorze, najwyraźniej, mam ten ciemny punkcik.
Czy to paproch, czy jakiś inny powód, a może wleciała tam jakaś muszka i to klasyczny, dosłowny „bug”? Nie wiem Ale nie wygląda to aż tak strasznie, żeby permanentnie mąciło mój spokój ducha. Na białym tle wygląda jak jasnoszary punkcik, na barwnych planszach jak po prostu nieco ciemniejsza plamka. Na ciemnym tle nie widać tego zupełnie. No najlepiej wyobrazić sobie zabrudzenie ekranu, ślad po zaschniętej mikro-kropelce czegoś – mniej więcej taki to daje efekt. Kiedy dostatecznie powiększyć zdjęcie to zaciemnienia praktycznie nie widać, widać tylko poprawne piksele, ale z odległości robi się szara plamka.
Teoretycznie to nie jest bad piksel (zresztą nie jest to też tak widoczne i denerwujące jak bad pixel), więc pod odmowę gwarancji z tytułu dopuszczalnych ich ilości to w zasadzie nie podpada Także, jasne, może i mógłbym próbować z reklamacją. Ale nie zamierzam. Nawet jeśliby się udało, to przyjdzie nowy, z nowymi problemami… Np. z bad-pikselami. I co wtedy? Będę sobie pluł w brodę, że już wolałem tę plamkę? Nie, za dużo już zainwestowałem czasu i wysiłku w poznanie tego konkretnego egzemplarza i najzwyczajniej szkoda mi życia na zabawę w niekończącą się karuzelę pogoni za ideałem, który i tak nie istnieje. To monitor ma służyć mnie, a nie na odwrót, a ponieważ przez tę plamkę jego wartość i użyteczność nie spadła w moich oczach nawet o 1%, to nie widzę sensu w wysyłaniu go na 3 tygodnie do serwisu i robieniu dramatu.
Wartość takiego monitora nie sprowadza się li tylko do poziomu perfekcji jego matrycy, tak samo, jak użyteczna wartość samochodu nie jest mierzona ilością rysek na lakierze, czy stopniem czystości podwozia. A i musimy pamiętać, że dzisiaj nie ma za bardzo miejsca na artyzm tam, gdzie ma być biznes i zysk. Czy ten monitor kosztuje 2, 5 czy 9 tysięcy, to to wciąż jest masowa, ilościowa, maszynowa produkcja, ze wszystkimi tego konsekwencjami. To, że ktoś go pomaca potem przez 5h, obmierzy Konicą i Minoltą, wydrukuje kartkę papieru A4 z napisem certyfikat i naklei etykietkę „kozacki panel, traktować z czcią jak bożka”, nie uczyni z tego arcydzieła, a samodzielna próba trafienia takowego egzemplarza to jak szukanie idealnie okrągłego kamyka wśród setek ton otoczaków na plaży w Brighton Może się trafić, ale już łatwiej chyba wygrać w Lotto. Trzeba raczej zejść na ziemię i trzeźwo ocenić co ma sens, a co jest czystej wody, nieracjonalnym i destrukcyjnym perfekcjonizmem.
Filozoficznie się zrobiło trochę, a przecież to tylko plameczka Moja uszczypliwa rada jest taka – jak ktoś nie chce być jak baba z powiedzonka (nie miała baba kłopotu – kupiła sobie drogi monitor), to polecam coś z listy najtańszych ekranów świata na TN. Jak żyję nie spotkałem się jeszcze na nich z bad pikselem albo plamką na dyfuzorze. ;p Najpewniejsze sprzęty ever!
3.5 Jaskrawość i kontrast
Pierwsze drażliwe tematy już za nami, no to czas na trochę zmierzonych parametrów. Co, jak i dlaczego wytłumaczę niżej, a na razie tylko podam wartości. Zaraz po otwarciu monitor miał na liczniku 5h pracy za sobą. Skąd one się wzięły nie wiem, być może to ślad po fabrycznej kalibracji, a być może ktoś już się nim cieszył przede mną (choć, na moje oko, opakowanie na to nie wskazywało). Menu OSD przywitało informacją, że ma firmware w wersji R1.001A i SpectraView Engine 5.00. Wszystkie pomiary robione przy użyciu X-Rite i1DisplayPro i softu SpectraViewII (funkcja: okno kolorymetru), z wyłączonymi modułami wyrównywania podświetlenia i koloru.
Maksymalna jaskrawość bieli to wg specyfikacji 350cd/m2. Max na skali monitora to 400cd/m2, co w natywnej bieli (matryca maksymalnie przezierna) dało mi zmierzone 390cd/m2. Czerń jest wtedy na poziomie 0,27cd, co daje nam imponujący kontrast 1:1444 (wg specyfikacji max kontrast monitora to 1:1500). Drugi koniec skali jaskrawości w menu monitora to 20cd (zmierzone 19,31cd), a czerń schodzi wtedy do naprawdę bardzo niskiej 0,017cd, co daje kontrast 1:1135. To są skrajne przypadki, a realnie, czyli przy takich 80cd jaskrawości bieli mamy minimalną czerń zazwyczaj na poziomie 0,057cd i kontrast 1:1404, przy bieli 60cd czerń 0,043cd i kontrast dalej ok 1:1400. Różne cuda już tu wyczyniałem, ale przy ustawianej minimalnej czerni chyba nigdy nie wylądowałem z kontrastem niższym niż 1:1000, przy czym do 1000 zbliżamy się dopiero po włączeniu maksymalnego wyrównywania podświetlenia DUC 5/5 (DUC dość mocno podnosi luminancję czerni niestety, coś za coś).
3.6 Zużycie prądu
Zużycie prądu wg specyfikacji zawiera się między 33W-110W, typowo 60W. Co przez to rozumieć to nie wiem, bo mnie się do 110W nie udało nawet zbliżyć, a minimum to z kolei dużo mniej. Ale to tylko dobrze! Może zakładali maksymalny pobór przy intensywnym wykorzystywaniu wszystkich USB, w tym USB-C, które może z siebie dawać nawet 30W mocy ładowania podpiętego urządzenia. 33W za to (opsane, że dla ECO Mode), to wartość dla maksymalnej jaskrawości w ECO Mode, czyli ograniczonej do 100cd. Moje pomiary watomierzem (przy braku podłączonych na USB dodatkowych odbiorników) mają się całkiem dobrze i wyglądają tak:
400cd (max jaskrawość) - 53W z gniazdka
160cd - 33,5W
120cd - 30W
80cd - 25W
20cd (min jaskrawość) - 20W
Wygląda to jeszcze ciekawiej, kiedy dodamy, że typowy tryb standby to nominalnie 10W (zmierzone 8W), a więc nasze podświetlenie W-LED przy 80cd zjada zaledwie 17W! Ale jednocześnie, no właśnie... Standby 8W?? Toż tam tylko dioda statusu się świeci wtedy! I wyłączony monitor w trybie soft-off (przyciskiem power na ramce) to też 8W, a i dioda nie świeci już wtedy. Dopiero wyłączenie fizycznym wyłącznikiem z tyłu obudowy odcina pobór prądu do zera. Wniosek z tego taki – używana jaskrawość monitora wpływu wielkiego na zużycie prądu nie ma (za to ma na żywotność podświetlenia!), za to trzymanie monitora w stanie standby/soft-off przez 24/7 całymi latami zje nam całkiem pokaźną sumkę za samo zużycie prądu kiedy nie używamy ekranu w ogóle. Jak ktoś lubi oszczędzać, to sugeruję monitor, ba, cały komputer wyłączać fizycznie jakimś wyłącznikiem na rozgałęziaczu. Bo nie po to NEC daje w menu monitora całą notę o Carbon Footprint i ile to już żeśmy zaoszczędzili węgla kupując NEC’a, żebyśmy potem wszystko to marnowali na pobór prądu wyłączonego monitora! ;p
3.7 Gamut
Gamut przedstawia się jak na załączonym obrazku (obrysem są AdobeRGB i sRGB dla porównania), przy czym pokazuje on wartości fizycznie zmierzone przez czujnik. Dla ciekawych współrzędne pokazane na obrazku to:
R x0,688 y0,309
G x0,217 y0,723
B x0,151 y0,044
Tak zostało zmierzone. Ale sam monitor ma na ten temat inne zdanie i podaje swoją wersję własnego gamutu (więcej o tym będzie dalej), o taką:
R x0,684 y0,313
G x0,214 y0,726
B x0,150 y0,043
Nie będę już tu gmatwał i podawał trzecich wartości (a dałoby się, bo monitor i takie pokazuje), bo nie o to chodzi. Generalnie gamut widać jaki jest - jak lotnisko Choć mimo wielkiej powierzchni ciągle brakuje tego 1% dla pełnego pokrycia AdobeRGB. Wg specyfikacji za to sRGB pokrywa w pełni. Co znaczyłoby, że wierzchołek w błękitach jest pokryty idealnie (bo ten wierzchołek Adobe i sRGB mają wspólny, a wzorcowo leży on w x0,150 y0,060). Trochę nie bardzo to się składa i nie bardzo to widać na powyższym obrazku projekcji wg zmierzonych wartości (poniżej duże powiększenie wzięte ze SVII – tam można powiększać prawie w nieskończoność), ani też wg danych monitora, no ale to pytanie czemu ufamy bardziej – swoim pomiarom, czy temu co gada specyfikacja, podpierająca się i Konicą, i Minoltą, i Japońskim autorytetem chińskiej produkcji
3.8 Rodzaj matrycy
Sama matryca Panasonica jest pseudo 10bitowa (8bit+2FRC) i obsługuje 10bitowy sygnał z karty graficznej (zmienia się np. wtedy wyskalowanie niektórych parametrów w menu monitora, odpowiadające 1024 stopniom zamiast 256). Oczywiście żeby korzystać z dobrodziejstwa sygnału 10bit nie wystarczy ustawić tak w sterowniku karty graficznej (a już zwykła nVidia GeForceGTX pozwala na to z tym monitorem). Realnie potrzeba po prostu odpowiedniej karty graficznej i aplikacji która z tego skorzysta. Więc to wszystko to obecnie jeszcze trochę sztuka dla sztuki. Niestety. A szkoda.
3.9 DUC, biel, równomierność podświetlenia i liniowość
DUC (Digital Uniformity Correction) to układ wyrównywania równomierności podświetlenia, bazujący na własnych czujnikach monitora i działający w czasie rzeczywistym. W instrukcji znajdziemy tylko, że może zmniejszyć kontrast i że pomaga wyrównać jednolitość bieli. Zakres 0-5 (0 to off, 5 to max). A teraz trochę realizmu. Nie: „może”, tylko: na pewno zawsze zmniejsza maksymalny kontrast monitora, bo z pustego i Salomon nie naleje, a wyrównywanie to przycinanie tu i ówdzie. „Może” odnosi się jedynie do przypadku, kiedy NIE wykorzystujemy maksymalnego kontrastu ekranu (czyli kiedy samodzielnie, celowo podnieśliśmy sobie czerń ponad minimum). Wtedy po włączeniu DUC kontrast nam w zasadzie nie spadnie (no chyba, że nasza czerń jest jedynie minimalnie podniesiona, to może i wtedy zabraknąć bufora i kontrast też poleci w dół). Jednak przy czerni ustawionej na minimum, to jest kwestia tylko tego, czy przy DUC>0 spadnie nam luminancja bieli, czy podniesie się czerni? Ponieważ monitor stara się trzymać zadane parametry (a w tym momencie zadana jest tylko biel; czerń ma być „minimalna” czy bez konkretu) to monitor robi to drugie i włączenie DUC skutkuje zawsze podniesieniem czerni. Dla przykładu, DUC/0 przy 80cd bieli w typowym trybie (full gamut, gamma 2,2, D65) czerń jest na poziomie 0,056cd, co daje kontrast 1:1393. Przy DUC/5 czerń rośnie do 0,073cd i kontrast spada do 1:1067.
Wrażliwość na poziom czerni to rzecz zmienna, zależy i od oświetlenia ambientu, i od indywidualnych preferencji. Więc każdy musi sobie odpowiedzieć sam, co jest dla niego więcej warte. Jeśli ktoś używa akurat monitora do cywilnych zastosowań w ciemnym otoczeniu, to te różnice czerni niestety widać… W przeciwieństwie do różnic równomierności bieli po włączeniu DUC (piszę o SWOICH odczuciach), których ja gołym okiem nie widzę. Biel dla mojego oka jest na tym monitorze BARDZO równomierna, piękna, ze starym NEC P221W nawet nie ma co porównywać (zresztą to inny typ matrycy, więc tym bardziej), więc dla mojego odbioru DUC tylko psuje czerń.
ALE! Co na to czujnik? Ano czujnik pokazuje dużo różnych rzeczy, których oko nie widzi. Przypomnę tu tylko, że pomiary robię i1DisplayPro w programie kalibracyjnym NEC’a SpectraViewII (okno kolorymetru; funkcjonalność SVII jest po prostu cudowna!), a więc mam zaaplikowane odpowiednie tablice korekcyjne dla odczytu bieli przez ten kolorymetr (o swoim eksperymencie w tej materii pisałem wyżej).
Czujnik mierzy biel całkiem dobrze i powtarzalnie. Jak go położę i robię kilka pomiarów z rzędu w tym samym miejscu, to są niemal lub zupełnie identyczne. Natomiast wyniki zaczynają się mocno różnić przy zmianie położenia na ekranie. I to, muszę przyznać, całkiem sporo się różnią! Bo ja rozumiem, że między środkiem a brzegiem są różnice, ale tu wystarczy czasem przesunąć sensor o 5cm i wynik temperatury bieli potrafi się zmienić spokojnie o 80 Kelvinów! Z luminancją jest dużo lepiej.
Zrobiłem teraz ponownie serię pomiarów (12 punktów ekranu) przy jaskrawości na 60cd/m2 i przy DUC/0. Dewiacje na całej powierzchni wyszły 6cd (55-61cd) i 227K. Przy DUC/5 miałem znowu rozrzut luminancji 6cd (56-62cd) i temp bieli 144K. Przy czym ogólną tendencję daje się zauważyć, że dół ekranu ma raczej niższą luminancję i cieplejszą biel, a góra jest najjaśniejsza i najchłodniejsza. Wyniki wyszły dość wyważone, nie będę ich tu graficznie pokazywał bo mam je tylko w bazgrołach, natomiast robiłem tych pomiarów wcześniej już dużo (tylko ich tak skrupulatnie nie zapisywałem) i różnice potrafiły wychodzić sporo większe, a pozytywne działanie DUC było wyraźniejsze, zwłaszcza przy wyższych jaskrawościach ekranu (no np. przy 120cd/m2 i DUC/0 różnice luminancji sięgały 9cd, a temp bieli szczytowo ponad 300K [częściej w górę od zadanej niż w dół], a przy DUC/5 było 6cd i ok 100-120K max). A więc działanie DUC jest jednak mierzalne, choć, tak jak wspomniałem, okiem nie zauważam tych różnic kompletnie.
Tint bieli generalnie trzyma się w ryzach we wszystkich przypadkach, delta uv nie przekracza 0,0012, zwykle jest na poziomie 0,0002-0,0008, zafarbów nie widać.
Natywna biel monitora jest bardzo chłodna, ale to bez znaczenia, bo nigdzie nie jesteśmy zmuszani do jej używania (o tym jak to działa będzie niżej, w części o silniku SpectraView). Mierzona na środku ekranu przy DUC/0 wynosi około:
20cd (min) – 7500K
60cd – 7700K
120cd – 7930K
400cd (max) – 8500K
W kontekście DUC jest jeszcze jedna kwestia, o której nigdzie nie przeczytamy, bo też i która chyba w ogóle nie powinna mieć miejsca. A jednak ma. Chodzi o zmianę parametrów bieli (CCT oraz Tint) przy zmianie DUC. W teorii to chyba powinno być tak, że ustawiamy/kalibrujemy sobie monitor, a potem ustawiamy DUC wedle życzenia i co najwyżej czerń nam się zmieni i kontrast. Ale niestety, zmienia się też biel. Zmiany są bardzo różne, zależnie od trybu, od jaskrawości ekranu, miejsca pomiaru… ale 60-80K to lekką ręką się zmienia, w górę albo i w dół (obserwowałem już oba przypadki). Tint pod postacią delty uv też potrafi odjechać, choć tu na szczęście nie zawsze, a jeśli już to nie aż tak strasznie dużo.
Gdyby oficjalnie było to przyjęte za normę, że DUC ma wpływ na parametry bieli, to przy procedurach dostrajania ekranu i kalibracji byłyby pewnie komunikaty o tym, żeby wybrać i ustawić sobie najpierw DUC, a potem dla jego wartości zrobić dopiero resztę roboty i już go nie ruszać. Albo DUC byłby po prostu kolejnym parametrem targetu kalibracji, który tak samo jak luminancję trzeba ustawić, bo wpływa na biel. Ale nigdzie nic takiego nie ma! Nikt sobie tym głowy nie zaprząta, tak, jakby DUC nie miał na nic wpływu, poza kontrastem. No to ja sprawdziłem i u mnie wpływ ma. Dlatego ja zanim przeprowadzę kalibrację, to wybieram sobie jaki DUC chcę mieć, ustawiam i dopiero kalibruję. I potem już DUC nie ruszam. Inaczej zaraz po kalibracji, która z taką precyzją stara mi się zrobić żądaną biel, przewalam sobie jej CCT o 80K i dokładam jeszcze tint wedle rzutu 12-ścienną kostką Trochę bez sensu.
Dlatego o tym DUC trzeba, moim zdaniem, po prostu pamiętać i nie wachlować nim bez ładu i składu, tylko ocenić co nam pasuje, ustawić i tak kalibrować i używać. Dla każdego trybu ekranu DUC ustawia się osobno, więc można sobie wszystko dopasować dość wygodnie. A na marginesie, fabryczna kalibracja monitora była – wg certyfikatu – robiona właśnie przy ustawionym DUC na 5 (o tym certyfikacie i fabrycznej kalibracji będzie jeszcze dalej).
Żeby tego było mało, oprócz DUC są jeszcze dwa inne parametry w monitorze, które w podobny sposób zmieniają nam obraz, co najwyraźniej widać właśnie na bieli. Jeden z nich to „stabilizator koloru”, o którym wiemy z instrukcji tylko tyle, że używając wewnętrznego sensora kolorów kompensuje zmiany ich postrzegania które się pojawiają „z wiekiem”. Jak rozumiem wiekiem monitora? Czy może z wiekiem ludzkiego oka? Ja tę naszą wiedzę poszerzę zatem o pomiar, który wskazuje na zmianę CCT bieli o bagatela 205K do góry i wzrost delty uv o 0,0014 po włączeniu tej funkcji. O używanie tego równolegle z DUC to już mnie nie pytajcie, bo wtedy to już cała rodzina nie wie co się z kolorami dzieje ;-D Do pełni chaosu brakowałoby jeszcze chyba tylko włączenia auto-jaskrawości monitora ;D Natomiast podobnie jak z DUC, uważam, że należy ten parametr ustawić przed kalibracją i potem już nie ruszać.
A drugi parametr zwie się „metameryzm” i ma pomagać w uzyskaniu jednakowego wizualnego wrażenia bieli między tym monitorem, a drugim ustawionym obok, o STANDARDOWYM gamucie (czyli coś w podobie sRGB; przy czym to nie o gamut tu chodzi, a raczej o specyfikę podświetlenia, która różni się między szerokogamutowcami i zwykłymi). Tu jednak jest prosto, bo każą używać tej funkcji TYLKO w tym konkretnym przypadku. Więc o ile takiego przypadku nie macie, to wasze życie nagle staje się dużo prostsze, bo nie muszę już chyba nawet pisać, że ta funkcja również zmienia biel.
Pozostaje mi jeszcze ocenić równomierność podświetlenia przy czerni. I tak, zamknąwszy się nocą z monitorem w ciemnym pokoju, stwierdzam co następuje: czerń jest bardzo równa i ja żadnych defektów i rozjaśnień tutaj nie widzę. Już prędzej fioletowienie od OCF daje się zauważyć, niż jakąkolwiek nierówność podświetlenia na czerni. Czy to z DUC czy bez niego, różnic tu nie widać.
A co do liniowości, to mogę powiedzieć tylko zwięźle: gamma jest równa w punkt i gradienty wyglądają po prostu idealnie. Żadnych przebarwień, żadnego bandingu. Rozróżnialne są wszystkie tony, poza 4 najciemniejszymi, które na gammie 2,2 się zawsze zlewają (ale widać je np. na gammie sRGB). No po prostu optycznie bez zarzutu. Pomiarowo już nie jest tak cudnie, ale o tym dalej.
3.10 SpectraView - graficzny silnik monitora
Dopóki sam nie zacząłem mieć z nim styczności, to nie bardzo czułem na czym to właściwie polega i z czym to jeść. Więc wszystkim ciekawym, którzy ten krok naprzód mają jeszcze przed sobą, postaram się własnym językiem to przybliżyć i opisać swoje wątpliwości.
Idea polega na tym, że monitor ma swoje czujniki i z ich pomocą sam zajmuje się dostrajaniem parametrów wyświetlania w czasie rzeczywistym. To nie znaczy, że my nie mamy nad nimi kontroli, ale nasza ingerencja sprowadza się jakby do wydawania poleceń silnikowi, który to dopiero już sam, poza naszym wzrokiem, dostraja co trzeba. Brzmi to niewinnie, jak najzwyklejsza regulacja i kalibracja monitora, ale w rzeczywistości jest jednak czymś więcej. Jest tak jakby pośrednikiem pomiędzy użytkownikiem, a LUT monitora i jego faktycznymi ustawieniami. Przejawia się to np. tym, że na nasze polecenia monitor reaguje zwykle z krótkim opóźnieniem (0,5-3s) oraz tym, że wszystkie parametry pracy monitora mamy wyskalowane w wartościach bezwzględnych (dla porządku zaraz je tu wymienię). Dla przykładu, na moim starym NECu regulacja jaskrawości była w procentach i skutkowała natychmiastową zmianą świecenia świetlówek, ale kompletnie nie odnosiła się do candeli/m2. Tutaj jaskrawość podajemy w cd/m2, a monitor sam tę wartość ustawia i po sekundowym opóźnieniu realizuje na ekranie. Mamy zatem w samym monitorze (i to dosłownie, bo w menu ekranowym OSD) takie coś, co bez silnika SV możliwe było do określania jedynie w programie do kalibracji na drodze ustalania jej targetu lub ręcznej kontroli (z użyciem np. takiego „okna kolorymetru” jak w SpectraViewII).
Innymi słowy – silnik SV w połączeniu z jego własnymi czujnikami „jak gdyby” zastępuje program do kalibracji i zewnętrzny czujnik! Nie jest to idealnie to samo, zaraz napiszę o tym więcej, ale sama idea do tego się niemal sprowadza i – przyznam – to jest coś cudownego! Bo przy założeniu że silnik działa prawidłowo to my zamiast przeprowadzać kalibrację to po prostu wprowadzamy żądane parametry do monitora i on sam to ustawia i wyświetla na ekranie! WSZYSTKIE składowe targetu kalibracji możemy tutaj tak zapodać i mamy po 3 sekundach gotowy efekt (widać okienko tych parametrów na zdjęciach niżej). Trybów na takie zabawy mamy 10 i każdy możemy sobie w ten sposób określić, a potem przełączać w okamgnieniu, czy to w samym monitorze czy poprzez Multiprofilera. Przyznam, że taka funkcjonalność to ogromna wartość NEC’ów PA i to dlatego właśnie można wyczytać tu na forum opinie, że kalibrator to przez pierwszy okres użytkowania jest tu praktycznie niepotrzebny, oraz że monitor wyciągamy z pudła i nawet nie trzeba go kalibrować, wystarczy wprowadzić co chcemy. A wprowadzać możemy:
- luminancję monitora (czyli bieli) co 1cd w zakresie 20-400cd
- luminancję czerni (czyli realnie chodzi o kontrast) co 0,1cd od Min monitora do 5cd
- Gammę: są różne nietypowe do wyboru, w tym m.in. gamma sRGB, L*, HDR, oraz możliwość wgrania własnej w SVII, oraz typowe w zakresie 0,5-4 ze skokiem co 0,1
- CCT bieli: albo po kelvinach między 3000-15000 co 100K albo po współrzędnych CIExy (dla wartości w K współrzędne też są zawsze obecne i tak)
- Gamut RGB po współrzędnych CIExy każdego z trzech wierzchołków.
Szkoda jedynie, że współrzędne są do 3, a nie do 4 miejsca po przecinku. No ale już nie przesadzajmy
Ustawienia graficzne działają na zasadzie trybów i presetów. Żeby był porządek to konsekwentnie będę je tak nazywał, zgodnie zresztą z tym co podaje monitor. Tryby to jakby takie sloty – jest ich 10 i to te tryby możemy sobie przełączać skrótami albo w Multiprofilerze. Są nadrzędne. Co w nich sobie ustawimy to nasza sprawa (fabrycznie jakiś tam zestaw od razu jest oczywiście), ale mamy 10 slotów, czyli miejsc na tryby graficzne.
Presety natomiast, to wzorcowe, zapisane w monitorze zestawy nastaw, takie jakby fabryczne targety kalibracyjne, które odpowiadają różnym przestrzeniom barwnym, zastosowaniom, celom. Taki preset to zbiór wartości: luminancji bieli i czerni, gammy, współrzędnych CCT bieli i gamutu. I presety mają fabryczne swoje nazwy odpowiadające ich cechom: jest np. tryb AdobeRGB (który zgodnie ze specyfikacją tej przestrzeni ma np. luminancję 160cd), jest sRGB (mający prawilną dlań gammę sRGB zamiast 2,2), jest Full, jest LowBlue (który ma po prostu ciepłą biel 5000K), HighBright, różne filmowe REC.xxx, HDR, i jest programowalny, oraz pojawia się po pierwszej kalibracji w SVII kolejny, chyba już 12 preset, nazwany SpectraViewII.
Czyli mamy 10 trybów i 12 presetów dostępnych w każdym z nich. Który preset wybierzemy sobie w każdym z trybów to nasza wola. Możemy we wszystkich 10 trybach dać ten sam, tylko np. inaczej pomodyfikowany, albo dać w każdym trybie inny preset. To drugie ma więcej sensu, bo tryb przyjmuje nazwę wybranego presetu, więc miło byłoby się nie mylić i nie mieć tej samej nazwy wszędzie na liście naszych trybów Nazw presetów nie zmienimy, ale za to możemy dowolnie zmienić każdy z jego parametrów, stąd ich fabryczny zestaw nie ma wielkiego znaczenia (w presecie DCI możemy sobie np. wprowadzić nasze ulubione parametry dla sRGB, i on dalej będzie się nazwyał DCI, ale realnie będzie skutkował naszym targetem).
Obok nazwy presetu (i całego trybu tym samym) pojawia się gwiazdka za każdym razem, kiedy zmienimy któryś z jego fabrycznych parametrów (jaskrawości i czerni to nie dotyczy, tylko gammy, CCT bieli i gamutu) – po to, żeby od razu było widać, że coś zostało zmienione i efekt niekoniecznie musi odpowiadać temu co sugeruje nazwa (jak w presecie sRGB zmienimy sobie np. gamme z sRGB na 2,2, to będzie miał gwiazdkę, bo domyślnie dla tego presetu jest gamma sRGB). Każdy preset możemy zresetować zawsze do wartości fabrycznych, więc nie ma strachu, można śmiało się bawić i eksperymentować.
Wyjątkiem od powyższych reguł jest tylko preset SpectraViewII. Kiedy robimy sobie kalibrację w SpectraViewII, to jej efekty (ujęte tym presetem, również w pełni modyfikowalnym) lądują zawsze w trybie nr 5 (nazwanym od presetu: SpectraViewII) i tylko w tym jednym trybie są dostępne. Czyli preset naszej kalibracji jest dostępny wyłącznie w jednym trybie, i jest to tryb nr 5. Czemu? A nie wiem.
Pamiętać tylko trzeba, że zabawa w przerzucanie trybów i parametrów pracy w samym monitorze nie musi iść (i zwykle nie idzie) w parze z poprawnym zachowaniem w środowisku zarządzania barwą (w skrócie będę pisał CMS – Color Management System). Bo dla poprawności w CMS tryb pracy ekranu MUSI być zgodny z podpiętym dla tego monitora w systemie profilem ICC, a przecież sam monitor profilu w systemie nam nie podmieni. Od tego jest właśnie Multiprofiler (opiszę go niżej – koniecznie tam zajrzyjcie w tej kwestii!!), ale generalnie – po prostu pamiętajmy, że zmienianie trybów w ekranie ujdzie nam na sucho tylko tam, gdzie nie mamy CMS (bo gdy go nie ma to profil ICC monitora i tak leży odłogiem, nieużywany). Albo tam, gdzie nie pracujemy z kolorem, a jedynie chcemy wyświetlać treść w określony sposób (oczywiście najpierw musimy wiedzieć czy chcemy, dlaczego chcemy i jak chcemy żeby wyświetlał).
Jednak w rękach świadomego użytkownika, możliwość ustawiania w monitorze dowolnych trybów wyświetlania to wielka siła tego całego silnika SV! Bo w ten sposób możemy – jak to gdzieś tu na forum pisał Czornyj – uniezależnić się od modułów CMS! Naprawdę często ich jeszcze nie ma tam, gdzie być powinny (w zasadzie to powinny być wszędzie!), a wtedy nasz monitor może w pewnym stopniu przejąć robotę, jaką one powinny wykonywać. Trywialnym wręcz przykładem takiego zastosowania będzie np. ustawienie na szerokogamutowym monitorze (jak nasz tutaj PA271Q) trybu sRGB dla pracy w Windowsie, który modułu CMS jako takiego nie ma, a który barwy wyświetla domyślnie w sRGB. Bez zmiany trybu ekranu na szerokim gamucie będziemy mieli wszędzie przekłamanie kolorów, przesycenie barw, czyli popularną landrynę. Dopiero w programach z CMS to się zmieni.
Ale to przykład prosty, bo od biedy tryb sRGB mamy w każdym monitorze prawie. Są przypadki bardziej złożone, o nich pisał już gdzieś Czornyj, więc nie ma sensu się w to tutaj zagłębiać. Niemniej, jeśli cenimy sobie z jakiś powodów możliwość ustawienia samego ekranu według naszych wytycznych, i to niezależnie od obecności lub braku modułu CMS, to ten monitor nam na to pozwoli. A ile dla kogoś to poczucie niezależności jest warte – to już każdy musi sam sobie odpowiedzieć.
I jeszcze jedna kwestia – żyłem w przeświadczeniu, że każde wejście sygnałowe monitora to oddzielny LUT, oddzielne kalibracje, tryby, parametry itd. Tutaj, tak od użytkowej strony, jest jakby inaczej. Bo zestaw trybów i presetów, ich konfiguracja, pozmieniane parametry, wszystko to jest jedno. Niezależnie którym złączem podepniemy monitor, to zawsze mamy ten sam zestaw naszych ustawień monitora, te same tryby i przypisane do nich presety, te same nasze modyfikacje, nic się nie zeruje, nie powraca do wartości fabrycznych. Natomiast, monitor zapamiętuje ostatni używany tryb dla danego wejścia, więc jak się przełączamy między np. dwoma źródłami sygnału, to i tryb wyświetlania nam się przestawia na ostatnio używany dla danego złącza. Wygodne. Jedynie program do kalibracji SpectraViewII rozróżnia te kwestie i jak zrobimy kalibrację na złączu DisplayPort, a potem podepniemy komputer drugim złączem np. tym MiniDisplayPort, to program nie rozpoznaje kalibracji jaką robił przed chwilą dla tego monitora, bo to było na innym złączu, i wyników żadnej z kalibracji robionych na tamtym kablu sobie nie wgramy.
3.11 Silnik SpectraView – ciemna strona mocy
Wszystko co pisałem powyżej o silniku SV prezentuje swoją wartość pod jednym warunkiem – że ten silnik działa prawidłowo. Monitor jest fabrycznie kalibrowany i tam też następuje regulacja i jego dostrajanie. Do nas przyjeżdża z wysterowanym silnikiem i powinno być wszystko tip top jak w nowym aucie. Ale – jak to w życiu – no tak do końca idealnie nie jest. Przynajmniej u mnie.
Po wstępnym obmierzeniu wyskalowanie luminancji zgadzało się niemal w punkt, różnice max 1cd/m2, gamma dawała gradienty równiutkie jak nie z tej ziemi, rzeźniki i inne testowe obrazy wypadały bombowo, ale niestety biel była wyraźnie nie taka i przez to jej wyskalowania nie mogłem traktować poważnie… Co to znaczy „nie taka”? Ustawienie 6500K dawało biel, która wyraźnie, już nawet na oko, była bardzo ciepła i wpadała w czerwień. Pomiar pokazał 6127K i tint delta uv = 0,0035. Dla innych CCT bieli sytuacja była podobna, i tak np. dla: 6000K pomiar dał 5659K delta uv=0,0034, dla 5500K pomiar dał 5191K delta uv=0,0037, dla 5000K pomiar dał 4733K i delta uv=0,0036. I te pomiary są niestety konsekwentne. To znaczy są różnice, ale generalną tendencję widać w oczywisty sposób cały czas, i DUC 0/5 jej też nie zmienia (zdjęcie poniżej pokazuje jeszcze inny przykład pomiarowy).
Oczywiście współrzędne CIExy tej bieli monitor podaje prawidłowe dla zadanych CCT, czyli np. dla 6500K jest to x0,313 y0,329. Czyli wg silnika SV monitor wyświetla poprawną biel o poprawnych współrzędnych. Jednak ekran nie świeci tą bielą. Można w tym momencie zapytać – a gdzie jest czujnik monitora, który to niby bada w czasie rzeczywistym? Czyżby on był tak nieprecyzyjny, a może on nie odnosi się do bezwzględnej przestrzeni a jedynie do zadanego jakiegoś wzorca? Mogę się tylko domyślać, bo nie mam skąd się dowiedzieć, ale tak to trochę wygląda. Tak jakby czujnik, bądź jakiś inny mechanizm ustalający tę biel, miał jakiś offset, przesunięcie względem wzorca. Albo jakby miał ten wzorzec niepoprawny?
Można oczywiście też podać w wątpliwość precyzję mojego czujnika i1DisplayPro i uznać, że fabrycznie to na pewno jest lepiej, bo tam to było mierzone galaktycznymi spektroradiometrami Konica-Minolta CS-2000 i CA-310, za dziesiątki tysięcy. Dolarów. Netto. I to przy niekorzystnym kursie. No można, bo jak zweryfikować poprawność mojego i1 tak na szybko nie mam. Ale do tej pory nie budził moich podejrzeń, więc nie mam powodów mu nie ufać. A choć oka nie mam idealnego jak strzelec wyborowy Czornyj, to jakoś tam tę biel 6500K już człowiek mniej więcej poznaje i to, co wyświetla fabrycznie pod nazwą 6500K ten panel, taką bielą jednak nie jest, nawet na moje oko.
Czy to jest koniec świata? No oczywiście że nie! Bo pierwsze co mi przyszło do głowy, to kalibracja w SVII. Przecież mamy program do kalibracji, mamy czujnik, więc przeprowadzimy prawilny proces i biel będzie ustawiona według wskazań mojego czujnika. W końcu możliwości ekranu (tak generalnie) to jedno, fajnie, ale są tylko metodą pomocniczą, a ostatecznym narzędziem i tak jest kalibracja.
Tak też zrobiłem i faktycznie, biel ustawiło ładną. Tyle, że oczywiście monitor pokazywał jej współrzędne jako niepoprawne, bo wg monitora są to x0,306 y0,328. A wg czujnika wzorcowo x0,313 y0,329 (obrazek powyżej). I teraz wiedząc już jakie współrzędne - wg monitora - dają mi żądaną biel, mogę ją sobie po tych współrzędnych wprowadzić do innych presetów, jakich używam, i tym sposobem problem nieprecyzyjnej bieli można łatwo ominąć i dalej cieszyć się wygodą różnych trybów ekranu.
Ale biel to niejedyny kłopot. Jest jeszcze sam gamut. Bo on tu działa na zasadzie dokładnie tych samych współrzędnych CIExy dla R G i B co i biel. Różnice w pomiarach postaram się tu pokazać na zdjęciach (poniżej dla presetu sRGB + graficznie pokazany zmierzony gamut oraz jakiejś mojej innej przykładowej kalibracji, dla AdobeRGB są niżej, w rozdziale o fabrycznej kalibracji). Nie są jakieś gigantyczne, są na poziomie różnic xy w bieli, tyle że tutaj tego tak nie widać jak na bieli, gdzie ta różnica daje już odchył rzędu 300K, plus czasem zafarb.
Przy presetach z pełnym gamutem monitora to bez znaczenia, bo wtedy bierzemy co jest, z dobrodziejstwem inwentarza, i co tam pokazuje monitor to już nie gra roli. Czujnik pomierzy maksymalny gamut, SVII zapoda go do profilu ICC i już. Nieważne wtedy jakie xy podaje dla niego sam monitor, bo monitor swojego maksymalnego gamutu nie USTAWIA na bazie współrzędnych. Ten gamut po prostu JEST, a monitor go tylko „opisuje” współrzędnymi wg swojego wyskalowania, podając mi je do wiadomości. Więc mogą sobie i być błędne względem tego co mówi mój czujnik. Niczemu to nie szkodzi. Ale dla przestrzeni OGRANICZONYCH względem maksymalnego gamutu, syntetycznych, czyli np. sRGB, AdobeRGB… już mam pewne realne rozbieżności wyświetlania względem znanego dla każdej z tych przestrzeni wzorca! Bo monitor pokazuje jedno, a czujnik drugie, i jeśli wierzyć czujnikowi, to monitor niedokładnie wyznacza tę przestrzeń. No bo ma coś nie tak z tym wyznaczaniem współrzędnych. Tak samo jak było z bielą.
Chciałem więc zastosować z gamutem dokładnie ten sam manewr, co z bielą. Czyli skalibrować np. do sRGB, odczytać jakimi xy monitor opisuje ten skalibrowany gamut, i wtedy te xy zapodać sobie ręcznie do presetów z tą przestrzenią – czyli zmodyfikować sobie ręcznie preset sRGB, wprowadzając mu współrzędne wierzchołkow R G i B takie, których odczyt czujnikiem daje mi wzorcowe parametry przestrzeni sRGB. Jasne? To jeszcze inaczej, żeby było klarowne: w presecie sRGB monitor podaje współrzędne xy krańców tej przestrzeni. I są to wartości wzorcowe dla sRGB, bo przecież właśnie takie stara się monitor ustawić. Jednak kiedy mierzę je czujnikiem (przy użyciu programu SVII) to okazuje się, że one od tych wzorców odbiegają. I ok, z bielą było tak samo. Lekko rozjechany silnik SV (pokazuje że wyświetla jedno, a realnie świeci troszkę co innego). Więc ja chcę je skorygować w monitorze tak, żeby ich pomiary MOIM CZUJNIKIEM dawały mi wzorcowe xy dla sRGB. Bo mnie nie zależy na tym żeby to monitor uważał że ma wzorcowe parametry, tylko żeby one przy odczycie czujnikiem były wzorcowe (a przynajmniej jak najbardziej do nich zbliżone). Czyli chcę zrobić dokładnie to samo co zrobiłem z bielą. A wszystko to po to, żeby mieć tryby w monitorze jak najbardziej precyzyjne i móc ich używać z takim samym zaufaniem jakim obdarzałbym efekt kalibracji. To po prostu wygodne, bo trybów dostępnych mam tutaj aż 10 i to do szybkiego przełączania (czy to w monitorze czy poprzez Multiprofilera), a preset kalibracji mam dostępny tylko jeden, w jednym trybie, a wgranie nowej kalibracji ze SpectraViewII trwa jakieś 25 sekund i nie jest akurat najwygodniejszą procedurą w NEC’ach.
No ale chcąc zastosować ten manewr ręcznej zmiany współrzędnych trafiłem na ścianę i to jest moja największa zagwozdka. Bo oto co się okazuje: kiedy robię kalibrację w SVII do którejś z syntetycznych przestrzeni (w sensie – ograniczonej względem gamutu maksymalnego, o z góry określonych wzorcowych współrzędnych krańców R G B) to po jej zakończeniu monitor zawsze wyświetla mi WZORCOWE wartości xy dla R G B tej przestrzeni. Za to w oknie wyniku kalibracji, gdzie mam pokazane realne odczyty z czujnika, one odbiegają od tegoż wzorca! Czyli mamy sytuację taką: chcemy skalibrować do jakiejś przestrzeni, SVII (master) wymusza to na podległym mu w tym momencie monitorze (slave), a na końcu okazuje się, że to ten slave ustawił to wg swojego uznania i wg niego jest wzorcowo, a master zrobił kontrolę, wyszło że jest średnio, ale nie ma możliwości tego zmienić!! No trochę paradoks! Ale dokładnie tak to wygląda. Bo tu nie chodzi o niedokładności, że „lepiej się nie da”, że ja oczekuję ideału. Nie! Ja oczekiwałbym tu sytuacji dokładnie takiej samej jak z bielą! Czyli że np. kalibruję do 6500K, wychodzi mi wg czujnika 6489K, bo idealniej się nie da, i ok, a monitor pokazuje że wg niego to to są takie a takie xy i wcale nie 6500, i też ok, bo mnie interesuje odczyt z czujnika, a nie co silnik monitora i jego wyskalowanie ma do powiedzenia. I widzę, że biel jest taka jaką chciałem ustawić a nie ta, którą monitor uznaje za 6500K.
Tak jest z bielą, tak jest też z luminancją. Kalibruję do 120cd, czujnik po robocie pokazuje że jest 120cd, a monitor na swojej skali pokazuje np. 124cd. Bo jego skala ma lekki odchył. I to jest ok, niech sobie ma, ale niech po kalibracji ustawia się tak, żeby to REALNIE wg czujnika było 120cd, a nie wg JEGO skali. Na tym przecież ta kalibracja ma polegać. Ale z gamutem się tak właśnie NIE dzieje!! Czego bym nie chciał skalibrować, to ląduję ze wzorcowymi xy danej przestrzeni pokazanymi mi przez monitor, jakby żywcem wziętymi z targetu kalibracji, i jednocześnie wskazaniami czujnika pokazującymi, że wyszły pewne odchyły. Czyli wygląda to zupełnie tak, jakby silnik SV monitora nie dawał programowi kalibracyjnemu pełnego dostępu do siebie. Jakby samochód nie pozwalał kierowcy na otwarcie maski silnika. Jedyne co SVII może zrobić z monitorem w kwestii ustalenia gamutu, to powiedzieć mu jakich wzorcowych współrzędnych oczekuje i silnik już sam to w swoim zakresie ustawia… z własnymi błędami i odchyłami, które, jak już wyżej wykazałem, są obecne.
No zupełnie tak to wygląda, a ostatecznym dowodem na to jest fakt, że kiedy zrobię sobie kalibrację do jakiegoś fikcyjnego gamutu, a potem w presecie obok wprowadzę współrzędne tegoż gamutu ręcznie do monitora, i pomierzę czujnikiem xy dla R G B obu presetów, to otrzymuję DOKŁADNIE te same odchyły! (i nic dziwnego, skoro w obu przypadkach monitor podaje te same wartości, czyli raczej one właśnie są takie same). Czyli: czy ja kalibruję jakiś gamut przy uzyciu SVII + własny sensor, czy sobie ręcznie wprowadzam jego współrzędne w silniku SV w monitorze, to dostaję IDENTYCZNIE ten sam efekt, czyli efekt po prostu wyznaczenia tego gamutu po wzorcowych współrzędnych przez silnik SV. Rozumiecie o co mi chodzi? Graficzny silnik monitora okazuje się mieć wyższy priorytet w kwestii gamutu i gammy nad dedykowanym programem do kalibracji monitora! SVII jest w stanie wymusić i dostroić luminancję, kontrast i CCT bieli, ale gamut i gammę to monitor już sam ustawia na podstawie wartości z targetu kalibracji i SVII nic nie może tutaj zmienić!
No to w takim wypadku posiadanie własnego czujnika i w ogóle kalibracja faktycznie okazuje się być tylko dodatkiem do nieomylnego silnika monitora, skoro ten ma wyższy priorytet i więcej do powiedzenia, a programowi kalibracyjnemu pozwala jedynie na część działań Ja teraz mając jedynie informację o xy poprawnej bieli wg monitora i znając precyzję wyskalowania jego luminancji, to mogę sobie śmiało używać wszystkich presetów ręcznie wprowadzając w silnik monitora poszczególne dane i mieć pewność, że precyzja wyniku będzie dokładnie taka sama jak precyzja zrobienia tego na drodze kalibracji w SVII z zew czujnikiem! Niby wygodne, ale… ale jednak też i trochę dziwne. Nie dlatego że nie podoba mi się precyzja monitora, tylko dlatego, że nie podoba mi się precyzja kalibracji, która nie jest wcale od tego pierwszego wyższa, a chyba raczej być powinna!
Tutaj na zdjęciu jeszcze jeden przykład kalibracji do takiej dowolnej, wyimaginowanej przestrzeni. Z góry target gamutu, z dołu wynik odczytu po kalibracji. Zgadnijcie które wartości pokazuje monitor? Oczywiście te z targetu Równie dobrze mogłem je sobie wprowadzić ręcznie i w niczym kalibracja tu nie byłaby w kwestii gamutu lepsza…
Ja oczywiście nie mam pełni wiedzy. Piszę o tym co zaobserwowałem, wykazałem doświadczalnie i co wnioskuję. Ale mogę się mylić oraz czegoś po prostu nie wiedzieć. Chętnie posłucham waszych opinii, a zwłaszcza osób, które z NECami z silnikiem SV miały już do czynienia. Bo choć teraz odchyły gamutu są jeszcze akceptowalne i gamma wychodzi superaśnie, to prawdopodobnie z czasem będzie coraz gorzej. I jak wtedy sobie poradzimy z coraz gorszą precyzją gamutu w takim AdobeRGB? Albo deltamiE, które nam wyskoczą do poziomu ponad 3, bo gamma choć nadal liniowa to będzie już np. bardziej 2,4 niż 2,2?
Można by powiedzieć, że np.: to normalne z tym gamutem. Że to jest najnormalniejszy proces działania 3D LUT itp. I że to zawsze tak wygląda i koniec. No ale to pytam – dlaczego z bielą i luminancją nie dzieje się tak samo? Czemu tam wszystko przebiega normalnie i sensownie, a przy gamucie i gammie są takie buty? Piszę o gammie, bo wszystko wskazuje na to że jest z nią tak samo, choć tu nie mam jak tego wykazać i głośno mówię, że to tylko moje przypuszczenia, że SVII specjalnie gammy też nie ma jak ruszyć w monitorze. Ale skąd zatem takie duże deltyE mi wychodzą dla tej gammy (sięgające czasem 2), skoro mój czujnik i SVII są w stanie starego NEC’a skalibrować do niższych? To i tutaj powinny dać radę, nie? A tymczasem gamma pozostaje na gradientach śliczna i liniowa do bólu, ale za to najwyraźniej nieco odbiega od wzorcowego 2,2 co pokazują delty i co widać momentami na jej graficznej prezentacji w SVII (obrazek niżej pokazuje mój najgorszy przypadek, gdzie deltaE sięgnęła 1,98 – oczywiście bywały tez i lepsze wyniki pomiaru i delty na poziomie 0,5-1, ich zdjęcia będą dalej). Zwróćcie też uwagę, że okienko pokazujące wprowadzone korekty jest wyszarzone, zupełnie tak jakby tych korekt tam nie było, a był tylko odczyt tego co wysmaży sam silnik monitora. Dla porównania, w starym NEC P221W było to dostępne i widać było co program zrobił z gammą, żeby doprowadzić ja do używalności. Przypadek?
I teraz: są 2 metody na poradzenie sobie z precyzją gamutu. Jedna, to ręczne dłubanie współrzędnych xy w monitorze oraz ich ciągłe mierzenie czujnikiem, tak długo, aż uzyskamy oczekiwaną wartość odczytu (na szczęście odczyty kolorów są całkiem wierne, precyzyjne i powtarzalne, to tylko z bielą jest tak trudno). Bo niestety gotowca xy po kalibracji, jak to było z bielą, nie dostajemy (dostajemy wzorcowe xy z targetu, to na co nam one?). Da się to zrobić, ale to mocno ręczna, benedyktyńska robota, która dodatkowo jest irytująca przez fakt, że to przecież jest właśnie zadanie programu kalibracyjnego, do licha! Po to go wymyślono, żeby robił to za nas, a nie żebyśmy musieli go ręcznie poprawiać albo wręcz zastępować, dlatego, że to tylko my możemy paluchem zmienić xy w monitorze, a on sobie z tym nie może poradzić albo mu nie wolno
No i jest druga metoda, bardzo pociągająca. To samodzielne skalibrowanie silnika SV własnym czujnikiem, co w teorii powinno zlikwidować wszystkie jego niedokładności i pozwolić cieszyć się życiem w pełni Jest to opcja zupełnie dostępna i opisana nawet w instrukcji. Z tego co rozumiem i widzę, to w poprzednich modelach dawało się to robić poprzez SVII. Obecnie w tym modelu ta opcja w SVII jest niedostępna (jest wyszarzona, nieaktywna), za to monitor ma do tego celu dedykowany port USB i proces wykonuje zupełnie autonomicznie, bez użycia komputera zupełnie.
Taka uwaga tylko – ta opisywana czasem w materiałach prasowych „autonomiczna kalibracja, wprost przez sam monitor” to nie jest taka sama kalibracja jak programem, do zadanego targetu, tylko że wykonana bez komputera! - bo takie wrażenie można odnieść jak się te materiały czyta, niestety. To jest owszem, kalibracja, ale silnika SpectraView, czyli działanie na o niebo wyższym i istotniejszym poziomie. Nie mylmy tego, bo to nie są procesy zamiennie w żadnym razie!
Rekalibracja silnika, czyli zapodanie mu nowych wzorców, do których on się będzie odnosił potem wyliczając i skalując wszystko inne, to na dobrą sprawę poprawienie fabrycznej kalibracji (!), tyle, że w domowych warunkach i własnym czujnikiem. Czy to przyniesie dobre rezultaty, czy prosty i1DisplayPro będzie wystarczający, żeby coś poprawić względem fabrycznych, niewątpliwie lepszych przyrządów? Czy nie okaże się, że więcej rozreguluje niż poprawi? Nie wiadomo, dlatego właśnie trzeba sprawdzić! Zarówno instrukcja jak i opcja w menu monitora wskazują, że ten proces jest odwracalny i do fabrycznej wersji zawsze potem można wrócić, więc, teoretycznie, można śmiało próbować!
3.12 Czujnik NEC
I ja oczywiście spróbowałem, a przynajmniej bardzo chciałem. Bo tu spotkał mnie duży zawód. Wetknąłem i1 do odpowiedniego portu w monitorze, odpaliłem funkcję, krzyknęło że czujnik rozpoznany, rozpoczęło proces i… wywaliło, że spływające dane z czujnika są niewłaściwe! I klops. Nic nie pomaga.
Odpowiedź nasuwa mi się tylko jedna, która pośrednio wynika też z instrukcji. Że do zrekalibrowania silnika potrzeba czujnika NEC, o wdzięcznej nazwie MDSVSENSOR 3, zwany też SpectraSensorPro. ;-( Wygląda on jak na obrazku poniżej i nie trzeba być geniuszem, żeby się domyślić, że to i1DisplayPro tylko brandowany przez NEC’a. No cóż… ochrona interesów? Pewnie tak. Ale to smutna wiadomość dla posiadaczy regularnych i wszechstronnie dzięki temu kompatybilnych wersji od X-Rite’a. Bo do tego konkretnego NECa najlepszy byłby, jak widać, czujnik NECa. No chyba, że nie chcemy bawić się w rekalibrację silnika.
Być może w ogóle nie warto. Ale ból w tym, że nie mając sensora NEC nie mam nawet jak się o tym przekonać czy warto. Chętnie bym tu przytulił jakąś może aktualizację firmware’u monitora, która by się pokochała z moim czujnikiem, ale pewnie nie ma co na to liczyć. Ciekaw jestem też czy w poprzednich modelach, które robiły to poprzez SVII dało się użyć do tego celu każdego czujnika działającego z programem? Ciekawe…
A tymczasem – nie znacie może kogoś w Warszawie z rzeczonym czujnikiem NECa do pożyczenia, haha?
3.13 Certyfikat fabrycznej kalibracji
Po powyższych akapitach, to teraz już tylko uzupełnienie. Monitor przyjechał skalibrowany, czego dowodem jest kalibracyjny certyfikat. Nic specjalnego, ot kartka A4, z podanymi informacjami. Zdjęcia poniżej. Kalibracja była robiona 3 lipca 2018. Zwróciłbym tu uwagę na to, że fabryczna kalibracja była robiona dla trybu AdobeRGB, który zakłada biel 6500K, gammę 2,2 oraz… jaskrawość monitora 160cd/m2. I choć gdzieś czytałem w jakimś PDF od Adobe, że faktycznie ta przestrzeń zakłada te 160cd, to – na litość boską – nikt prawie z taką jaskrawością go nie używa! Skoro więc większość szanujących swoje oczy ludzi używa do pracy z kolorem jaskrawości na poziomie 60-120cd, to po jakiego grzyba wyrównywanie zrobiono dla 160cd?
Nie jest żadną tajemnicą, że zmiana luminancji wpływa na biel, jej CCT i stabilność odcienia… po to właśnie kalibracje robi się dla wybranej wartości cd/m2 i potem już nie zmienia! No to tutaj fabryka postarała się o kalibrację dla 160cd. I idealnie byłoby już jej nie zmieniać. Powodzenia! A skoro ją sami zmniejszamy, nooo… to nie dziwmy się, że wszystko jest do bani! – chciałoby się dopisać
Ale ale, to w takim razie w warunkach wzorcowych, czyli na środku ekranu, przy 160cd, w trybie AdobeRGB, przy gammie 2,2 i bieli 6500K wszystko powinno by być idealnie, tak? Nie. ;p Choć faktycznie, wtedy wartości fabryczne najbardziej są zbliżone do zadanych. Z przykładowego pomiaru wychodzi biel 6436K z deltą uv=0,0016, luminancja 156,9cd/m2, a gamut tradycyjnie tak samo lekko odjechany jak w każdym innym trybie, czyli dla przykładu wierzchołek czerwony to wzorcowo x0,640 y0,330, a zmierzone jest x0,642 y0,326.
Tego rzędu są to dewiacje w trybie i warunkach, które powinny być najbliższe ideałowi. Może to i akceptowalne i nie ma o co kopii kruszyć? Każdy niech sam oceni. Pomiar robiony jest z DUC/5, bo na certyfikacie podano że tak właśnie była robiona kalibracja (co prawda podają to tylko przy pomiarze równomierności podświetlenia, ale zakładam, że wszystko było na DUC/5, bo fabryczny reset tego presetu w monitorze też zawsze ustawia DUC na 5). I faktycznie, wyłączenie DUC skutkuje tutaj dużo większymi różnicami (już sama biel leci wtedy o ponad 100K bardziej w dół).
3.14 SpectraViewII – wartość dodana
To podstawowy program NEC do kalibracji. Do ogólnego zaznajomienia się polecam wertować instrukcję:
https://www.nec-display-solutions.com/p ... 1.1.37.pdf
A od siebie chciałbym tylko dodać, że ten program to prawdziwa perełka. On zwiększa wartość monitorów NEC o dobre 20%. I nie w sensie, że jest z nimi za darmo, bo nie jest, trzeba go dokupić, ale w sensie, że możliwość używania takiego narzędzia z tymi monitorami czyni z nich atrakcyjniejszą ofertę dla tych, którzy lubią sobie podłubać, którzy lubią mieć do wszystkiego dostęp i podane wszelkie informacje. Ot, już samo okienko kolorymetru to świetna sprawa, pozwalająca w pełni wykorzystywać posiadany przez nas czujnik. Sprawdzać, weryfikować, eksperymentować i się uczyć. Ten program tak znakomicie trafia w moje potrzeby, że po prostu nie mogę się o nim pozytywnie NIE wypowiedzieć. W kontekście możliwości i funkcjonalności, jakie daje użytkownikowi, ColorNavigator od Eizo po prostu nie sięga mu do kolan. CN ma swoje zalety, ale jeśli ktoś chce mieć skrzynkę z narzędziami, a nie tylko gwarancję, że wszystko jest ok, a jak coś to zapraszamy do serwisu, to SVII (a co za tym idzie monitor NEC) jest świetnym rozwiązaniem. Kwestia podejścia po prostu. Sam program wygląda bardzo niepozornie, ale nie dajmy się zwieść
Jedno tylko, co jest w nim boleśnie in minus (i w czym najbardziej przegrywa z ColorNavigatorem od Eizo), to fakt, że wgrywanie kalibracji do monitora trwa w nim bardzo długo. Tak było dawniej i nic się w tym nie poprawiło (nie ma też znaczenia użyte połączenie – czy to po kablu sygnałowym, czy po USB). Kalibracji możemy sobie robić dowolną ilość, wynikiem każdej jest zestaw korekt tablicy LUT monitora, który jest tam wgrywany. Ale zestaw każdej ze zrobionych kalibracji jest też gromadzony w samym programie i można go do monitora sobie wgrać w dowolnym momencie (pod warunkiem, że jesteśmy cały czas podłączeni tym samym kablem, bo jak już pisałem gdzieś wcześniej, zmiana złącza sygnałowego w monitorze skutkuje w SVII tym, że program nagle rozpoznaje to jak nowy monitor jakby i nie da się wgrać kalibracji robionych przy innym złączu).
Dla przykładu, robimy po dwie kalibracje dla sRGB i AdobeRGB dla dwóch poziomów jaskrawości ekranu. Czyli 4 kalibracje mamy zgromadzone w programie. I kiedy chcemy skorzystać z AdobeRGB przy 120cd to wgrywamy ją do monitora, monitor ustawia się nam od razu pod te parametry, a w systemie ląduje podpięty odpowiedni profil. Robi się wieczór, zmieniamy oświetlenie i nagle chcemy już pracować w AdobeRGB ale przy 80cd. To wgrywamy odpowiednią kalibrację i mamy co trzeba, z profilem w systemie włącznie. Chcemy zmienić sobie na sRGB – podobna sytuacja.
I teraz – to można robić, ale to nie jest najwygodniejsze. Każde wgranie trwa prawie pół minuty i wymaga włączenia programu, odnalezienia naszej kalibracji, po jakimś czasie tam potrafi się już zrobić niezły bałagan z nazwami, datami itp. No nie jest to najszybsze. Ale tu z pomocą przychodzą nam właśnie tryby ekranu w samym monitorze, które za pośrednictwem Multiprofilera (opisany niżej) zmieniamy dużo wygodniej, szybciej, a również z obsługą podpiętego w systemie profilu. Tylko, zgodnie z moimi wcześniejszymi tyradami, trzeba najpierw zadbać o to, żeby te tryby były precyzyjne i wiarygodne. Przynajmniej w kontekście bieli. Jeśli tak jest to wgrywanie kalibracji staje się zupełnie zbędne, a operujemy na tym co mamy już w samym monitorze. I jest szybko i wygodnie.
3.15 Kalibracja
Przeprowadziłem ich już na tym monitorze mnóstwo. Nie będę pokazywał wyników każdej z nich, bo by się album zrobił, ale kilka ciekawszych poniżej wklejam. Pewną też specyfikę tego procesu opisywałem już powyżej, ale ogólnie nie wychodzą jakoś strasznie źle, choć do ideału brakuje. Co prawda kalibrowane gamuty, inne od pełnego, są nieco odbiegające od wzorca, co też pokazuję poniżej, a rozrzut deltyE dla gammy potrafi się bardzo różnić między kalibracjami, ale wszystko zależy jakiego poziomu precyzji potrzebujemy. Do ideału trochę brakuje i pomiarowe wyniki podobnego rzędu osiągałem i na swoim leciwym P221W. Biel wychodzi w granicach +/-20K od targetu, średnie deltyE zazwyczaj około 0,9-1,3 i są ściśle związane z precyzją gammy. Poniżej też przykład najlepszej i najgorszej pod tym względem kalibracji (o ile ta gamma faktycznie jest tu w ogóle kalibrowana). W cyferkach to aż takiego WOW nie ma, cyferki podobne i na starym miałem, którego wartość rynkowa to zaledwie mały ułamek obecnego. Ale to tylko cyferki. Bo optycznie, to obraz na tym monitorze jest piękny, równiutki, liniowy i bez porównania z czymkolwiek, na czym do tej pory działałem
Te z kalibracji poniżej, przy których nie ma pokazanego gamutu, to były do gamutu natywnego, czyli full. Pokazuję przypadki najciekawsze… Średnio nie wychodzi aż tak źle.
3.16 Multiprofiler – przedłużenie monitora
Dopóki sam nie zacząłem używać, nie mogłem zrozumieć o co tyle hałasu. Kalibracja bez sensora, potężne narzędzie…? No to teraz już wiem
Multiprofiler (w skrócie MP) to przeniesienie menu ekranowego monitora do programu, wygodnie obsługiwanego na komputerze. Zespolenie jest dosłowne, to znaczy co zmieniamy w MP to jednocześnie zmienia nam się w monitorze i w jego menu ekranowym. To jedno i to samo. Więc już na starcie, MP to świetna alternatywa dla tych drętwych dotykowych przycisków na monitorze Samo oprogramowanie zaś nie jest żadną rewolucją samo w sobie, bo ono tylko (albo aż) podaje wygodnie na tacy to samo, co możemy ustawiać w monitorze. Opisywana tu i ówdzie „kalibracja bez sensora” to nic innego jak po prostu dostrajanie i wachlowanie trybami wyświetlania w monitorze, które bazują na silniku SV i są tak precyzyjne jak i sam silnik (czyli różnie z tym może bywać). To fabryczne presety i ich modyfikowanie.
Mamy jednak pewne różnice między menu ekranowym a MP. Są kosmetyczne, jak np. to, że w MP nie daje się modyfikować ustawienia gammy w presetach (nie wiem czemu?), albo że MP nie pokazuje przy presecie gwiazdki, jak robi to menu ekranowe, kiedy zmodyfikujemy jakieś parametry. Albo że nie możemy w nim zrobić eksportu ustawień na pendrive (opcja nieaktywna), co menu ekranu akurat potrafi. Ale są też i poważne na plus MP, z których dwie najważniejsze to obsługa profili oraz możliwość symulacji dowolnych i nietypowych przestrzeni (np. drukarek).
Obsługa profili, to znaczy, że wszystko co mamy, ustawiamy i zmieniamy w monitorze, znajduje wreszcie też swoje odzwierciedlenie w postaci profilu ICC, który jest podpinany do systemu operacyjnego. Bez MP, działając w samym monitorze, nie mamy żadnych profili tego co ustawiamy. MP je za to tworzy, więc poza byciem interfacem dla samego menu monitora, działa również jako taki manager. Co w nim zmienimy, to zmienia się w monitorze i wędruje od razu do profilu, więc ten jest zawsze aktualny. Profile w systemie mają nazwy np. „PA271Q [serial nr] MultiProfiler Mode 5” i zmieniają się cyfrą na końcu zależnie od trybu.
Niestety, profile są tworzone na bazie informacji z silnika monitora, bo tym tez operuje sam MP, więc niosą w sobie te same niedokładności jakie i ma i prezentuje sam silnik (więcej o tym było wyżej). Dla przykładu – jak monitor świeci nam 60cd wg czujnika, ale wyskalowanie ekranu oznaczy to jako 65cd, to do profilu z MP pójdzie (niekoniecznie prawdziwa) informacja o 65cd. Podobnie z bielą… No ale MP nie współpracuje z naszym czujnikiem, więc trudno oczekiwać, że będzie miał informacje o realnych, zmierzonych wartościach Niemniej, jest to kolejny dowód na to, jak istotna jest precyzja działania silnika SV w monitorze i jak wiele rzeczy na raz by się poprawiło, gdyby dało się ten silnik samodzielnie zrekalibrować i wyrównać, choćby przynajmniej dla naszych typowych zakresów jaskrawości.
Aha, i pamiętajmy też o tym, że jeśli zmieniamy coś i MP wygeneruje i podepnie nowy profil w systemie, to powinniśmy w tym momencie zrestartować nasze programy które mają aktualnie w użyciu moduły CMS (jeśli takowe mamy w momencie zmiany działające). Co dość logiczne, bo inaczej zmiany z profilu nie wejdą w życie. Brzmi na zagmatwane? Bez przesady. No ale ucieczki od tego, żeby wiedzieć co się robi, nie ma… niestety.
A druga różnica – czyli symulacja przestrzeni - to właśnie ta osławiona możliwość wgrania do 3DLUT monitora dowolnej przestrzeni, również o innym kształcie niż tylko trójkątnej, jak przestrzenie RGB. Pozwala to na robienie symulacji i prób kolorystycznych tam, gdzie nie mamy możliwości skorzystania z pozwalającego na to modułu CMS (bo możliwość wyznaczenia sobie innego dowolnego gamutu RGB, o 3 wierzchołkach, to mamy i w SVII i w samym monitorze też, poprzez zapodanie współrzędnych, ale TYLKO z tego miejsca w MP możemy wgrać sobie gamut o kompletnie innym kształcie, jakiś CMYK czy inne zwierzę).
Jest też w MP jedna funkcja, której „nie czuję”. To „response improve”, które ma niby poprawiać czas reakcji czy coś podobnego. Wygląda mi na to, że to pozostałość po poprzednich modelach, które miały tę opcję także w menu monitora (np. PA272W miało, obrazek poniżej). PA271Q tego w menu nie ma, a i ja żadnych zmian w ruchomych obrazach nie zauważyłem przy zmianie tej opcji, więc domyślam się, że ona (choć aktywna i dostępna) nie odnosi się już do mojego modelu monitora.
Jeśli miałbym też coś zarzucić MP, to fakt, że nie można go odpalić razem z systemem w pasku statusu (no można wpuścić go do autostartu, ale będzie wtedy ciągle pokazywał się na pierwszym planie) oraz że dość ociężale działa. To zrozumiałe, bo wszystko co robimy skutkuje i komunikacją z monitorem i wygenerowaniem nowego profilu, ale przyznam, że te lagi są chwilami męczące. Ale to jedyne moje żale. Ogólnie program jest bardzo przydatny, a jako że jest darmowy do zassania ze strony NEC’a, to uważam, że to obowiązkowa pozycja dla posiadaczy zgodnych z nim ekranów.
A tu jego instrukcja, dla ciekawych:
http://update.necdisplay.com/multiprofi ... nglish.pdf
4. Podsumowanie – warto, nie warto…
Pomimo kilku zaskakujących i niepokojących kwestii, z monitora jestem bardzo zadowolony. Prezentuje znakomitą wartość użytkową, taką codzienną funkcjonalność, ma mnóstwo przemyślanych rozwiązań i wizualnie pyszną jakość obrazu. Sprawdza się świetnie i jako cywilny monitor i jako potężne graficzne narzędzie do pracy. Pomiary to oddzielna sprawa i tu po prostu trzeba poznać i zaakceptować specyfikę zastosowanych przez NEC rozwiązań. W założeniu one są bardzo fajne, acz w praktyce bywa, że kuleje troszkę precyzja i korzyści biorą w łeb. Na pewno nie powiedziałbym, że można go wyjąć z pudła i w ciemno używać bez pomiarów, zakładając że jest całkowicie poprawny. Ale i nie jest też tak, że bez dodatkowych narzędzi to kompletna lipa, bo w zestawieniu z cywilnymi sprzętami to jest to i tak wiele klas wyżej. Choć dla jednych będą to kwestie pomijalne, a dla innych dyskwalifikacja.
Dla lubiących mieć pełną kontrolę, bogaty asortyment narzędzi i dostęp do wszystkiego, kombinacja PA271Q z MultiProfilerem i SpectraViewII + własny czujnik jest spełnieniem marzeń. Idealne warunki do nauki i zabawy z tematyką zarządzania barwą i przetwarzania koloru. Za te pieniądze nie znajdziemy u konkurencji więcej i to jest oczywiste.
Absolutnym ideałem ten monitor nie jest, bo i żaden chyba nigdy nie będzie. Ma swoje wady i pozostaje sobie odpowiedzieć, czy one mam przeszkadzają i czy nie przekreślają w naszych oczach sensu wydawania na niego takich pieniędzy, a jest to prawie 5tys zł. Jak pokazuje mój przypadek, to zawsze jest masówka, więc i tu defekty mogą się trafić, ale jeśli odpowiednio się do sprawy nastawimy, to zamiast ambicjonalnie skupiać się na nieistotnych w sumie szczegółach, docenimy niepodważalną wartość, którą prezentują jako całość.
Musimy sobie też zdawać sprawę, że im bardziej brniemy w high end, tym więcej dopłacamy za coraz mniejszy przyrost wartości i jakości produktu. I tutaj jest nie inaczej. 27” NEC serii EA da nam pewnie 80-90% tego, co daje PA271Q, a za 2 tyś mniej, czyli to ok 60% ceny tego drugiego. Ekonomicznie to na pewno rozsądniejsze. Ale jeśli ktoś dokładnie wie czego chce lub potrzebuje, i PA271Q jest właśnie tym modelem, który to daje, to w zasadzie nie mamy obecnie alternatywy i jest to wybór dobry. Przy czym, zawsze najpierw warto przeczytać o nim taką epopeję w 3 tomach, jak ta tutaj , żeby w pełni świadomie decydować się na ten niebagatelny wydatek. Wszystkim posiadaczom gratuluję, a niezdecydowanym życzę trafnych wyborów, których nie będą żałować!
Mam nadzieję, że ta mała, amatorska, konsumencka monografia komuś się przyda i pomoże. Z pewnością wytkniecie mi tu mnóstwo terminologicznych błędów, ale ja starałem się sprawę możliwie jasno przedstawić innym, skupiając na istocie przekazu, a nie precyzji doktrynalnej Jak są jakieś pytania, postaram się odpowiedzieć, jak trzeba więcej zdjęć to porobię. Zapraszam do pisania własnych uwag, opinii, spostrzeżeń i refleksji, a szczególnie chętnie je przeczytam, jeśli akurat wyjaśnicie mi to, o co między wierszami podpytywałem, czyli m.in:
- cóż to w końcu jest ta funkcja stabilizacji koloru w monitorze? Jak ona realnie działa? (chodzi o tę poprawę kolorów które zaczynają się zmieniać z wiekiem monitora)
- czy ktoś jest mi w stanie potwierdzić, że rekalibracja silnika monitora z użyciem czujnika NEC’a przebiega poprawnie? I jakie daje u niego efekty?
- skąd wytrzasnąć tego i1DisplayPro w wydaniu NEC, żeby nie kupować go bez sensu jak się już posiada wersję standardową od X-Rite?
- co sądzicie o mechanizmach pracy silnika SV, o których się tu naprodukowałem? Co z tym gamutem? Czy słusznie mam wrażenie, że jego rekalibracja (tego silnika) jest w tym monitorze istotniejsza niż samo klasyczne kalibrowanie monitora?
- czy ktoś wie dokładnie, co ten „response improve” w Multiprofiler w końcu robi i czy działa w ogóle z tym ekranem?
- no i na koniec do posiadaczy – jakie są wasze odczucia i wrażenia?
------------
Tyle. Pora wstać od ekranu, kolory nie uciekną
Koniec i bomba, a kto czytał ten trąba.
Henioo, 09.2018
Mam NEC PA271Q i nie zawaham się go użyć! Obserwacje, wrażenia, zachwyty i rozczarowania. Powieść.
Po długich miesiącach oczekiwań wreszcie jest. Cena się już raczej ustabilizowała na poziomie troszkę poniżej 5tys, lepiej chyba już nie będzie (zważywszy że poprzednik PA272W kosztował 4600-4800 w regularnej cenie), więc się zdecydowałem na zakup. Ponieważ to wyczekiwany tu przez wielu model, podzielę się swoimi spostrzeżeniami i wątpliwościami, może to komuś pomoże w podjęciu decyzji albo rzuci trochę światła na to, czego w instrukcji nie znajdzie. A i mnie coś, mam nadzieję, wyjaśnicie, bo mam kilka pytań. Nie jestem ekspertem, więc pewnie jakieś bzdury tu się też znajdą – śmiało poprawiajcie, bo to ma służyć innym, a nie karmić moje ego
Jak już o instrukcji – sporo tam informacji i wiedzy o tym modelu, więc polecam sobie zajrzeć (tam na błędy nie trafiłem, w przeciwieństwie do specyfikacji na stronach NEC i sprzedawców )
https://www.nec-display-solutions.com/p ... 271Q.xhtml
Tutaj bezpośrednio do pliku PDF po polsku:
https://www.nec-display-solutions.com/p ... PL_V04.pdf
…i po angielsku, jak ktoś woli:
https://www.nec-display-solutions.com/p ... EN_V04.pdf
Nie będę tej instrukcji tu powtarzał, dlatego raczej napiszę o swoich własnych odczuciach i tych rzeczach, o których warto napisać lub trudno znaleźć informacje wprost. Piszę też z perspektywy kogoś, kto z tej generacji monitorem NEC’a nie miał wcześniej bezpośrednio i swobodnie do czynienia, więc sporo tu dla mnie nowego. Jeśli dla kogoś to oczywistości, no to trudno, ale pewnie komuś innemu to przybliży temat i ułatwi podjęcie decyzji. Sam przed zakupem chciałbym mieć takie informacje, więc podaję je innym. Wpis będzie długi, więc nie siadać do czytania na głodniaka i bez herbaty/kawy
No to jedziemy, najpierw sprawy mechaniczne, potem funkcjonalne, a na koniec kolorystyczne mięso tematu i kwestie sporne Jest tego dużo, dlatego sugeruję skakać od razu do rozdziału, który was interesuje. Mnie na przykład najbardziej interesuje, żebyście przeczytali o moich wątpliwościach z części 3.11 i może coś wyjaśnili, więc tej części nie przeoczcie!
Spis treści:
1. Bez prądu – czyli obserwacje na sucho
1.1 Transport, pudło i jego zawartość
1.2 Wygląd i regulacja
1.3 Plastik
1.4 Kable i ich organizacja
1.5 Grubość i waga
1.6 Matryca i jej zamocowanie
1.7 Złącza i dźwięk
1.8 Estetyka
2. Włączamy prąd – ogólne funkcje i działanie
2.1 Przyciski dotykowe
2.2 Sterowanie przez LAN
2.3 Dioda sygnalizacyjna
2.4 Wykrywanie obecności przed ekranem
2.5 Menu ekranowe OSD
2.6 Skalowanie obrazu
2.7 Zakres tonalny
2.8 Hub USB
2.9 Picture-in-Picture
3. Wpinamy kalibrator – czyli o kolorach, jak to świeci, na co pozwala i jak się kalibruje. Sedno sprawy.
3.1 OCF
3.2 Software, kolorymetr i komunikacja
3.3 Tablice korekcyjne pomiaru bieli
3.4 Bad piksele i defekty
3.5 Jaskrawość i kontrast
3.6 Zużycie prądu
3.7 Gamut
3.8 Rodzaj matrycy
3.9 DUC, biel, równomierność podświetlenia i liniowość
3.10 SpectraView – graficzny silnik monitora
3.11 Silnik SpectraView – ciemna strona mocy
3.12 Czujnik NEC
3.13 Certyfikat fabrycznej kalibracji
3.14 SpectraViewII – wartość dodana
3.15 Kalibracja
3.16 Multiprofiler – przedłużenie monitora
4. Podsumowanie – warto, nie warto...
-----------------------
1. Bez prądu – czyli obserwacje na sucho
1.1 Transport, pudło i jego zawartość
Pudło, jak wiele o takich gabarytach, ma z boków otwory robiące za uchwyty. Bardzo to wygodne, oczywiście, ale ja zawsze jak je widzę, to mam w głowie myśl, że przez te otwory jest możliwość dostania się do środka fabrycznego opakowania bez jego formalnego otwarcia. I to, przyznam, nie napawa mnie wielkim optymizmem. Bo jak by ktoś bardzo chciał i miał taki zamiar, to zupełnie skutecznie mógłby jakimś patykiem uszkodzić zawartość, porysować to i owo, coś wsypać, wlać, napluć, nasikać… Nie no, żartuję trochę, ale z drugiej strony, w transporcie się nie rozczulają też. Więc dobre zapakowanie to sprawa istotna. Ogólnie jest bardzo dobrze, ale te otwory też jednak są. Mój np. przyjechał owinięty jeszcze czarną folią, więc otwory były niedostępne, ale takie zapakowanie to tylko i wyłącznie gestia sklepu, więc wcale nie musi tak być. Piszę to w kontekście popularnej, acz rzadko stosowanej praktyki sprawdzenia zawartości w obecności kuriera. To mało wygodne dla obu stron, ale jeśli pudło przyjedzie gołe, to na wszelki wypadek chyba lepiej je szybko otworzyć i ocenić stan zawartości…
Nie to że zapakowanie w środku jest złe. Jest bardzo w porządku. Od góry mamy klasyczną grubą styropianową wypraskę, w której są kable i papiery, a od spodu grubą warstwową piankę, która moim zdaniem jest najlepszą formą zabezpieczenia, bo nie jest krucha i nie pęknie jak styropian, a świetnie amortyzuje. Sam monitor jest zawinięty w piankowy worek, a to wszystko jeszcze w grubą folię. Stopka jest od razu zamontowana, nic nie trzeba skręcać. Jest ok.
Wyciągając piankę trzeba jedynie zwolnić dziwny przesuwany zatrzask u dołu nogi, żeby podnieść go w pionie i to wypełnienie wyjąć.
W środku są kable, śrubki do montażu na uchwycie VESA, skrócona instrukcja w 82 językach żywych i martwych, reklamowe papiery, gwarancja oraz certyfikat fabrycznej kalibracji, któremu daleko do elegancji papieru czerpanego
1.2 Wygląd i regulacja
Kilka słów o wyglądzie: bardzo zgrabny. Mam obok swojego starego NEC’a P221W, który jest reprezentantem tradycyjnej, klasycznej formy dotychczasowych NECów, więc mam mniej więcej porównanie w czym nowe różni się od np. PA272W i wszystkich starszych. I tak na początek: ogromnie podoba mi się nowa stopka, a konkretnie jej obracanie (czyli funkcja Swivel). W starych, nieregularnych kształtem stopkach, obracanie było problematyczne, było kółeczko od spodu, na którym to miało się obracać, ale w praktyce i tak stopka szorowała po blacie. Nie wiem, być może w nowszych było w ogóle tak, że stopka była nieruchoma, a obracała się pionowa noga? Tutaj jest rozwiązanie chyba najlepsze z możliwych – stopka jest okrągła, na stałe zespolona z pionową nogą, i obraca się cała, więc nie zmienia swojego obrysu. Jest dwuwarstwowa, dzięki czemu spód stabilnie stoi na blacie, a góra wraz z tym co na niej sobie leży, elegancko i płynnie obraca się z całym monitorem. No wiem, to tylko stopka, co tu dużo pisać, ale przyznam, że to działa bardzo kulturalnie i przyjemnie, aż od razu zwróciłem na to uwagę w zestawieniu z tym co było do tej pory.
Pochylenie (tilt) działa tak samo jak dawniej w NECach, czyli taka suwana kołyska, która też nie przesuwa w żaden sposób pionowej nogi i nie każe np. odsunąć całości od ściany (jak to u Eizo bywało). Pivot do pionu jest tylko w prawą stronę (co ma sens, bo dzięki temu kable z wtyków z prawego boku nie ciągną się do góry; wtyki są od dołu i z prawego boku). W lewą stronę daje się przekręcić tylko o kilka stopni, ot, dla regulacji poziomu i tyle.
Zmiana wysokości nie jest za to powalająca zakresem. Nie jest jakoś wybitnie mała, ale stary P221W dawał się podnieść wyraźnie wyżej. To były tylko 22” i rzeczywiście miał wybitnie dużą regulację, więc jeśli przyjąć że stary miał dużą, to tutaj jest standard. Za to w dół ekran daje się dosłownie postawić na stopce, I w poziomie i w pionie.
1.3 Plastik
Plastik faktycznie jest inny niż dotychczas. Bardziej chropowaty w dotyku, jakby bardziej miękki i choć nadal czarny to taki jakby spłowiały. Ma jednak tę dziwną cechę, że bardzo się palcuje! Mimo swojej matowości i wyraźnej faktury, widać na nim każde ślady palców w postaci ciemnych tłustawych plam, które dodatkowo trudno zetrzeć (no bo faktura plastiku). Ślady widać na ramce, na stopce, na obudowie z tyłu, no i przede wszystkim na dotykowych przyciskach… Mało tego, pierwsze ślady to złapał chyba jeszcze w fabryce, bo przyjechał do mnie niby fabrycznie zapakowany, a na obudowie już były subtelne ślady chińskich paluszków No chyba, że jednak był w PL wyciągany, ale nie wyglądało na to. Może to ślady z procesu fabrycznej kalibracji, podobnie jak 5h przebiegu? Nie wiem. Ale chcę w to wierzyć W każdym razie plastik w starych modelach, choć na ramce gładki, satynowy, nie brudził się w ten sposób i chyba bardziej mi się przez to podobał.
1.4 Kable i ich organizacja
Organizacja kabli ogranicza się to prostego klipsa założonego na nogę monitora. W zestawieniu z tym stary NEC to miał kosmiczne rozwiązania, jakieś haczyki, maskownicę… cuda na kiju! Tutaj jest dość licho wyglądający klips, który choć wg instrukcji jest niezdejmowalny, to dla chętnych spokojnie daje się usunąć. Na jego przykładzie widać zresztą jak zaskakująco plastyczny i sprężysty jest opisywany wyżej plastik. Klips działa za to bez zarzutu. To rozwiązanie proste jak cep, ale naprawdę skuteczne. Trzyma cały pęk kabli jakie mam w tej chwili wpięte w monitor (konkretnie 7) i wszystko ładnie się mieści, chowa za nogą, nic nie wystaje za obrys ekranu… Więc choć projekt nie poraża finezją, to zaskakująco dobrze zdaje egzamin.
Na duży plus ode mnie zasługują też długie dołączone kable. To bywa tak frustrujące kiedy firmowy kabel od jakiegoś peryferialnego urządzenia ma np. 70cm i sprzęt musi dosłownie stać na obudowie komputera, żeby starczyło. A jak chcieć użyć przedłużacza albo zamiennika (np. kabli USB) to wynikają inne problemy, bo to albo sygnał za słaby albo oporność za duża i spadek napięcia robi kwiatki, albo wchodzą jakieś zakłócenia itp. I człowiek musi ostatecznie kupić porządny, markowy, długi kabel, za który płaci krocie! No to tutaj już się nic nie płaci, bo oba kable sygnałowe DisplayPort, kabel USB i zasilający mają po 1,8-1,9m. Brawo!
1.5 Grubość i waga
Nie sposób nie zwrócić też uwagi, że monitor jest dużo cieńszy od poprzedników. I choć wszyscy wróżyli tandetny przez to i mało profesjonalny wygląd, to wg mnie wcale źle nie wygląda. Powiem więcej, na pewno nie zamieniłbym go na grubość starszych modeli. Jest cienki i naprawdę przez to wygodny! Można go dosunąć do ściany o dobre 5cm bliżej niż klasycznego konstrukcyjnie P221W (oczywiście nie zawsze im bliżej ściany tym lepiej dla graficznego stanowiska pracy, ale możliwość jest). Dla mnie to, że jest cienki, to naprawdę duża zaleta. Poprzedni form factor NEC’ów był, no powiedzmy sobie otwarcie, dość kobylasty. Kto widział PA322UHD ten pewnie doskonale czuje sens tego słowa I choć grubość to nie jest krytyczny parametr graficznego monitora, to wg mnie: mała jest zaletą.
Swoje waży. Nie tonę, ale odpowiednio do swojego rozmiaru. Dla mnie nie było to zaskoczeniem zupełnie, bo wiem że on ma w środku solidną, metalową klatkę mieszcząca całą elektronikę, plus liczne złącza na dwóch ścianach, ale jeśli ktoś przesiada się z zupełnie niegraficznego, cywilnego panelu na coś takiego, to poczuje „ciężar” gatunkowy
1.6 Matryca i jej zamocowanie
Z budowy warto zaznaczyć jeszcze fakt, że matryca jest lekko odsunięta od plastikowej ramki. Jest szczelina. Estetom być może przewracają się od tego wnętrzności, przyznam, że mnie też podobało się idealne spasowanie np. mojego starego NECa, ale wyczytałem w którymś tutaj poście Toma01, że to celowe zabiegi, by unikać nacisków i naprężeń matrycy… No i niech im będzie. Jak się człowiek nie przygląda, to nie widzi. Na pocieszenie, Eizo CG tez tak miało, a skoro Eizo tak miało, no to na pewno to musi być dobre
Czy tak samo dobry jest fakt, że matryca ugina się pod naciskiem w górnych rogach to nie wiem, ale się ugina. U dołu niekoniecznie, ale górne rogi jakoś tak wiszą w powietrzu pod spodem i pod lekkim naciskiem po prostu pracują. W starym NECu matryca była jak kamienna płyta i to było miłe wrażenie. Ale w sumie co z tego, skoro na monitor się patrzy, a nie go naciska? Dla sztywniejszej matrycy i tak nie zamieniłbym nowego na stary, więc już wolę obecny stan rzeczy i to jak nowy świeci
A sama powłoka matrycy nie różni się wyglądem do poprzednich. Jest dokładnie taka sama, piękna, satynowa, jak w NEC’ach sprzed 10 lat. I dobrze, bo jest śliczna i niech jej nie zmieniają!
1.7 Złącza i dźwięk
Powalająca jest też ilość złącz i wejść. Po szczegóły odsyłam do instrukcji, ale jest tego naprawdę dużo, wygodnie i z pomyślunkiem umiejscowionego i mnie to się bardzo przydaje. 3xUSB3 2xHDMI 2xDisplayPort… w sumie 4 źródła można podpiąć, port do sensora, do pendrive’a na import/eksport ustawień… LAN, USB 3.1 w standardzie C który można skonfigurować do zasilania albo przesyłania sygnału Video, DisplayPort –OUT, słuchawkowe…
Ano właśnie. Jak monitor może mieć analogowe wyjście słuchawkowe na miniJack, skoro nie dociera do niego żaden analogowy sygnał audio? Ano tak, że widocznie ma w sobie przetwornik cyfrowo-analogowy + jakiś wzmacniacz. Czyli regularną kartę dźwiękową I można sobie cyfrowy sygnał audio przesłać do monitora kablem DisplayPort/HDMI z komputera (wybrać odpowiednie urządzenie z listy urządzeń do odtwarzania w Windowsie, np. DisplayPortAudio) i słuchać wetknąwszy słuchawki w monitor (choć gniazdo jest z tyłu, dość niewygodnie). Oczywiście zamiast słuchawek można wetknąć i aktywne głośniki. I też zagra. Mało tego, jak się nic nie wetknie, to też zagra! Bo oto mianowicie, a propos de facto, i to było moje największe zaskoczenie przyznam: monitor ma głośniki! Tak, wbrew różnym mylącym informacjom na stronach, wbrew domysłom w odniesieniu do sprzętu graficznego, ten panel z gatunku kozackich ma dwa głośniczki, a więc pełne stereo na wypasie! Głośniki nie mają żadnego grilla, nie są w ogóle widoczne, są schowane pod plastikową obudową z tyłu na samej górze po bokach.
Teraz – ani te głośniczki ani sama karta dźwiękowa w monitorze nie są oczywiście najwyższych lotów, bo i nie dla audiofilów one tam są, więc jeśli mamy taką możliwość, to lepiej dźwięk z komputera zorganizować sobie w inny sposób. Celem było tu rozszerzenie ekranu o możliwość usłyszenia czegokolwiek, kiedy zachodzi taka potrzeba. Tyle. O ile wpinając słuchawki dźwięk jest, powiedzmy, jakoś tam porównywalny ze średnią, to głośniki są naprawdę czysto symboliczne. W zrozumiały sposób oddają głos ludzki i to w zasadzie tyle. Do Skype albo wywiadu na YouTube wystarczą, ale filmu to z nimi nie obejrzymy. Można je porównać do głośniczka w telefonie. Podobna funkcjonalność i podobny stosunek jakości brzmienia do wielkości ekranu
1.8 Estetyka
Przyciski dotykowe mają postać 8 delikatnych wypukłych prostokącików. I faktycznie, nic w nich nie ma mechanicznego. Obok nich, w prawym dolnym rogu ramki jest dioda sygnalizacyjna, a na środku dolnej ramki są dwa oczka czujników – zbliżeniowego i światła otoczenia.
Jakbym ogólnie miał podsumować budowę i jakość wykonania, to powiedziałbym, że choć może d… nie urywa, to jest całkiem ok. Co prawda plastik mnie nie powala, mechaniczne zamocowanie matrycy również, ogólnie całość przed włączeniem do prądu prezentuje się ciut mniej premium niż stary model sprzed 10 lat (np. dźwigienka do odczepiania nogi była kiedyś ładna, metalowa, a tutaj mamy plastikowe coś, co wygląda ni to jak przycisk, ni to jak wajcha… ), brak jakichkolwiek dekoracyjnych, choćby i mikro-detali… To wszystko prawda. Widać trend oszczędnościowy. Ale jednak wiele rzeczy mnie pozytywnie zaskoczyło. A monitor, jako taki, braki w estetyce z powodzeniem nadrabia funkcjonalnością… I o tym poniżej.
2. Włączamy prąd – ogólne funkcje i działanie
Z funkcjonalnych cech, o jakich chcę wspomnieć, prawie wszystkie to zachwyty. To naprawdę miłe uczucie, kiedy człowiek z zadowoleniem dochodzi do wniosku, że wreszcie podoba mu się produkt, który kupił. Jest przemyślany, jest rozsądny, jest porządnie zrobiony. To dziś tak rzadkie cechy w czasach masowej tandety projektowej, że momentami ma się wrażenie że to jest warte każdych pieniędzy! Nawet tych za dużych Z jednym jednak wyjątkiem od tych ochów i achów i o nim na początku.
2.1 Przyciski dotykowe
A tym wyjątkiem są – jak dla mnie – dotykowe przyciski. Ja nie twierdzę że ten dotykowy trend zupełnie nie ma sensu i racji bytu. Pewnie jakieś racjonalne argumenty za tym stoją. Dokładnie nie wiem jakie, ale bardzo chcę wierzyć, że to nie jest wyłącznie moda. Dla mnie jednak, to moda niepraktyczna i te dotykowe przyciski są największą „niewygodą” tego monitora (bo trudno tu niby mówić o wadzie). Nawet nie wiem jaki tu główny zarzut wystosować, bo niby działają, niby poprawnie, niby nic się nie zepsuje jak w mechanicznym przycisku… Ale one są po prostu niewygodne i to się chyba głównie sprowadza do szybkości używania. Ich nie da się używać szybko! To działa drętwo, reaguje po chwili, człowiek dotyka tych pypci cały czas, bo już nie wie czy to zaskoczyło, czy nie, ich funkcje się zmieniają, zależnie od tego co wyświetla menu OSD monitora, a to się czegoś niechcący dotknie, a to co chwila trzeba na nie spojrzeć, a to jak się chce szybko coś przewinąć to nie da się szybko dotykać żeby to żwawo działało… czujnik dotykowy się gubi wtedy, więc trzeba wooolno, pojedynczo dotykać, smyrać te pypcie paluchem, można przytrzymać dłużej i wtedy przewija samo, ale wtedy z kolei za szybko… i znowu trzeba dotykać… Przy rozbudowanym menu OSD to jest DRA-MAT. Najpierw dotknąć, żeby aktywować menu, potem żeby wejść w coś, ale jak się coś źle dotknie, to zaskoczy 2 razy i już nagle wchodzi do skrótu… i my chcemy zmienić tryb graficzny, a już zmieniamy głośność albo źródło sygnału… No sto razy efektywniej operowałbym fizycznymi przyciskami, które są wg mnie na tyle dobrym wynalazkiem ludzkości w takich zastosowaniach, że nie wiem po co je zmieniać? Jak są fizyczne przyciski to ja już po chwili operuję nimi bez patrzenia, i do tego błyskawicznie, a tymi się tak nie da!
To co było w NECach dotychczas – te przyciski prawo-lewo i góra-dół na rogu ramki to było naprawdę mistrzostwo! Używałem tego z zamkniętymi oczami: wygodne, przewidywalne, bez pudła. I SZYBKIE!! Tutaj jest modernie, futurystycznie i… po prostu niepraktycznie. Takie ja mam odczucia. I to mimo ich estetyki, tego że ich prawie nie widać, że można im włączyć nawet funkcję zbliżeniowego rozpoznawania palca itp. To wszystko jest fajne jakbym ja się chciał tym zabawiać. Ale przyciski mają być praktycznym narzędziem do obsługi menu tutaj, a nie docelowym obiektem zainteresowania! Wydaje mi się, że tutaj NEC poszedł w nowatorstwo trochę zbyt ślepo za innymi. Oczywiście daje się tego używać, to działa w miarę niezawodnie, na tyle, żeby wiedzieć, że to nie jest wadliwy sprzęt albo coś nieprawidłowego. Nie, to działa, powtarzalnie, tylko wymaga większej precyzji i spokojnego dotykania, a to już po chwili zaczyna denerwować. Do tego stopnia, że ja łapię się na tym, że do prostych zmian w menu monitora używam oprogramowania Multiprofiler, albo wręcz steruję menu z telefonu przez sieć lokalną…
2.2 Sterowanie przez LAN
A jak już o sieci. Monitor ma gniazdko LAN (RJ-45), do którego wpinamy sieciową skrętkę, której drugi koniec wchodzi w router lokalnej sieci. PA271Q oprócz bycia monitorem, kartą dźwiękową i głośnikiem jest też kartą sieciową Ma swój nr MAC i jest rozpoznawany przez serwer DHCP w routerze. Niby wielkich jakiś czarów dzięki temu nie zrobimy (może używając softu do zdalnego sterowania NaviSet jest coś więcej), ale w kontekście tych drętwych dotykowych przycisków to już samo sterowanie menu z telefonu albo przeglądarki na komputerze staje się atrakcyjne A robota jest bajecznie prosta – będąc w lokalnej sieci razem z monitorem w dowolnej przeglądarce wklepujemy adres IP jaki przydzielił monitorowi nasz serwer DHCP w routerze i gotowe. Mamy prosty zestaw guzików w dwóch konfiguracjach rozmieszczenia do sterowania menu monitora. Zapisujemy sobie to jako zakładkę w telefonie i w ten sposób mamy pilota do obsługi menu monitora z odległości (albo i bliskości), bez używania dotykowych guzików na obudowie. Tadaaam! I szpan jakich mało Można sobie z kanapy zmienić temperaturę bieli ekranu na egzotyczne 7800K i wszystkie dziewczyny będą piszczeć z wrażenia
2.3 Dioda sygnalizacyjna
Kolejny bajer, ale tym razem naprawdę fajny, to programowalna dioda sygnalizacyjna. Dawniej ustawiana była tylko jasność świecenia i 2 kolory do wyboru. Teraz jest jasność, kolorów z 10 chyba (choć niektóre trochę słabo rozróżnialne)… ale co najfajniejsze, kolory można przypisać do różnych funkcji ekranu i w ten sposób możemy po kolorze świecącej diody mieć od razu informację np. o obecnym trybie graficznym ekranu… albo o źródle sygnału video, albo czy mamy włączoną emulację wydruku czy nie… Przypisujemy sobie kolory i potem od razu bez wchodzenia w menu monitora wiemy co i jak. Jak dla mnie - powiem państwu w przypływie szczerości – bomba Proste i genialne.
2.4 Wykrywanie obecności przed ekranem
Oprócz diody sygnalizacyjnej w rogu, lekko tli się na czerwono również czujnik zbliżeniowy na środku ramki. On jest sprzężony z funkcją oszczędzania energii, a właściwie to bardziej oszczędzania monitora, a konkretnie to jego podświetlenia To funkcja wykrywania obecności przed ekranem, która całkiem mi się podoba, choć niby to samo zrobić można z poziomu systemu operacyjnego. No, prawie to samo, bo to są właśnie te niuanse. Chodzi nam o to, żeby spowalniać zużywanie się podświetlenia, ale jednocześnie, żeby nie utrudniało nam to korzystania z ekranu i ogólnie pracy. Z poziomu systemu mamy do wyboru wygaszacz ekranu, który nie spełnia już pierwszego warunku, jako że wcale nie wyłącza/oszczędza podświetlenia, oraz mamy możliwość wyłączenia ekranu po zadanym czasie bezczynności. Funkcja w samym monitorze bazuje natomiast na czujniku i wykrytej obecności, a nie aktywności myszki/klawiatury. Czy lepsze jest kryterium aktywności czy obecności – to niech każdy sam oceni, ale dla mnie już samo wyłączenie ekranu ma dwie wady. Raz, że jego włączenie trwa dłużej, a w przypadku działania OS’a musimy najpierw co najmniej ruszyć myszką, a dwa – wyłączenie monitora powoduje jego schładzanie i zmianę parametrów wyświetlania, co w pracy z grafiką jest już najzwyczajniej złe. Nie po to czekamy te 20min od włączenia aż się zagrzeje i ustabilizuje, żeby potem po wyjściu na chwilę od komputera i powrocie zorientować się, że ekran się wyłączył i czeka nas znowu ten sam proces. To zupełnie niewygodne i nie warte oszczędności.
Dlatego, choć generalnie wyłączanie podświetlenia w tej funkcji w monitorze działa fajnie (jak dla mnie lepiej niż wyłączanie z OS’a, bo ekran aktywuje się szybciej i do tego sam, kiedy siadam znowu i mnie wykryje), to najlepszym rozwiązaniem jest druga dostępna w monitorze opcja, polegająca na zmniejszaniu luminancji do minimum, czyli tutaj 20 nitów. Tryb aktywuje się gładko, a jeszcze gładziej i szybciej wraca do pierwotnej jaskrawości, kiedy wykryje naszą obecność. Monitor pozostaje rozgrzany, a oszczędzanie LEDów nie wpływa negatywnie na komfort i wygodę pracy.
Co prawda nie wiemy, czy te 20 nitów to w całości jest realizowane zmniejszonym podświetleniem, czy może ekran zmniejsza jaskrawość w tym zakresie już tylko przepuszczalnością matrycy dla światła, ale to bez znaczenia, i tak przynajmniej mamy pewność, że LEDy świecą wtedy na minimum. (Nie wiemy do jak niskiej luminancji ekran schodzi samymi diodami podświetlenia, a kiedy włącza się ograniczanie już matrycą, bo tej informacji nigdzie nie ma, a proces – jeśli zachodzi – odbywa się poza nami. Może się więc np. okazać, że jak ktoś nominalnie pracuje przy niskich 50-60cd/m2, to przygaszenie monitora do 20cd wcale nie zmniejszy już świecenia ledów, bo np. już były praktycznie na minimum, a jedynie „przymknie” matrycę na przepuszczanie światła, no ale krzywda żadna się wtedy i tak nie dzieje, więc nie ma czym się stresować).
Czujnik zbliżeniowy działa poprawnie. Nie odróżni oczywiście człowieka od oparcia fotela, ale za to monitor pozwala na bardzo precyzyjne i przejrzyście pokazane ustawienie jego czułości. Więc możemy sobie dostroić odległość wykrywania do naszych warunków. Razem z wyłączeniem/przygaszeniem ekranu możemy też wyciszyć głośniki, czego pewnie nikt nigdy i tak nie użyje (Jedna techniczna uwaga tylko – tryb wykrywania obecności działa dopiero po wyjściu z menu ekranowego. Dopóki wyświetla się OSD to nie sprawdzimy działania, bo ten tryb się nie włączy!).
2.5 Menu ekranowe OSD
Wszystko o czym piszę dostępne jest z poziomu menu OSD monitora, które samo w sobie też jest korzystną zmianą w stosunku do poprzednich edycji. Wreszcie zrezygnowano z dwóch różnych Menu (standardowe i zaawansowane). To nie było wygodne zupełnie. Po co ktoś, kto kupował np. taki PA272W, miał chcieć sobie menu ograniczać do wersji uproszczonej i nie mieć dostępu do wszystkich funkcji? No ok, czasem może dla szybszej i wygodniejszej zmiany profilu lepiej było użyć prostego menu, ale i tak nie byłem fanem tego podwójnego rozwiązania. Niepotrzebna komplikacja dla mnie (w starym P221W też miałem dwa).
Tutaj mamy jedno menu, w którym jest absolutnie i totalnie wszystko, a do tego ładnie i estetycznie wygląda . Jest bardzo rozbudowane, pozwala na ustawianie wszystkiego, do czego tylko monitor jest zdolny – od nadawania nazwy poszczególnym wejściom sygnałowym, przez okna informacyjne, tryby graficzne, picture in picture, skalowanie, aż do programowania kolorów diody, a na eksporcie ustawień i samokalibracji silnika SpectraView kończąc. Niektóre ustawienia wchodzą tak głęboko w tematykę przesyłania obrazu, że nawet nie mam pojęcia co znaczą…
Menu ekranowe w PA271Q, jego organizacja, forma i wygląd to naprawdę duży plus wg mnie i korzystna zmiana. A na deser dostajemy jeszcze możliwość zaprogramowania sobie wszystkich 8 dotykowych guzików jako klawiszy skrótu do wybranych ustawień lub okien Menu. Oczywiście klawisze skrótów programujemy również w OSD monitora Czegóż chcieć więcej!? Już chyba tylko fizycznych guzików żeby móc się sprawnie po tym wszystkim poruszać…
2.6 Skalowanie obrazu
O czym jeszcze chciałem wspomnieć? A na przykład o świetnym traktowaniu sygnałów wejściowych, np. z nietypowych źródeł, jak telefon, tablet, egzotyczny laptop itp. Niezależnie od rozdzielczości sygnału i złącza, mamy do dyspozycji rozbudowane skalowanie, które naprawdę dobrze sobie radzi jak na mój gust (mam porównanie z P221W, który opcje miał niby podobne, ale radził sobie bardzo słabo). Są typowe Full/Aspect/1:1, ale poza tym jeszcze Zoom wyskalowany z dokładnością do 0,01x, jest overscan, jest też - wyglądający trochę jak bluźnierstwo w graficznym monitorze - suwak wyostrzania, którym możemy sobie zrobić Sharpen/Blur rodem z Photoshopa (pamiętajmy, że tego suwaka się przecież nie będzie używać do krytycznych prac z kolorem, tylko do ewentualnego poprawienia jakiegoś fatalnego sygnału z jeszcze gorszego źródła z poziomu „tragiczny” do poziomu „akceptowalny”, i wtedy ten suwak ma jakąś rację bytu, choć osobiście nie natrafiłem jeszcze na potrzebę jego użycia).
2.7 Zakres tonalny
Używałem już za to innej nastawy, którą pierwszy raz widzę w monitorze i nie spodziewałem się jej tu w ogóle ujrzeć. Mowa o ograniczeniu zakresu tonalnego z 0-255 do 16-235 dla 8 bitów na kanał (ustawiać można dowolne wartości z tego zakresu niezależnie z dołu i z góry; dla 10bit na kanał są to odpowiednio 0-1023 oraz 64-940). Zwykle widzę to ustawienie w panelach kontrolnych kart graficznych (gdzie - nie wiedzieć czemu – często jest domyślnie włączone dla filmów), ale jeszcze nie spotkałem w monitorze. A to okazuje się dość istotne, żeby zachowanie ekranu odpowiadało temu jaki jest sygnał video!
Bo kiedy karta graficzna wysyła ograniczony zakres, a monitor na to nie zareaguje (co zwykle ma miejsce), to mamy obraz nie sięgający czerni i bieli, czyli czerń z zasady jest spłowiała, a biel zaledwie jasnoszara. Z kolei kiedy w monitorze ustawimy sygnał jako ograniczony (jeśli mamy u siebie tę wspaniałą możliwość), a dociera pełny, to mamy odcięcie w czerni i w bieli. I tak zawężenie dynamiki zawsze będzie nam skutkowało zmniejszoną liczbą stopni szarości pomiędzy skrajnymi wyświetlanymi tonami, ale kiedy monitor zachowuje się adekwatnie do rodzaju sygnału wysyłanego przez źródło, to przynajmniej tymi krańcami jest czerń i biel, a obraz wygląda ogólnie przyzwoicie (bo nie mówimy teraz o krytycznych zastosowaniach przecież).
I to właśnie zaobserwowałem i osiągnąłem na monitorze dzięki temu ustawieniu. I cieszę się z tego niezmiernie!! Bo choć na komputerze ustawić sobie mogę co chcę i zadbać o to, by zawsze obraz był w pełnej dynamice (ustawienie tego jest zwykle w panelu sterowania karty grafiki), to np. przy podłączaniu do monitora po HDMI takiego telefonu, czy tabletu, już wpływu na to nie mam. A np. używany do tego przeze mnie standard MHL, w postaci odpowiedniego adaptera, wysyła – jak się okazuje – sygnał właśnie o zawężonej dynamice! (podobnie jak niektóre stacje TV podobno). I bez takiego ustawienia w monitorze, no np. na moim starym NEC P221W, obraz był tragiczny! Pomijam już kiepskie skalowanie, ale po prostu czerń i biel nie istniały, a wszystko było „przykurzone”, barwy zgaszone, spłowiałe.
A tutaj ustawiam sobie w monitorze zawężony zakres (albo monitor wręcz sam to ustawia, kiedy tę opcję zostawimy na Auto) i wszystko wraca do normy. Czarny jest na miejscu, biel też, daje się na to patrzeć i używać. Mam tylko 220 stopni szarości w tym obrazie, to prawda, ale co z tego, skoro ani to krytyczne zastosowanie, ani i tak nie mam wpływu na to, o jakiej dynamice sygnał wysyła mi tablet z adapterem… Za to obraz wygląda poprawnie i ładnie, bo monitor jest w stanie odpowiednio zareagować na sygnał z zawężoną dynamiką i skompensować jakby jej przykre konsekwencje, wspomniane wyżej i obecne na większości ekranów. I dlatego właśnie o tym piszę, bo to było dla mnie bardzo miłe zaskoczenie! Nie dość, że sam ustawia się adekwatnie do wykrytego sygnału, to jeszcze daje mi tym samym informację jaki dociera sygnał pod tym względem. No, kocham
2.8 Hub USB
Jeszcze o jednym chcę napisać w tej części, bo ten monitor to niekończąca się lista pozytywnych niespodzianek! USB jakie jest każdy widzi. Jest eleganckie zamieszanie ze standardami i wtykami, ale ogólnie działa co ma działać.
Dla wyklarowania tematu polecam zajrzeć i poczytać sobie np. tutaj:
https://www.spidersweb.pl/2018/01/usb-c-problemy.html
Monitor ma hub USB w standardzie 3.1 (czyli dawniej zwany po prostu USB-3, to niebieskie) i pozwala go dopiąć aż trzema kablami do 3 różnych źródeł (przy czym jedno z tych złącz to USB-C, które z kolei może też służyć jako zwykły port z opcją szybkiego ładowania o dużej mocy oraz jako piąte złącze sygnału video, czyli takie DisplayPort o kształcie kabla i wtyku usb-c, o czym decyduje właśnie rodzaj i parametry użytego przewodu – mówiłem, że jest chaos )
No ale nie o używanie usb-c na siłę tu chodzi, tylko o to, że można mieć podłączony monitor np. dwoma kablami USB do dwóch komputerów. Te same komputery połączyć też z monitorem dwoma kablami sygnałowymi, po czym przypisać w menu monitora odpowiedni port usb do odpowiedniego portu sygnałowego. I wtedy dzieje się magia, bo przełączanie monitora na wyświetlanie sygnału z danego źródła przełącza jednocześnie cały hub USB to tegoż samego źródła (komputera). Czyli z polskiego na nasze: urządzenia USB podłączone do monitora (np. klawiatura, mysz, pendrive, kalibrator) są w locie podłączane do tego komputera, z którego sygnał aktualnie na monitorze wyświetlamy. Przełączenie źródła sygnału to automatycznie przełączenie urządzeń USB do drugiego komputera, co w teorii pozwala np. na używanie jednej klawiatury i myszki, jednego dysku USB, czy czegokolwiek z dwoma komputerami. Tak samo, jak używamy jednego monitora. (Sytuacja komplikuje się kiedy wyświetlamy 2 źródła sygnałowe na raz, czyli w Picture-in-Picture, ale jak rozumiem wtedy decyduje które z tych dwóch jest wybrane jako „aktywne”).
To w teorii. W praktyce daje się to zrobić, ale w wielu przypadkach AŻ taka elastyczność nie jest do końca wskazana. Bo to z wielu powodów nie jest najzdrowsze, kiedy np. w Windowsie odpinamy mu tak co chwila klawiaturę, albo co gorsza jakieś nośniki danych (bo czy one są usuwane w trybie bezpiecznego usuwania?, z zakończeniem operacji zapisu i opróżnieniem bufora pamięci?, czy raczej tak na chama, czym można sobie pendrive’a uśmiercić…?). Inne urządzenia z kolei poza przełączeniem kabla wymagają też pewnej konfiguracji w systemie więc samo przełączenie nie będzie tak wygodnie skutkowało od razu działaniem na zadanym komputerze.
Dlatego osobiście to widzę to tak: po pierwsze nie musimy z tego korzystać, wystarczy wszystkie złącza upstream USB przypisać do jednego źródła sygnału i już (albo w ogóle fizycznie tylko z jednym kompem to połączyć), a po drugie, jeśli chcemy mieć możliwość przełączania podpiętych peryferiów między komputerami to nie robić tego w locie. Czyli mamy 2 komputery, wszystko w monitorze podłączone i skonfigurowane na dwa jak trzeba, a po prostu używamy raz jednego, a raz drugiego (bez przełączania wtedy już na żywo źródła sygnału w monitorze) – i cieszymy się, że nic nie musimy przepinać kablami, a z każdym komputerem używamy tego samego monitora i wszystkich włączonych weń peryferiów na USB. To najlepsze i bezpieczne scenariusze wg mnie. Skonfigurowanie dla dwóch maszyn i przełączanie tego na żywca nie wydaje mi się najzdrowszym pomysłem, choć nie przeczę, że nie może dobrze działać. Zależy od systemu, od wpiętych urządzeń.
Co do hubu USB w tym ekranie to mam jeszcze jedno radosne spostrzeżenie. Już nie będę nawet wspominał o wygodzie płynącej z faktu, że wiele peryferiów z za krótkimi kablami można sobie wygodnie włączyć w monitor, zamiast próbować sięgnąć do jednostki centralnej, bo to oczywiste. Ale nawiązałbym do popularnej zasady, że najlepiej wtykać wszystko wprost do portów USB płyty głównej komputera, bo to najbliżej źródła, najszybciej itp. Generalnie to prawda, ale zdarzają się sytuacje, i ja mam chyba do nich szczęście, kiedy odbija się to czkawką. Miałem już i problemy elektryczne pomiędzy dwoma, samodzielnie zasilanymi z gniazdka urządzeniami na USB, i miałem też problemy natury akustycznej, kiedy zewnętrzne przetworniki i wzmacniacze audio przenosiły po kablu USB różne cudaczne słyszalne interferencje, głównym sprawcą których bywa najczęściej karta graficzna.
Wyprowadzenie komputerowego audio z napchanej zakłóceniami obudowy to dla lubujących się w muzyce właściwy krok, ale jak widać i to czasem za mało. Precyzyjnie tego nie wyjaśnię, ale fakt jest taki, że oba zjawiska ustąpiły kiedy wetknąłem problematyczne peryferia w monitor. Ten jego hub, ze swoim własnym zasilaniem i uziemieniem, działa jak taki bufor pomiędzy tymi urządzeniami audio, a plującą zakłóceniami płytą główną. I w takiej konfiguracji mam zero problemów! Elektryczne zwarcia z zewnętrznymi zasilanymi dyskami też mi ustąpiły. Być może dokładnie te same benefity miałbym stosując jakikolwiek zewnętrzny zasilany hub USB, ale jakoś nie miałem impulsu do spróbowania, dopóki nie przyjechał monitor z od razu gotowym rozwiązaniem .
Więc jeśli ktoś ma podobne problemy, to przy okazji posiadania PA271Q jest szansa, że się ich pozbędzie, czego ja jestem tu przykładem. Pamiętajmy tylko, że kiedy faktycznie zależy nam maksymalnej przepustowości USB dla wtykanych szybkich nośników danych itp., to wtykanie wszystkiego w monitor zamiast komputer może je trochę zadławić, bo przecież wszystkie porty monitora i tak wędrują ostatecznie do jednego gniazdka USB w płycie głównej, które ma swój limit przepustowości równy specyfikacji, czyli w teorii max 625MB/s.
2.9 Picture-in-Picture
Na koniec tego subiektywnego przeglądu aktywnych funkcji w PA271Q dopiszę jeszcze o trybie Picture-in-Picture, czyli wyświetlaniu obrazów z dwóch źródeł sygnału równocześnie. Jak to działa to można wyczytać w instrukcji, ale piękno tej funkcji (obok oczywiście szerokich możliwości regulacji rozmiaru i położenia okien) polega na tym, że każdy z tych obrazów może być wyświetlany w innym trybie graficznym monitora, i mówimy tu nie tylko o gamucie, ale wszystkich składowych, z jaskrawością włącznie! Do tego oba obrazy mogą być również z tego samego źródła. Więc pozwala nam to na kompletnie nieskrępowaną zabawę w porównania, możemy sobie wyświetlić obok siebie (lub jedno na drugim) dwa razy ten sam obraz (z tego samego źródła), ale każdy w innej przestrzeni, z inną gammą, poziomem czerni, temp bieli i nawet z inną jaskrawością! Zależnie od tego które okno przełączymy na aktywne, to kolor diody monitora da nam informację o trybie wyświetlania… I to wszystko robimy w samym monitorze, nie dotykając nawet klawiatury czy myszki i czegokolwiek w systemie. Czy to zawsze najwygodniejsza droga? No pewnie nie, ale sama możliwość takiej zabawy to coś pięknego, zwłaszcza, że nie każde źródło sygnału daje w ogóle jakiekolwiek możliwości regulacyjne (vide sygnał z telefonu przez HDMI do monitora). Bombowa sprawa!
Wynika z tego od razu, że i każde źródło sygnału, tak generalnie, ma swoje indywidualne ustawienie trybu graficznego, które jest zapamiętywanew swoim ostatnim stanie. Więc raz ustawione i tak pozostawione, będziemy zawsze z jednego komputera mieli tryb np. AdobeRGB, a z drugiego Full gamut z, dajmy na to, niską jaskrawością, odpowiednio do zapiętych w systemie profili na każdym z komputerów (bo pamiętajmy: zmiana trybu w monitorze nie zmienia nam przecież przypisanego profilu ICC w systemie, musimy o tę zgodność zadbać sami, inaczej zarządzanie barwą bierze w łeb. No chyba, że nie używamy aktualnie zarządzania kolorem albo użyjemy Multiprofilera, ale o nim później).
3. Wpinamy kalibrator – czyli o kolorach, jak to świeci, na co pozwala i jak się kalibruje. Sedno sprawy.
3.1 OCF
Skoro teraz już o kolorystycznych rzeczach to najpierw jeszcze o kilku cechach, które się z tym wiążą. Może na początek OCF (czyli popularna ćwierćfalówka, powłoka retardacji, dla niezorientowanych – warstwa na matrycy której zadaniem jest eliminowanie wyciekania światła podświetlenia przy patrzeniu na ekran pod kątem, widoczne głównie - lub wręcz TYLKO - w ciemnym otoczeniu i przy wyświetlaniu ciemnej treści, zjawisko popularnie zwane też srebrzeniem czerni).
Dla wielu, w tym i dla mnie, OCF był kartą przetargową pomiędzy PA272W i tym modelem. Nie będę ukrywał, że chciałem to mieć, bo używam tego monitora również do niegraficznych zastosowań, do rozrywki, i w ciemnym, niedostatecznie oświetlonym otoczeniu także, kiedy akurat odpowiednie do obróbki grafiki światło nie jest mi niezbędne i jest wyłączone. Dlatego ta czerń była dla mnie ważna. Do tej pory używałem głownie matrycy S-PVA, która czerń miała bardzo dobrą, więc nie chciałem musieć przyzwyczajać się w tym względzie do „gorszego”. Upraszczając i mówiąc z mojej perspektywy mogę powiedzieć, że PVA to ładna, niska czerń, za to kiepska, ocieplająca się pod kątem biel. A matryca IPS to jakby dokładna odwrotność PVA, czyli ma świetną biel i kolory pod kątem (w pionie nieco gorzej, ale w poziomie igła!), za to czerń relatywnie najsłabszą. W dalszych porównaniach będę się do PVA właśnie odwoływał, na przykładzie swojego starego, szerokogamutowego NEC P221W na S-PVA. A jako ciekawostkę można dodać, że PA271Q jest chyba obecnie najtańszym monitorem dostępnym na rynku z OCF. W zbliżonej cenie jest Eizo CG2420, ale to jednak 500zł więcej, no i tylko 24”. Jeśli się mylę, to mnie poprawcie
Jak to OCF tutaj wypada? Najogólniej mówiąc, jestem zadowolony, choć do ideału trochę brakuje i podejrzewam, że są lub były modele matryc, które miały to lepiej zaimplementowane. Krążyło po sieci i tym forum przedpremierowe zdjęcie tego ekranu pod kątem, gdzie czerń zmieniała się w intensywną purpurę. Zdjęcie oczywiście było bardzo specyficznie zrobione żeby uwypuklić efekt i nie oddaje wiernie rzeczywistości. Owszem, zjawisko istnieje, i patrząc pod kątem w ciemni wpadamy w purpurowe barwy. Tak, to jest obecne niestety. Ciekaw jestem czy CG2730 (na identycznej matrycy) ma to samo i jak to się przedstawiało np. na Eizo CX’ach albo jak jest na PA322UHD, czy trzycyfrowych Eizo CG w zestawieniu z tym? Nie mam też obok żadnego IPS bez OCF żeby bezpośrednio porównać jak dobrze ten tutaj „robi robotę”, więc opieram się po prostu na tym co widzę i co mogę ocenić np. w zestawieniu z matrycą S-PVA.
W porównaniu do czerni na PVA mamy podobne wrażenia wizualne, przy czym pod kątem PVA nieco się rozjaśnia ale pozostaje w miarę neutralne barwowo, a tutaj mamy wpadanie w jakby lekki fiolet, a przy ostrym kącie plus lekko z góry albo dołu, mamy purpurę. Najlepiej sytuacja się przedstawia gdy ekran jest na poziomie oczu. Wtedy kąty z boków dają tylko lekkie wrażenie granatu. Natomiast już lekka zmiana kąta w pionie w połączeniu z kątami w poziomie to dość wyraźne fiolety i purpury. I to trochę ciężko mi ocenić, bo aż chce się napisać: najlepiej wypada kiedy patrzymy na wprost Tylko że kiedy patrzymy na wprost, to i bez OCF wygląda dobrze! OCF ma właśnie sprawić, że to pod kątem też będzie ok. A jest… no to zależy jeszcze od oświetlenia.
Za dnia czerń jest bez skazy i to pod KAŻDYM kątem. Nie jestem wtedy w stanie odróżnić wyświetlanej czarnej planszy od matrycy zupełnie wyłączonego drugiego monitora obok, niezależnie od kąta patrzenia. W średnim oświetleniu pojawia się już pod małym kątem taki jednolity fioletowy odcień. Ale nie na zasadzie łuny na części ekranu, która akurat jest w najmniej korzystnym położeniu, ale taki równomierny koloryt całej matrycy, lekko odbiegający od neutralności w stronę fioletu. Ten efekt jest najbliższy temu, co pokazywało to wspomniane zdjęcie w sieci, choć oczywiście nie tak intensywny i nie tak jaskrawy.
Za to w zupełnej ciemności znika ten koloryt i mamy jeszcze inaczej: na wprost czerń jest bez zastrzeżeń (w kontekście przebarwień, a nie jej głębi, bo to właśnie w ciemni przecież najlepiej widzimy, jak daleko temu do prawdziwej czerni ), i podobnie jest kiedy zmieniamy kąty idealnie w poziomie albo idealnie w pionie. W zasadzie nic się wtedy złego nie dzieje. Natomiast połączenie jednego z drugim, czyli w bok + w górę/dół, to już wyraźne wpadanie w purpurę. Jak by nie patrzeć, zawsze najgorzej to wypada pod większymi kątami i po skosie.
Wiem, to mało precyzyjny opis, najlepiej byłoby pokazać, ale teraz na szybko tego nie zrobię. Może z czasem. OCF jest i się z niego cieszę. Jest porównywalnie do jakości czerni na PVA, pod kątem to wręcz PVA bardziej się rozjaśnia niż ten. A że ekran nie sięga naszego wyimaginowanego ideału czarnej dziury, no cóż. Jest jak jest. Jak nie srebro to purpura Może za to luminancja czerni schodzi niżej niż na gołym IPS? O moich pomiarach będzie niżej.
3.2 Software, kolorymetr i komunikacja
Co do strony software’owej: ponieważ to nowy model, to wymaga świeżych wersji oprogramowania. I tak do obsługi potrzebujemy minimalnie SpectraViewII v1.1.37 i Multiprofilera v1.4.00. Wcześniejsze nie obsługują tego panelu. Oba są do pobrania ze strony NEC. Kalibracje i pomiary robiłem, jak łatwo się domyślić, przy użyciu kolorymetru i1DisplayPro od X-Rite.
Z monitorem daje się komunikować zarówno przez kabel sygnałowy DisplayPort (z HDMI nie próbowałem mówiąc szczerze) jak i przez podpięty USB. Można USB nie używać i dalej wszystko działa po protokole DDC/CI, tylko trzeba pamiętać żeby ta opcja była w menu monitora włączona (bo można tę komunikację wyłączyć). Różnic w prędkości działania między nimi nie zauważyłem.
W SVII, w okienku wyboru monitora, ekran może pojawić się nam podwójnie – raz w wersji komunikacji pod DDC i raz w wersji USB. Zupełnie nieistotne co wybierzemy. Program nie rozpoznałby wgranej kalibracji tylko przy zmianie złącza sygnałowego (jak np. nagle podłączymy monitor przez HDMI), ale jeśli po prostu mamy podłączenie DisplayPort i USB, to niezależnie co wybierzemy efekt w SVII jest dokładnie ten sam.
Przy okazji wspomnę też, bo może kogoś interesuje, że skalowanie obrazu w żaden sposób nie wpływa tu na jego kolorystyczną jakość. Coś, co np. obserwowałem na starym NECu, że zmiana skalowania z Full na Aspect albo 1:1 (nawet jak optycznie nic nie zmieniała, bo wysyłany sygnał był w natywnej rozdzielczości monitora) powodowała wyraźne pogorszenie płynności gradientu, przebarwienia, i ogólnie zmiany na niekorzyść, tak tutaj tego nie widzę. Tu jakość obrazu po kalibracji nie zmienia się niezależnie od zmiany trybu skalowania, a przynajmniej póki co ja tego nie zaobserwowałem. I to jest na plus.
3.3 Tablice korekcyjne pomiaru bieli
I jeszcze mały offtopic, ciekawostka, ale powiązana: ponieważ mam w tej chwili rzadką okazję postawić obok siebie dwa sprzętowo kalibrowalne, szerokogamutowe NECi o różnym podświetleniu (P221W na wide gamut CCFL oraz PA271Q na wide gamut W-LED), to pokusiłem się o mały eksperyment mający wykazać używanie przez SVII tablic korekcyjnych dla pomiaru CCT bieli.
Biel na szerokogamutowych monitorach jest trudna do zmierzenia przez kolorymetry, które potrafią wtedy fałszować trochę wyniki, dlatego dla każdego z popularnych modeli kolorymetrów powstały specjalne tablice korekcyjne dla każdego z typów szerokogamutowego podświetlenia (a przynajmniej tak byłoby w idealnym świecie). Ta korekta dzieje w SVII poza nami, ale oczywiście warunkiem jest, żeby program rozpoznawał podłączony kolorymetr oraz rozpoznawał podłączone monitory z ich wymagającym korekty odczytu podświetleniem. Z czujnikiem nie kłopot, ale nie tak częstą okazją jest mieć dwa nadające się ekrany, gdzie dla każdego powinny być w użyciu dwie różne tablice korekt. I to właśnie sprawdziłem, robiąc co następuje:
Podłączam oba monitory, SVII rozpoznaje oba więc już wie jakie to modele i jakie mają podświetlenie, wybieram sobie w SVII jeden z nich jako aktywny (któryś zawsze musi być wybrany), otwieram okienko kolorymetru, wieszam kalibrator i na tym wybranym dokonuję pomiaru temp bieli. Pomiar powinien mieć automatycznie zaaplikowane tablice korekcyjne dla tego danego wybranego monitora. Nie dotykając wiszącego czujnika pomiary powtarzam kilka razy, żeby mieć pewność, że są wiarygodne i ocenić ich rozrzut. Zapisuję wyniki. Po czym zmieniam w SVII wybrany monitor na ten drugi, ale nie dotykam ani czujnika (żeby był w idealnie tej samej pozycji i miejscu ekranu) ani samego ekranu. Nic nie zmieniam, poza wybraniem drugiego monitora. SVII powinna więc w tym momencie zmienić już tablice korekcyjne na odpowiednie dla drugiego ekranu. Otwieram okienko kolorymetru, ono teraz pojawia się domyślnie na tym drugim ekranie, bo to tam powinien być robiony pomiar, ale ja je przesuwam z powrotem na ten pierwszy ekran pod wiszący na nim kalibrator i znowu kilkukrotnie mierzę biel. Patrzę na wyniki i porównuję, czy coś się zmieniło, czy nic.
Ten prosty test wykazuje, czy w ogóle wchodzą tu w grę jakiekolwiek korekty, czy może to tylko słowa. Oba pomiary są na tym samym ekranie, w identycznie tym samym stanie, z czujnikiem wiszącym w idealnie tym samym położeniu, a jedyne co między nimi się zmienia, to wybrany w SVII aktywny monitor, a więc tym samym zastosowane przez program tablice korekcyjne dla pomiarów bieli. Jeśli wyniki z obu serii pomiarów będą identyczne (lub w granicy błędu w ramach jednej serii, czyli błędu samego sensora), to żadnej korekty tu nie widać, a jeśli różnicę zauważymy i ona będzie powtarzalna, to znaczy że tablice są i są adekwatnie aplikowane przez program.
Moje wyniki? Pierwsza seria 6542-6546K (takie dwa ciągle wychodziły na zmianę) a druga seria stałe 6625K przez kilka odczytów z rzędu. Wniosek: tablice jednak są w użyciu i program je zmienia, bo odczyt dokładnie tej samej bieli, na tym samym monitorze, w tych samych warunkach, tym samym czujnikiem wiszącym w idealnie takim samym położeniu, daje nam wyniki różne o 80K. Nie jest to jakieś wybitnie spektakularne może, sam pomiar bieli w różnych punktach ekranu daje już dużo większe dewiacje, ale jednak jasno widać, że najpierw konsekwentnie było ileś, z malutkim rozrzutem, a po zmianie wybranego ekranu w SVII mamy konsekwentnie co innego. Bez zmiany korekty tak by się nie stało, więc eksperyment uznałem za udany, a do pomiaru bieli na nowym PA271Q z użyciem i1DisplayPro podchodzę teraz z większym zaufaniem
3.4 Bad piksele i defekty
Nie jestem ekspertem, nie bierzcie moich słów za pewnik, ale sprawdziłem na szybko i znalazłem tylko, że ekran podchodzi pod standard ISO 9241-307 (pixel failure class 2). Co wg Wikipedii pozwala na po prostu zatrważającą ilość wad:
Class 0 panels are completely defect-free, including no full pixel or sub-pixel defects.
Class 1 panels permit any or all of the following:
1 full bright (“stuck on white”) pixel
1 full dark (“stuck off”) pixel
2 single or double bright or dark sub-pixels
3 to 5 “stuck on” or “stuck off” sub-pixels (depending on the number of each)
Class 2 panels permit any or all of the following:
2 full bright pixels
2 full dark pixels
5-10 single or double bright or dark sub-pixels (again, depending on the number of each; no more than 5 bright (“stuck on”) subpixels are permitted).
(wg Wikipedii ISO 9241-307 zastąpił dawniej obecny ISO 13406-2)
Więc zgodnie z tym, co powszechnie wiadomo, żadnej specjalnej gwarancji od NECa w kwestii pikseli nie dostaniemy. Wszystko w rękach sprzedawców lub ew. serwisu, który coś zakwalifikuje jako defekt, bądź nie. O tym, że są tu na forum usługi sprzedażowe dające gwarancję bad pikseli to wszyscy wiemy, a i zdania w kwestii tego, czy te bad pixele wyskakują w NECach na tyle często, żeby robić z tego zagadnienie, też są na forum podzielone. Każdy niech oceni sam. Ja kupowałem model bez żadnej selekcji i gwarancji na piksele, prosto ze sklepowej półki, i póki co, do dziś, czyli do 140h pracy, nie wyskoczył mi żaden bad pixel/subpixel. A gdyby mi wyskoczył, to bym z nim po prostu żył i już. Takie było moje podejście.
Póki co jest czysto. ALE… nie znaczy to również, że jest zupełnie idealnie. Bo nie jest. Bo mam w zamian inny mały defekt, w postaci ciemniejszego punktu, plamki na dyfuzorze podświetlenia, na dnie matrycy. Być może źle to nazywam, być może to nie to, najwyżej mnie poprawcie, ale tak mi się to właśnie przedstawia.
Czy to było od samego początku? Wydaje mi się, że nie, ale teraz nie jestem już sam pewien. Sprawdzałem dokładnie po kupnie, ale mogłem jakoś przeoczyć. Po drodze jakiś wnikliwych kontroli centymetr po centymetrze nie robiłem, aż do teraz. Patrzyłem ogólnie, wyświetlałem sobie plansze kolorów, ale bez jakiejś paranoi z lupą. Bardziej szukałem pikseli niż czegoś, co wygląda jak zabrudzenie ekranu
Jak to dokładnie wygląda? Jak delikatna, szara, półprzezroczysta, lekko mieniąca się, nieregularna i nieostra plamka wielkości ok 3x3 piksele. 1,5cm od brzegu matrycy. Autentycznie myślałem, że to zabrudzenie i próbowałem zetrzeć Co w niej od razu było fascynującego to to, że ona wydawała się być jakoś tak… głębiej niż wyświetlany obraz. Kursor myszki, czy jakikolwiek inny ruchomy obraz, zdawał się nad nią pływać… i nie miał defektów wyświetlania sam w sobie. Przedziwne wrażenie trójwymiarowości! A koronnym dowodem jest to, że plamka zmienia swoje położenie względem wyświetlanej treści (np. nieruchomego kursora myszki) przy zmieniającym się kącie obserwacji! Starałem się to pokazać na zdjęciach – wiem, są do bani, telefonem - ale zwróćcie uwagę na kursor, który we wszystkich ujęciach jest nieruchomo w identycznym miejscu, a zmieniałem tylko kąty patrzenia. To pokazuje jak dużo głębiej jest ta plamka niż warstwa pikseli! I to WIDAĆ z bliska pod kątem – fascynujący obrazek! Poważnie! Bo nagle obraz na matrycy LCD, który wydaje nam się płaski jak stół, okazuje się mieć całkiem widoczną głębię, trzeci wymiar, na którego dnie jest – jak się domyślam i rozumiem – biała plansza dyfuzora podświetlenia. I to na tym dyfuzorze, najwyraźniej, mam ten ciemny punkcik.
Czy to paproch, czy jakiś inny powód, a może wleciała tam jakaś muszka i to klasyczny, dosłowny „bug”? Nie wiem Ale nie wygląda to aż tak strasznie, żeby permanentnie mąciło mój spokój ducha. Na białym tle wygląda jak jasnoszary punkcik, na barwnych planszach jak po prostu nieco ciemniejsza plamka. Na ciemnym tle nie widać tego zupełnie. No najlepiej wyobrazić sobie zabrudzenie ekranu, ślad po zaschniętej mikro-kropelce czegoś – mniej więcej taki to daje efekt. Kiedy dostatecznie powiększyć zdjęcie to zaciemnienia praktycznie nie widać, widać tylko poprawne piksele, ale z odległości robi się szara plamka.
Teoretycznie to nie jest bad piksel (zresztą nie jest to też tak widoczne i denerwujące jak bad pixel), więc pod odmowę gwarancji z tytułu dopuszczalnych ich ilości to w zasadzie nie podpada Także, jasne, może i mógłbym próbować z reklamacją. Ale nie zamierzam. Nawet jeśliby się udało, to przyjdzie nowy, z nowymi problemami… Np. z bad-pikselami. I co wtedy? Będę sobie pluł w brodę, że już wolałem tę plamkę? Nie, za dużo już zainwestowałem czasu i wysiłku w poznanie tego konkretnego egzemplarza i najzwyczajniej szkoda mi życia na zabawę w niekończącą się karuzelę pogoni za ideałem, który i tak nie istnieje. To monitor ma służyć mnie, a nie na odwrót, a ponieważ przez tę plamkę jego wartość i użyteczność nie spadła w moich oczach nawet o 1%, to nie widzę sensu w wysyłaniu go na 3 tygodnie do serwisu i robieniu dramatu.
Wartość takiego monitora nie sprowadza się li tylko do poziomu perfekcji jego matrycy, tak samo, jak użyteczna wartość samochodu nie jest mierzona ilością rysek na lakierze, czy stopniem czystości podwozia. A i musimy pamiętać, że dzisiaj nie ma za bardzo miejsca na artyzm tam, gdzie ma być biznes i zysk. Czy ten monitor kosztuje 2, 5 czy 9 tysięcy, to to wciąż jest masowa, ilościowa, maszynowa produkcja, ze wszystkimi tego konsekwencjami. To, że ktoś go pomaca potem przez 5h, obmierzy Konicą i Minoltą, wydrukuje kartkę papieru A4 z napisem certyfikat i naklei etykietkę „kozacki panel, traktować z czcią jak bożka”, nie uczyni z tego arcydzieła, a samodzielna próba trafienia takowego egzemplarza to jak szukanie idealnie okrągłego kamyka wśród setek ton otoczaków na plaży w Brighton Może się trafić, ale już łatwiej chyba wygrać w Lotto. Trzeba raczej zejść na ziemię i trzeźwo ocenić co ma sens, a co jest czystej wody, nieracjonalnym i destrukcyjnym perfekcjonizmem.
Filozoficznie się zrobiło trochę, a przecież to tylko plameczka Moja uszczypliwa rada jest taka – jak ktoś nie chce być jak baba z powiedzonka (nie miała baba kłopotu – kupiła sobie drogi monitor), to polecam coś z listy najtańszych ekranów świata na TN. Jak żyję nie spotkałem się jeszcze na nich z bad pikselem albo plamką na dyfuzorze. ;p Najpewniejsze sprzęty ever!
3.5 Jaskrawość i kontrast
Pierwsze drażliwe tematy już za nami, no to czas na trochę zmierzonych parametrów. Co, jak i dlaczego wytłumaczę niżej, a na razie tylko podam wartości. Zaraz po otwarciu monitor miał na liczniku 5h pracy za sobą. Skąd one się wzięły nie wiem, być może to ślad po fabrycznej kalibracji, a być może ktoś już się nim cieszył przede mną (choć, na moje oko, opakowanie na to nie wskazywało). Menu OSD przywitało informacją, że ma firmware w wersji R1.001A i SpectraView Engine 5.00. Wszystkie pomiary robione przy użyciu X-Rite i1DisplayPro i softu SpectraViewII (funkcja: okno kolorymetru), z wyłączonymi modułami wyrównywania podświetlenia i koloru.
Maksymalna jaskrawość bieli to wg specyfikacji 350cd/m2. Max na skali monitora to 400cd/m2, co w natywnej bieli (matryca maksymalnie przezierna) dało mi zmierzone 390cd/m2. Czerń jest wtedy na poziomie 0,27cd, co daje nam imponujący kontrast 1:1444 (wg specyfikacji max kontrast monitora to 1:1500). Drugi koniec skali jaskrawości w menu monitora to 20cd (zmierzone 19,31cd), a czerń schodzi wtedy do naprawdę bardzo niskiej 0,017cd, co daje kontrast 1:1135. To są skrajne przypadki, a realnie, czyli przy takich 80cd jaskrawości bieli mamy minimalną czerń zazwyczaj na poziomie 0,057cd i kontrast 1:1404, przy bieli 60cd czerń 0,043cd i kontrast dalej ok 1:1400. Różne cuda już tu wyczyniałem, ale przy ustawianej minimalnej czerni chyba nigdy nie wylądowałem z kontrastem niższym niż 1:1000, przy czym do 1000 zbliżamy się dopiero po włączeniu maksymalnego wyrównywania podświetlenia DUC 5/5 (DUC dość mocno podnosi luminancję czerni niestety, coś za coś).
3.6 Zużycie prądu
Zużycie prądu wg specyfikacji zawiera się między 33W-110W, typowo 60W. Co przez to rozumieć to nie wiem, bo mnie się do 110W nie udało nawet zbliżyć, a minimum to z kolei dużo mniej. Ale to tylko dobrze! Może zakładali maksymalny pobór przy intensywnym wykorzystywaniu wszystkich USB, w tym USB-C, które może z siebie dawać nawet 30W mocy ładowania podpiętego urządzenia. 33W za to (opsane, że dla ECO Mode), to wartość dla maksymalnej jaskrawości w ECO Mode, czyli ograniczonej do 100cd. Moje pomiary watomierzem (przy braku podłączonych na USB dodatkowych odbiorników) mają się całkiem dobrze i wyglądają tak:
400cd (max jaskrawość) - 53W z gniazdka
160cd - 33,5W
120cd - 30W
80cd - 25W
20cd (min jaskrawość) - 20W
Wygląda to jeszcze ciekawiej, kiedy dodamy, że typowy tryb standby to nominalnie 10W (zmierzone 8W), a więc nasze podświetlenie W-LED przy 80cd zjada zaledwie 17W! Ale jednocześnie, no właśnie... Standby 8W?? Toż tam tylko dioda statusu się świeci wtedy! I wyłączony monitor w trybie soft-off (przyciskiem power na ramce) to też 8W, a i dioda nie świeci już wtedy. Dopiero wyłączenie fizycznym wyłącznikiem z tyłu obudowy odcina pobór prądu do zera. Wniosek z tego taki – używana jaskrawość monitora wpływu wielkiego na zużycie prądu nie ma (za to ma na żywotność podświetlenia!), za to trzymanie monitora w stanie standby/soft-off przez 24/7 całymi latami zje nam całkiem pokaźną sumkę za samo zużycie prądu kiedy nie używamy ekranu w ogóle. Jak ktoś lubi oszczędzać, to sugeruję monitor, ba, cały komputer wyłączać fizycznie jakimś wyłącznikiem na rozgałęziaczu. Bo nie po to NEC daje w menu monitora całą notę o Carbon Footprint i ile to już żeśmy zaoszczędzili węgla kupując NEC’a, żebyśmy potem wszystko to marnowali na pobór prądu wyłączonego monitora! ;p
3.7 Gamut
Gamut przedstawia się jak na załączonym obrazku (obrysem są AdobeRGB i sRGB dla porównania), przy czym pokazuje on wartości fizycznie zmierzone przez czujnik. Dla ciekawych współrzędne pokazane na obrazku to:
R x0,688 y0,309
G x0,217 y0,723
B x0,151 y0,044
Tak zostało zmierzone. Ale sam monitor ma na ten temat inne zdanie i podaje swoją wersję własnego gamutu (więcej o tym będzie dalej), o taką:
R x0,684 y0,313
G x0,214 y0,726
B x0,150 y0,043
Nie będę już tu gmatwał i podawał trzecich wartości (a dałoby się, bo monitor i takie pokazuje), bo nie o to chodzi. Generalnie gamut widać jaki jest - jak lotnisko Choć mimo wielkiej powierzchni ciągle brakuje tego 1% dla pełnego pokrycia AdobeRGB. Wg specyfikacji za to sRGB pokrywa w pełni. Co znaczyłoby, że wierzchołek w błękitach jest pokryty idealnie (bo ten wierzchołek Adobe i sRGB mają wspólny, a wzorcowo leży on w x0,150 y0,060). Trochę nie bardzo to się składa i nie bardzo to widać na powyższym obrazku projekcji wg zmierzonych wartości (poniżej duże powiększenie wzięte ze SVII – tam można powiększać prawie w nieskończoność), ani też wg danych monitora, no ale to pytanie czemu ufamy bardziej – swoim pomiarom, czy temu co gada specyfikacja, podpierająca się i Konicą, i Minoltą, i Japońskim autorytetem chińskiej produkcji
3.8 Rodzaj matrycy
Sama matryca Panasonica jest pseudo 10bitowa (8bit+2FRC) i obsługuje 10bitowy sygnał z karty graficznej (zmienia się np. wtedy wyskalowanie niektórych parametrów w menu monitora, odpowiadające 1024 stopniom zamiast 256). Oczywiście żeby korzystać z dobrodziejstwa sygnału 10bit nie wystarczy ustawić tak w sterowniku karty graficznej (a już zwykła nVidia GeForceGTX pozwala na to z tym monitorem). Realnie potrzeba po prostu odpowiedniej karty graficznej i aplikacji która z tego skorzysta. Więc to wszystko to obecnie jeszcze trochę sztuka dla sztuki. Niestety. A szkoda.
3.9 DUC, biel, równomierność podświetlenia i liniowość
DUC (Digital Uniformity Correction) to układ wyrównywania równomierności podświetlenia, bazujący na własnych czujnikach monitora i działający w czasie rzeczywistym. W instrukcji znajdziemy tylko, że może zmniejszyć kontrast i że pomaga wyrównać jednolitość bieli. Zakres 0-5 (0 to off, 5 to max). A teraz trochę realizmu. Nie: „może”, tylko: na pewno zawsze zmniejsza maksymalny kontrast monitora, bo z pustego i Salomon nie naleje, a wyrównywanie to przycinanie tu i ówdzie. „Może” odnosi się jedynie do przypadku, kiedy NIE wykorzystujemy maksymalnego kontrastu ekranu (czyli kiedy samodzielnie, celowo podnieśliśmy sobie czerń ponad minimum). Wtedy po włączeniu DUC kontrast nam w zasadzie nie spadnie (no chyba, że nasza czerń jest jedynie minimalnie podniesiona, to może i wtedy zabraknąć bufora i kontrast też poleci w dół). Jednak przy czerni ustawionej na minimum, to jest kwestia tylko tego, czy przy DUC>0 spadnie nam luminancja bieli, czy podniesie się czerni? Ponieważ monitor stara się trzymać zadane parametry (a w tym momencie zadana jest tylko biel; czerń ma być „minimalna” czy bez konkretu) to monitor robi to drugie i włączenie DUC skutkuje zawsze podniesieniem czerni. Dla przykładu, DUC/0 przy 80cd bieli w typowym trybie (full gamut, gamma 2,2, D65) czerń jest na poziomie 0,056cd, co daje kontrast 1:1393. Przy DUC/5 czerń rośnie do 0,073cd i kontrast spada do 1:1067.
Wrażliwość na poziom czerni to rzecz zmienna, zależy i od oświetlenia ambientu, i od indywidualnych preferencji. Więc każdy musi sobie odpowiedzieć sam, co jest dla niego więcej warte. Jeśli ktoś używa akurat monitora do cywilnych zastosowań w ciemnym otoczeniu, to te różnice czerni niestety widać… W przeciwieństwie do różnic równomierności bieli po włączeniu DUC (piszę o SWOICH odczuciach), których ja gołym okiem nie widzę. Biel dla mojego oka jest na tym monitorze BARDZO równomierna, piękna, ze starym NEC P221W nawet nie ma co porównywać (zresztą to inny typ matrycy, więc tym bardziej), więc dla mojego odbioru DUC tylko psuje czerń.
ALE! Co na to czujnik? Ano czujnik pokazuje dużo różnych rzeczy, których oko nie widzi. Przypomnę tu tylko, że pomiary robię i1DisplayPro w programie kalibracyjnym NEC’a SpectraViewII (okno kolorymetru; funkcjonalność SVII jest po prostu cudowna!), a więc mam zaaplikowane odpowiednie tablice korekcyjne dla odczytu bieli przez ten kolorymetr (o swoim eksperymencie w tej materii pisałem wyżej).
Czujnik mierzy biel całkiem dobrze i powtarzalnie. Jak go położę i robię kilka pomiarów z rzędu w tym samym miejscu, to są niemal lub zupełnie identyczne. Natomiast wyniki zaczynają się mocno różnić przy zmianie położenia na ekranie. I to, muszę przyznać, całkiem sporo się różnią! Bo ja rozumiem, że między środkiem a brzegiem są różnice, ale tu wystarczy czasem przesunąć sensor o 5cm i wynik temperatury bieli potrafi się zmienić spokojnie o 80 Kelvinów! Z luminancją jest dużo lepiej.
Zrobiłem teraz ponownie serię pomiarów (12 punktów ekranu) przy jaskrawości na 60cd/m2 i przy DUC/0. Dewiacje na całej powierzchni wyszły 6cd (55-61cd) i 227K. Przy DUC/5 miałem znowu rozrzut luminancji 6cd (56-62cd) i temp bieli 144K. Przy czym ogólną tendencję daje się zauważyć, że dół ekranu ma raczej niższą luminancję i cieplejszą biel, a góra jest najjaśniejsza i najchłodniejsza. Wyniki wyszły dość wyważone, nie będę ich tu graficznie pokazywał bo mam je tylko w bazgrołach, natomiast robiłem tych pomiarów wcześniej już dużo (tylko ich tak skrupulatnie nie zapisywałem) i różnice potrafiły wychodzić sporo większe, a pozytywne działanie DUC było wyraźniejsze, zwłaszcza przy wyższych jaskrawościach ekranu (no np. przy 120cd/m2 i DUC/0 różnice luminancji sięgały 9cd, a temp bieli szczytowo ponad 300K [częściej w górę od zadanej niż w dół], a przy DUC/5 było 6cd i ok 100-120K max). A więc działanie DUC jest jednak mierzalne, choć, tak jak wspomniałem, okiem nie zauważam tych różnic kompletnie.
Tint bieli generalnie trzyma się w ryzach we wszystkich przypadkach, delta uv nie przekracza 0,0012, zwykle jest na poziomie 0,0002-0,0008, zafarbów nie widać.
Natywna biel monitora jest bardzo chłodna, ale to bez znaczenia, bo nigdzie nie jesteśmy zmuszani do jej używania (o tym jak to działa będzie niżej, w części o silniku SpectraView). Mierzona na środku ekranu przy DUC/0 wynosi około:
20cd (min) – 7500K
60cd – 7700K
120cd – 7930K
400cd (max) – 8500K
W kontekście DUC jest jeszcze jedna kwestia, o której nigdzie nie przeczytamy, bo też i która chyba w ogóle nie powinna mieć miejsca. A jednak ma. Chodzi o zmianę parametrów bieli (CCT oraz Tint) przy zmianie DUC. W teorii to chyba powinno być tak, że ustawiamy/kalibrujemy sobie monitor, a potem ustawiamy DUC wedle życzenia i co najwyżej czerń nam się zmieni i kontrast. Ale niestety, zmienia się też biel. Zmiany są bardzo różne, zależnie od trybu, od jaskrawości ekranu, miejsca pomiaru… ale 60-80K to lekką ręką się zmienia, w górę albo i w dół (obserwowałem już oba przypadki). Tint pod postacią delty uv też potrafi odjechać, choć tu na szczęście nie zawsze, a jeśli już to nie aż tak strasznie dużo.
Gdyby oficjalnie było to przyjęte za normę, że DUC ma wpływ na parametry bieli, to przy procedurach dostrajania ekranu i kalibracji byłyby pewnie komunikaty o tym, żeby wybrać i ustawić sobie najpierw DUC, a potem dla jego wartości zrobić dopiero resztę roboty i już go nie ruszać. Albo DUC byłby po prostu kolejnym parametrem targetu kalibracji, który tak samo jak luminancję trzeba ustawić, bo wpływa na biel. Ale nigdzie nic takiego nie ma! Nikt sobie tym głowy nie zaprząta, tak, jakby DUC nie miał na nic wpływu, poza kontrastem. No to ja sprawdziłem i u mnie wpływ ma. Dlatego ja zanim przeprowadzę kalibrację, to wybieram sobie jaki DUC chcę mieć, ustawiam i dopiero kalibruję. I potem już DUC nie ruszam. Inaczej zaraz po kalibracji, która z taką precyzją stara mi się zrobić żądaną biel, przewalam sobie jej CCT o 80K i dokładam jeszcze tint wedle rzutu 12-ścienną kostką Trochę bez sensu.
Dlatego o tym DUC trzeba, moim zdaniem, po prostu pamiętać i nie wachlować nim bez ładu i składu, tylko ocenić co nam pasuje, ustawić i tak kalibrować i używać. Dla każdego trybu ekranu DUC ustawia się osobno, więc można sobie wszystko dopasować dość wygodnie. A na marginesie, fabryczna kalibracja monitora była – wg certyfikatu – robiona właśnie przy ustawionym DUC na 5 (o tym certyfikacie i fabrycznej kalibracji będzie jeszcze dalej).
Żeby tego było mało, oprócz DUC są jeszcze dwa inne parametry w monitorze, które w podobny sposób zmieniają nam obraz, co najwyraźniej widać właśnie na bieli. Jeden z nich to „stabilizator koloru”, o którym wiemy z instrukcji tylko tyle, że używając wewnętrznego sensora kolorów kompensuje zmiany ich postrzegania które się pojawiają „z wiekiem”. Jak rozumiem wiekiem monitora? Czy może z wiekiem ludzkiego oka? Ja tę naszą wiedzę poszerzę zatem o pomiar, który wskazuje na zmianę CCT bieli o bagatela 205K do góry i wzrost delty uv o 0,0014 po włączeniu tej funkcji. O używanie tego równolegle z DUC to już mnie nie pytajcie, bo wtedy to już cała rodzina nie wie co się z kolorami dzieje ;-D Do pełni chaosu brakowałoby jeszcze chyba tylko włączenia auto-jaskrawości monitora ;D Natomiast podobnie jak z DUC, uważam, że należy ten parametr ustawić przed kalibracją i potem już nie ruszać.
A drugi parametr zwie się „metameryzm” i ma pomagać w uzyskaniu jednakowego wizualnego wrażenia bieli między tym monitorem, a drugim ustawionym obok, o STANDARDOWYM gamucie (czyli coś w podobie sRGB; przy czym to nie o gamut tu chodzi, a raczej o specyfikę podświetlenia, która różni się między szerokogamutowcami i zwykłymi). Tu jednak jest prosto, bo każą używać tej funkcji TYLKO w tym konkretnym przypadku. Więc o ile takiego przypadku nie macie, to wasze życie nagle staje się dużo prostsze, bo nie muszę już chyba nawet pisać, że ta funkcja również zmienia biel.
Pozostaje mi jeszcze ocenić równomierność podświetlenia przy czerni. I tak, zamknąwszy się nocą z monitorem w ciemnym pokoju, stwierdzam co następuje: czerń jest bardzo równa i ja żadnych defektów i rozjaśnień tutaj nie widzę. Już prędzej fioletowienie od OCF daje się zauważyć, niż jakąkolwiek nierówność podświetlenia na czerni. Czy to z DUC czy bez niego, różnic tu nie widać.
A co do liniowości, to mogę powiedzieć tylko zwięźle: gamma jest równa w punkt i gradienty wyglądają po prostu idealnie. Żadnych przebarwień, żadnego bandingu. Rozróżnialne są wszystkie tony, poza 4 najciemniejszymi, które na gammie 2,2 się zawsze zlewają (ale widać je np. na gammie sRGB). No po prostu optycznie bez zarzutu. Pomiarowo już nie jest tak cudnie, ale o tym dalej.
3.10 SpectraView - graficzny silnik monitora
Dopóki sam nie zacząłem mieć z nim styczności, to nie bardzo czułem na czym to właściwie polega i z czym to jeść. Więc wszystkim ciekawym, którzy ten krok naprzód mają jeszcze przed sobą, postaram się własnym językiem to przybliżyć i opisać swoje wątpliwości.
Idea polega na tym, że monitor ma swoje czujniki i z ich pomocą sam zajmuje się dostrajaniem parametrów wyświetlania w czasie rzeczywistym. To nie znaczy, że my nie mamy nad nimi kontroli, ale nasza ingerencja sprowadza się jakby do wydawania poleceń silnikowi, który to dopiero już sam, poza naszym wzrokiem, dostraja co trzeba. Brzmi to niewinnie, jak najzwyklejsza regulacja i kalibracja monitora, ale w rzeczywistości jest jednak czymś więcej. Jest tak jakby pośrednikiem pomiędzy użytkownikiem, a LUT monitora i jego faktycznymi ustawieniami. Przejawia się to np. tym, że na nasze polecenia monitor reaguje zwykle z krótkim opóźnieniem (0,5-3s) oraz tym, że wszystkie parametry pracy monitora mamy wyskalowane w wartościach bezwzględnych (dla porządku zaraz je tu wymienię). Dla przykładu, na moim starym NECu regulacja jaskrawości była w procentach i skutkowała natychmiastową zmianą świecenia świetlówek, ale kompletnie nie odnosiła się do candeli/m2. Tutaj jaskrawość podajemy w cd/m2, a monitor sam tę wartość ustawia i po sekundowym opóźnieniu realizuje na ekranie. Mamy zatem w samym monitorze (i to dosłownie, bo w menu ekranowym OSD) takie coś, co bez silnika SV możliwe było do określania jedynie w programie do kalibracji na drodze ustalania jej targetu lub ręcznej kontroli (z użyciem np. takiego „okna kolorymetru” jak w SpectraViewII).
Innymi słowy – silnik SV w połączeniu z jego własnymi czujnikami „jak gdyby” zastępuje program do kalibracji i zewnętrzny czujnik! Nie jest to idealnie to samo, zaraz napiszę o tym więcej, ale sama idea do tego się niemal sprowadza i – przyznam – to jest coś cudownego! Bo przy założeniu że silnik działa prawidłowo to my zamiast przeprowadzać kalibrację to po prostu wprowadzamy żądane parametry do monitora i on sam to ustawia i wyświetla na ekranie! WSZYSTKIE składowe targetu kalibracji możemy tutaj tak zapodać i mamy po 3 sekundach gotowy efekt (widać okienko tych parametrów na zdjęciach niżej). Trybów na takie zabawy mamy 10 i każdy możemy sobie w ten sposób określić, a potem przełączać w okamgnieniu, czy to w samym monitorze czy poprzez Multiprofilera. Przyznam, że taka funkcjonalność to ogromna wartość NEC’ów PA i to dlatego właśnie można wyczytać tu na forum opinie, że kalibrator to przez pierwszy okres użytkowania jest tu praktycznie niepotrzebny, oraz że monitor wyciągamy z pudła i nawet nie trzeba go kalibrować, wystarczy wprowadzić co chcemy. A wprowadzać możemy:
- luminancję monitora (czyli bieli) co 1cd w zakresie 20-400cd
- luminancję czerni (czyli realnie chodzi o kontrast) co 0,1cd od Min monitora do 5cd
- Gammę: są różne nietypowe do wyboru, w tym m.in. gamma sRGB, L*, HDR, oraz możliwość wgrania własnej w SVII, oraz typowe w zakresie 0,5-4 ze skokiem co 0,1
- CCT bieli: albo po kelvinach między 3000-15000 co 100K albo po współrzędnych CIExy (dla wartości w K współrzędne też są zawsze obecne i tak)
- Gamut RGB po współrzędnych CIExy każdego z trzech wierzchołków.
Szkoda jedynie, że współrzędne są do 3, a nie do 4 miejsca po przecinku. No ale już nie przesadzajmy
Ustawienia graficzne działają na zasadzie trybów i presetów. Żeby był porządek to konsekwentnie będę je tak nazywał, zgodnie zresztą z tym co podaje monitor. Tryby to jakby takie sloty – jest ich 10 i to te tryby możemy sobie przełączać skrótami albo w Multiprofilerze. Są nadrzędne. Co w nich sobie ustawimy to nasza sprawa (fabrycznie jakiś tam zestaw od razu jest oczywiście), ale mamy 10 slotów, czyli miejsc na tryby graficzne.
Presety natomiast, to wzorcowe, zapisane w monitorze zestawy nastaw, takie jakby fabryczne targety kalibracyjne, które odpowiadają różnym przestrzeniom barwnym, zastosowaniom, celom. Taki preset to zbiór wartości: luminancji bieli i czerni, gammy, współrzędnych CCT bieli i gamutu. I presety mają fabryczne swoje nazwy odpowiadające ich cechom: jest np. tryb AdobeRGB (który zgodnie ze specyfikacją tej przestrzeni ma np. luminancję 160cd), jest sRGB (mający prawilną dlań gammę sRGB zamiast 2,2), jest Full, jest LowBlue (który ma po prostu ciepłą biel 5000K), HighBright, różne filmowe REC.xxx, HDR, i jest programowalny, oraz pojawia się po pierwszej kalibracji w SVII kolejny, chyba już 12 preset, nazwany SpectraViewII.
Czyli mamy 10 trybów i 12 presetów dostępnych w każdym z nich. Który preset wybierzemy sobie w każdym z trybów to nasza wola. Możemy we wszystkich 10 trybach dać ten sam, tylko np. inaczej pomodyfikowany, albo dać w każdym trybie inny preset. To drugie ma więcej sensu, bo tryb przyjmuje nazwę wybranego presetu, więc miło byłoby się nie mylić i nie mieć tej samej nazwy wszędzie na liście naszych trybów Nazw presetów nie zmienimy, ale za to możemy dowolnie zmienić każdy z jego parametrów, stąd ich fabryczny zestaw nie ma wielkiego znaczenia (w presecie DCI możemy sobie np. wprowadzić nasze ulubione parametry dla sRGB, i on dalej będzie się nazwyał DCI, ale realnie będzie skutkował naszym targetem).
Obok nazwy presetu (i całego trybu tym samym) pojawia się gwiazdka za każdym razem, kiedy zmienimy któryś z jego fabrycznych parametrów (jaskrawości i czerni to nie dotyczy, tylko gammy, CCT bieli i gamutu) – po to, żeby od razu było widać, że coś zostało zmienione i efekt niekoniecznie musi odpowiadać temu co sugeruje nazwa (jak w presecie sRGB zmienimy sobie np. gamme z sRGB na 2,2, to będzie miał gwiazdkę, bo domyślnie dla tego presetu jest gamma sRGB). Każdy preset możemy zresetować zawsze do wartości fabrycznych, więc nie ma strachu, można śmiało się bawić i eksperymentować.
Wyjątkiem od powyższych reguł jest tylko preset SpectraViewII. Kiedy robimy sobie kalibrację w SpectraViewII, to jej efekty (ujęte tym presetem, również w pełni modyfikowalnym) lądują zawsze w trybie nr 5 (nazwanym od presetu: SpectraViewII) i tylko w tym jednym trybie są dostępne. Czyli preset naszej kalibracji jest dostępny wyłącznie w jednym trybie, i jest to tryb nr 5. Czemu? A nie wiem.
Pamiętać tylko trzeba, że zabawa w przerzucanie trybów i parametrów pracy w samym monitorze nie musi iść (i zwykle nie idzie) w parze z poprawnym zachowaniem w środowisku zarządzania barwą (w skrócie będę pisał CMS – Color Management System). Bo dla poprawności w CMS tryb pracy ekranu MUSI być zgodny z podpiętym dla tego monitora w systemie profilem ICC, a przecież sam monitor profilu w systemie nam nie podmieni. Od tego jest właśnie Multiprofiler (opiszę go niżej – koniecznie tam zajrzyjcie w tej kwestii!!), ale generalnie – po prostu pamiętajmy, że zmienianie trybów w ekranie ujdzie nam na sucho tylko tam, gdzie nie mamy CMS (bo gdy go nie ma to profil ICC monitora i tak leży odłogiem, nieużywany). Albo tam, gdzie nie pracujemy z kolorem, a jedynie chcemy wyświetlać treść w określony sposób (oczywiście najpierw musimy wiedzieć czy chcemy, dlaczego chcemy i jak chcemy żeby wyświetlał).
Jednak w rękach świadomego użytkownika, możliwość ustawiania w monitorze dowolnych trybów wyświetlania to wielka siła tego całego silnika SV! Bo w ten sposób możemy – jak to gdzieś tu na forum pisał Czornyj – uniezależnić się od modułów CMS! Naprawdę często ich jeszcze nie ma tam, gdzie być powinny (w zasadzie to powinny być wszędzie!), a wtedy nasz monitor może w pewnym stopniu przejąć robotę, jaką one powinny wykonywać. Trywialnym wręcz przykładem takiego zastosowania będzie np. ustawienie na szerokogamutowym monitorze (jak nasz tutaj PA271Q) trybu sRGB dla pracy w Windowsie, który modułu CMS jako takiego nie ma, a który barwy wyświetla domyślnie w sRGB. Bez zmiany trybu ekranu na szerokim gamucie będziemy mieli wszędzie przekłamanie kolorów, przesycenie barw, czyli popularną landrynę. Dopiero w programach z CMS to się zmieni.
Ale to przykład prosty, bo od biedy tryb sRGB mamy w każdym monitorze prawie. Są przypadki bardziej złożone, o nich pisał już gdzieś Czornyj, więc nie ma sensu się w to tutaj zagłębiać. Niemniej, jeśli cenimy sobie z jakiś powodów możliwość ustawienia samego ekranu według naszych wytycznych, i to niezależnie od obecności lub braku modułu CMS, to ten monitor nam na to pozwoli. A ile dla kogoś to poczucie niezależności jest warte – to już każdy musi sam sobie odpowiedzieć.
I jeszcze jedna kwestia – żyłem w przeświadczeniu, że każde wejście sygnałowe monitora to oddzielny LUT, oddzielne kalibracje, tryby, parametry itd. Tutaj, tak od użytkowej strony, jest jakby inaczej. Bo zestaw trybów i presetów, ich konfiguracja, pozmieniane parametry, wszystko to jest jedno. Niezależnie którym złączem podepniemy monitor, to zawsze mamy ten sam zestaw naszych ustawień monitora, te same tryby i przypisane do nich presety, te same nasze modyfikacje, nic się nie zeruje, nie powraca do wartości fabrycznych. Natomiast, monitor zapamiętuje ostatni używany tryb dla danego wejścia, więc jak się przełączamy między np. dwoma źródłami sygnału, to i tryb wyświetlania nam się przestawia na ostatnio używany dla danego złącza. Wygodne. Jedynie program do kalibracji SpectraViewII rozróżnia te kwestie i jak zrobimy kalibrację na złączu DisplayPort, a potem podepniemy komputer drugim złączem np. tym MiniDisplayPort, to program nie rozpoznaje kalibracji jaką robił przed chwilą dla tego monitora, bo to było na innym złączu, i wyników żadnej z kalibracji robionych na tamtym kablu sobie nie wgramy.
3.11 Silnik SpectraView – ciemna strona mocy
Wszystko co pisałem powyżej o silniku SV prezentuje swoją wartość pod jednym warunkiem – że ten silnik działa prawidłowo. Monitor jest fabrycznie kalibrowany i tam też następuje regulacja i jego dostrajanie. Do nas przyjeżdża z wysterowanym silnikiem i powinno być wszystko tip top jak w nowym aucie. Ale – jak to w życiu – no tak do końca idealnie nie jest. Przynajmniej u mnie.
Po wstępnym obmierzeniu wyskalowanie luminancji zgadzało się niemal w punkt, różnice max 1cd/m2, gamma dawała gradienty równiutkie jak nie z tej ziemi, rzeźniki i inne testowe obrazy wypadały bombowo, ale niestety biel była wyraźnie nie taka i przez to jej wyskalowania nie mogłem traktować poważnie… Co to znaczy „nie taka”? Ustawienie 6500K dawało biel, która wyraźnie, już nawet na oko, była bardzo ciepła i wpadała w czerwień. Pomiar pokazał 6127K i tint delta uv = 0,0035. Dla innych CCT bieli sytuacja była podobna, i tak np. dla: 6000K pomiar dał 5659K delta uv=0,0034, dla 5500K pomiar dał 5191K delta uv=0,0037, dla 5000K pomiar dał 4733K i delta uv=0,0036. I te pomiary są niestety konsekwentne. To znaczy są różnice, ale generalną tendencję widać w oczywisty sposób cały czas, i DUC 0/5 jej też nie zmienia (zdjęcie poniżej pokazuje jeszcze inny przykład pomiarowy).
Oczywiście współrzędne CIExy tej bieli monitor podaje prawidłowe dla zadanych CCT, czyli np. dla 6500K jest to x0,313 y0,329. Czyli wg silnika SV monitor wyświetla poprawną biel o poprawnych współrzędnych. Jednak ekran nie świeci tą bielą. Można w tym momencie zapytać – a gdzie jest czujnik monitora, który to niby bada w czasie rzeczywistym? Czyżby on był tak nieprecyzyjny, a może on nie odnosi się do bezwzględnej przestrzeni a jedynie do zadanego jakiegoś wzorca? Mogę się tylko domyślać, bo nie mam skąd się dowiedzieć, ale tak to trochę wygląda. Tak jakby czujnik, bądź jakiś inny mechanizm ustalający tę biel, miał jakiś offset, przesunięcie względem wzorca. Albo jakby miał ten wzorzec niepoprawny?
Można oczywiście też podać w wątpliwość precyzję mojego czujnika i1DisplayPro i uznać, że fabrycznie to na pewno jest lepiej, bo tam to było mierzone galaktycznymi spektroradiometrami Konica-Minolta CS-2000 i CA-310, za dziesiątki tysięcy. Dolarów. Netto. I to przy niekorzystnym kursie. No można, bo jak zweryfikować poprawność mojego i1 tak na szybko nie mam. Ale do tej pory nie budził moich podejrzeń, więc nie mam powodów mu nie ufać. A choć oka nie mam idealnego jak strzelec wyborowy Czornyj, to jakoś tam tę biel 6500K już człowiek mniej więcej poznaje i to, co wyświetla fabrycznie pod nazwą 6500K ten panel, taką bielą jednak nie jest, nawet na moje oko.
Czy to jest koniec świata? No oczywiście że nie! Bo pierwsze co mi przyszło do głowy, to kalibracja w SVII. Przecież mamy program do kalibracji, mamy czujnik, więc przeprowadzimy prawilny proces i biel będzie ustawiona według wskazań mojego czujnika. W końcu możliwości ekranu (tak generalnie) to jedno, fajnie, ale są tylko metodą pomocniczą, a ostatecznym narzędziem i tak jest kalibracja.
Tak też zrobiłem i faktycznie, biel ustawiło ładną. Tyle, że oczywiście monitor pokazywał jej współrzędne jako niepoprawne, bo wg monitora są to x0,306 y0,328. A wg czujnika wzorcowo x0,313 y0,329 (obrazek powyżej). I teraz wiedząc już jakie współrzędne - wg monitora - dają mi żądaną biel, mogę ją sobie po tych współrzędnych wprowadzić do innych presetów, jakich używam, i tym sposobem problem nieprecyzyjnej bieli można łatwo ominąć i dalej cieszyć się wygodą różnych trybów ekranu.
Ale biel to niejedyny kłopot. Jest jeszcze sam gamut. Bo on tu działa na zasadzie dokładnie tych samych współrzędnych CIExy dla R G i B co i biel. Różnice w pomiarach postaram się tu pokazać na zdjęciach (poniżej dla presetu sRGB + graficznie pokazany zmierzony gamut oraz jakiejś mojej innej przykładowej kalibracji, dla AdobeRGB są niżej, w rozdziale o fabrycznej kalibracji). Nie są jakieś gigantyczne, są na poziomie różnic xy w bieli, tyle że tutaj tego tak nie widać jak na bieli, gdzie ta różnica daje już odchył rzędu 300K, plus czasem zafarb.
Przy presetach z pełnym gamutem monitora to bez znaczenia, bo wtedy bierzemy co jest, z dobrodziejstwem inwentarza, i co tam pokazuje monitor to już nie gra roli. Czujnik pomierzy maksymalny gamut, SVII zapoda go do profilu ICC i już. Nieważne wtedy jakie xy podaje dla niego sam monitor, bo monitor swojego maksymalnego gamutu nie USTAWIA na bazie współrzędnych. Ten gamut po prostu JEST, a monitor go tylko „opisuje” współrzędnymi wg swojego wyskalowania, podając mi je do wiadomości. Więc mogą sobie i być błędne względem tego co mówi mój czujnik. Niczemu to nie szkodzi. Ale dla przestrzeni OGRANICZONYCH względem maksymalnego gamutu, syntetycznych, czyli np. sRGB, AdobeRGB… już mam pewne realne rozbieżności wyświetlania względem znanego dla każdej z tych przestrzeni wzorca! Bo monitor pokazuje jedno, a czujnik drugie, i jeśli wierzyć czujnikowi, to monitor niedokładnie wyznacza tę przestrzeń. No bo ma coś nie tak z tym wyznaczaniem współrzędnych. Tak samo jak było z bielą.
Chciałem więc zastosować z gamutem dokładnie ten sam manewr, co z bielą. Czyli skalibrować np. do sRGB, odczytać jakimi xy monitor opisuje ten skalibrowany gamut, i wtedy te xy zapodać sobie ręcznie do presetów z tą przestrzenią – czyli zmodyfikować sobie ręcznie preset sRGB, wprowadzając mu współrzędne wierzchołkow R G i B takie, których odczyt czujnikiem daje mi wzorcowe parametry przestrzeni sRGB. Jasne? To jeszcze inaczej, żeby było klarowne: w presecie sRGB monitor podaje współrzędne xy krańców tej przestrzeni. I są to wartości wzorcowe dla sRGB, bo przecież właśnie takie stara się monitor ustawić. Jednak kiedy mierzę je czujnikiem (przy użyciu programu SVII) to okazuje się, że one od tych wzorców odbiegają. I ok, z bielą było tak samo. Lekko rozjechany silnik SV (pokazuje że wyświetla jedno, a realnie świeci troszkę co innego). Więc ja chcę je skorygować w monitorze tak, żeby ich pomiary MOIM CZUJNIKIEM dawały mi wzorcowe xy dla sRGB. Bo mnie nie zależy na tym żeby to monitor uważał że ma wzorcowe parametry, tylko żeby one przy odczycie czujnikiem były wzorcowe (a przynajmniej jak najbardziej do nich zbliżone). Czyli chcę zrobić dokładnie to samo co zrobiłem z bielą. A wszystko to po to, żeby mieć tryby w monitorze jak najbardziej precyzyjne i móc ich używać z takim samym zaufaniem jakim obdarzałbym efekt kalibracji. To po prostu wygodne, bo trybów dostępnych mam tutaj aż 10 i to do szybkiego przełączania (czy to w monitorze czy poprzez Multiprofilera), a preset kalibracji mam dostępny tylko jeden, w jednym trybie, a wgranie nowej kalibracji ze SpectraViewII trwa jakieś 25 sekund i nie jest akurat najwygodniejszą procedurą w NEC’ach.
No ale chcąc zastosować ten manewr ręcznej zmiany współrzędnych trafiłem na ścianę i to jest moja największa zagwozdka. Bo oto co się okazuje: kiedy robię kalibrację w SVII do którejś z syntetycznych przestrzeni (w sensie – ograniczonej względem gamutu maksymalnego, o z góry określonych wzorcowych współrzędnych krańców R G B) to po jej zakończeniu monitor zawsze wyświetla mi WZORCOWE wartości xy dla R G B tej przestrzeni. Za to w oknie wyniku kalibracji, gdzie mam pokazane realne odczyty z czujnika, one odbiegają od tegoż wzorca! Czyli mamy sytuację taką: chcemy skalibrować do jakiejś przestrzeni, SVII (master) wymusza to na podległym mu w tym momencie monitorze (slave), a na końcu okazuje się, że to ten slave ustawił to wg swojego uznania i wg niego jest wzorcowo, a master zrobił kontrolę, wyszło że jest średnio, ale nie ma możliwości tego zmienić!! No trochę paradoks! Ale dokładnie tak to wygląda. Bo tu nie chodzi o niedokładności, że „lepiej się nie da”, że ja oczekuję ideału. Nie! Ja oczekiwałbym tu sytuacji dokładnie takiej samej jak z bielą! Czyli że np. kalibruję do 6500K, wychodzi mi wg czujnika 6489K, bo idealniej się nie da, i ok, a monitor pokazuje że wg niego to to są takie a takie xy i wcale nie 6500, i też ok, bo mnie interesuje odczyt z czujnika, a nie co silnik monitora i jego wyskalowanie ma do powiedzenia. I widzę, że biel jest taka jaką chciałem ustawić a nie ta, którą monitor uznaje za 6500K.
Tak jest z bielą, tak jest też z luminancją. Kalibruję do 120cd, czujnik po robocie pokazuje że jest 120cd, a monitor na swojej skali pokazuje np. 124cd. Bo jego skala ma lekki odchył. I to jest ok, niech sobie ma, ale niech po kalibracji ustawia się tak, żeby to REALNIE wg czujnika było 120cd, a nie wg JEGO skali. Na tym przecież ta kalibracja ma polegać. Ale z gamutem się tak właśnie NIE dzieje!! Czego bym nie chciał skalibrować, to ląduję ze wzorcowymi xy danej przestrzeni pokazanymi mi przez monitor, jakby żywcem wziętymi z targetu kalibracji, i jednocześnie wskazaniami czujnika pokazującymi, że wyszły pewne odchyły. Czyli wygląda to zupełnie tak, jakby silnik SV monitora nie dawał programowi kalibracyjnemu pełnego dostępu do siebie. Jakby samochód nie pozwalał kierowcy na otwarcie maski silnika. Jedyne co SVII może zrobić z monitorem w kwestii ustalenia gamutu, to powiedzieć mu jakich wzorcowych współrzędnych oczekuje i silnik już sam to w swoim zakresie ustawia… z własnymi błędami i odchyłami, które, jak już wyżej wykazałem, są obecne.
No zupełnie tak to wygląda, a ostatecznym dowodem na to jest fakt, że kiedy zrobię sobie kalibrację do jakiegoś fikcyjnego gamutu, a potem w presecie obok wprowadzę współrzędne tegoż gamutu ręcznie do monitora, i pomierzę czujnikiem xy dla R G B obu presetów, to otrzymuję DOKŁADNIE te same odchyły! (i nic dziwnego, skoro w obu przypadkach monitor podaje te same wartości, czyli raczej one właśnie są takie same). Czyli: czy ja kalibruję jakiś gamut przy uzyciu SVII + własny sensor, czy sobie ręcznie wprowadzam jego współrzędne w silniku SV w monitorze, to dostaję IDENTYCZNIE ten sam efekt, czyli efekt po prostu wyznaczenia tego gamutu po wzorcowych współrzędnych przez silnik SV. Rozumiecie o co mi chodzi? Graficzny silnik monitora okazuje się mieć wyższy priorytet w kwestii gamutu i gammy nad dedykowanym programem do kalibracji monitora! SVII jest w stanie wymusić i dostroić luminancję, kontrast i CCT bieli, ale gamut i gammę to monitor już sam ustawia na podstawie wartości z targetu kalibracji i SVII nic nie może tutaj zmienić!
No to w takim wypadku posiadanie własnego czujnika i w ogóle kalibracja faktycznie okazuje się być tylko dodatkiem do nieomylnego silnika monitora, skoro ten ma wyższy priorytet i więcej do powiedzenia, a programowi kalibracyjnemu pozwala jedynie na część działań Ja teraz mając jedynie informację o xy poprawnej bieli wg monitora i znając precyzję wyskalowania jego luminancji, to mogę sobie śmiało używać wszystkich presetów ręcznie wprowadzając w silnik monitora poszczególne dane i mieć pewność, że precyzja wyniku będzie dokładnie taka sama jak precyzja zrobienia tego na drodze kalibracji w SVII z zew czujnikiem! Niby wygodne, ale… ale jednak też i trochę dziwne. Nie dlatego że nie podoba mi się precyzja monitora, tylko dlatego, że nie podoba mi się precyzja kalibracji, która nie jest wcale od tego pierwszego wyższa, a chyba raczej być powinna!
Tutaj na zdjęciu jeszcze jeden przykład kalibracji do takiej dowolnej, wyimaginowanej przestrzeni. Z góry target gamutu, z dołu wynik odczytu po kalibracji. Zgadnijcie które wartości pokazuje monitor? Oczywiście te z targetu Równie dobrze mogłem je sobie wprowadzić ręcznie i w niczym kalibracja tu nie byłaby w kwestii gamutu lepsza…
Ja oczywiście nie mam pełni wiedzy. Piszę o tym co zaobserwowałem, wykazałem doświadczalnie i co wnioskuję. Ale mogę się mylić oraz czegoś po prostu nie wiedzieć. Chętnie posłucham waszych opinii, a zwłaszcza osób, które z NECami z silnikiem SV miały już do czynienia. Bo choć teraz odchyły gamutu są jeszcze akceptowalne i gamma wychodzi superaśnie, to prawdopodobnie z czasem będzie coraz gorzej. I jak wtedy sobie poradzimy z coraz gorszą precyzją gamutu w takim AdobeRGB? Albo deltamiE, które nam wyskoczą do poziomu ponad 3, bo gamma choć nadal liniowa to będzie już np. bardziej 2,4 niż 2,2?
Można by powiedzieć, że np.: to normalne z tym gamutem. Że to jest najnormalniejszy proces działania 3D LUT itp. I że to zawsze tak wygląda i koniec. No ale to pytam – dlaczego z bielą i luminancją nie dzieje się tak samo? Czemu tam wszystko przebiega normalnie i sensownie, a przy gamucie i gammie są takie buty? Piszę o gammie, bo wszystko wskazuje na to że jest z nią tak samo, choć tu nie mam jak tego wykazać i głośno mówię, że to tylko moje przypuszczenia, że SVII specjalnie gammy też nie ma jak ruszyć w monitorze. Ale skąd zatem takie duże deltyE mi wychodzą dla tej gammy (sięgające czasem 2), skoro mój czujnik i SVII są w stanie starego NEC’a skalibrować do niższych? To i tutaj powinny dać radę, nie? A tymczasem gamma pozostaje na gradientach śliczna i liniowa do bólu, ale za to najwyraźniej nieco odbiega od wzorcowego 2,2 co pokazują delty i co widać momentami na jej graficznej prezentacji w SVII (obrazek niżej pokazuje mój najgorszy przypadek, gdzie deltaE sięgnęła 1,98 – oczywiście bywały tez i lepsze wyniki pomiaru i delty na poziomie 0,5-1, ich zdjęcia będą dalej). Zwróćcie też uwagę, że okienko pokazujące wprowadzone korekty jest wyszarzone, zupełnie tak jakby tych korekt tam nie było, a był tylko odczyt tego co wysmaży sam silnik monitora. Dla porównania, w starym NEC P221W było to dostępne i widać było co program zrobił z gammą, żeby doprowadzić ja do używalności. Przypadek?
I teraz: są 2 metody na poradzenie sobie z precyzją gamutu. Jedna, to ręczne dłubanie współrzędnych xy w monitorze oraz ich ciągłe mierzenie czujnikiem, tak długo, aż uzyskamy oczekiwaną wartość odczytu (na szczęście odczyty kolorów są całkiem wierne, precyzyjne i powtarzalne, to tylko z bielą jest tak trudno). Bo niestety gotowca xy po kalibracji, jak to było z bielą, nie dostajemy (dostajemy wzorcowe xy z targetu, to na co nam one?). Da się to zrobić, ale to mocno ręczna, benedyktyńska robota, która dodatkowo jest irytująca przez fakt, że to przecież jest właśnie zadanie programu kalibracyjnego, do licha! Po to go wymyślono, żeby robił to za nas, a nie żebyśmy musieli go ręcznie poprawiać albo wręcz zastępować, dlatego, że to tylko my możemy paluchem zmienić xy w monitorze, a on sobie z tym nie może poradzić albo mu nie wolno
No i jest druga metoda, bardzo pociągająca. To samodzielne skalibrowanie silnika SV własnym czujnikiem, co w teorii powinno zlikwidować wszystkie jego niedokładności i pozwolić cieszyć się życiem w pełni Jest to opcja zupełnie dostępna i opisana nawet w instrukcji. Z tego co rozumiem i widzę, to w poprzednich modelach dawało się to robić poprzez SVII. Obecnie w tym modelu ta opcja w SVII jest niedostępna (jest wyszarzona, nieaktywna), za to monitor ma do tego celu dedykowany port USB i proces wykonuje zupełnie autonomicznie, bez użycia komputera zupełnie.
Taka uwaga tylko – ta opisywana czasem w materiałach prasowych „autonomiczna kalibracja, wprost przez sam monitor” to nie jest taka sama kalibracja jak programem, do zadanego targetu, tylko że wykonana bez komputera! - bo takie wrażenie można odnieść jak się te materiały czyta, niestety. To jest owszem, kalibracja, ale silnika SpectraView, czyli działanie na o niebo wyższym i istotniejszym poziomie. Nie mylmy tego, bo to nie są procesy zamiennie w żadnym razie!
Rekalibracja silnika, czyli zapodanie mu nowych wzorców, do których on się będzie odnosił potem wyliczając i skalując wszystko inne, to na dobrą sprawę poprawienie fabrycznej kalibracji (!), tyle, że w domowych warunkach i własnym czujnikiem. Czy to przyniesie dobre rezultaty, czy prosty i1DisplayPro będzie wystarczający, żeby coś poprawić względem fabrycznych, niewątpliwie lepszych przyrządów? Czy nie okaże się, że więcej rozreguluje niż poprawi? Nie wiadomo, dlatego właśnie trzeba sprawdzić! Zarówno instrukcja jak i opcja w menu monitora wskazują, że ten proces jest odwracalny i do fabrycznej wersji zawsze potem można wrócić, więc, teoretycznie, można śmiało próbować!
3.12 Czujnik NEC
I ja oczywiście spróbowałem, a przynajmniej bardzo chciałem. Bo tu spotkał mnie duży zawód. Wetknąłem i1 do odpowiedniego portu w monitorze, odpaliłem funkcję, krzyknęło że czujnik rozpoznany, rozpoczęło proces i… wywaliło, że spływające dane z czujnika są niewłaściwe! I klops. Nic nie pomaga.
Odpowiedź nasuwa mi się tylko jedna, która pośrednio wynika też z instrukcji. Że do zrekalibrowania silnika potrzeba czujnika NEC, o wdzięcznej nazwie MDSVSENSOR 3, zwany też SpectraSensorPro. ;-( Wygląda on jak na obrazku poniżej i nie trzeba być geniuszem, żeby się domyślić, że to i1DisplayPro tylko brandowany przez NEC’a. No cóż… ochrona interesów? Pewnie tak. Ale to smutna wiadomość dla posiadaczy regularnych i wszechstronnie dzięki temu kompatybilnych wersji od X-Rite’a. Bo do tego konkretnego NECa najlepszy byłby, jak widać, czujnik NECa. No chyba, że nie chcemy bawić się w rekalibrację silnika.
Być może w ogóle nie warto. Ale ból w tym, że nie mając sensora NEC nie mam nawet jak się o tym przekonać czy warto. Chętnie bym tu przytulił jakąś może aktualizację firmware’u monitora, która by się pokochała z moim czujnikiem, ale pewnie nie ma co na to liczyć. Ciekaw jestem też czy w poprzednich modelach, które robiły to poprzez SVII dało się użyć do tego celu każdego czujnika działającego z programem? Ciekawe…
A tymczasem – nie znacie może kogoś w Warszawie z rzeczonym czujnikiem NECa do pożyczenia, haha?
3.13 Certyfikat fabrycznej kalibracji
Po powyższych akapitach, to teraz już tylko uzupełnienie. Monitor przyjechał skalibrowany, czego dowodem jest kalibracyjny certyfikat. Nic specjalnego, ot kartka A4, z podanymi informacjami. Zdjęcia poniżej. Kalibracja była robiona 3 lipca 2018. Zwróciłbym tu uwagę na to, że fabryczna kalibracja była robiona dla trybu AdobeRGB, który zakłada biel 6500K, gammę 2,2 oraz… jaskrawość monitora 160cd/m2. I choć gdzieś czytałem w jakimś PDF od Adobe, że faktycznie ta przestrzeń zakłada te 160cd, to – na litość boską – nikt prawie z taką jaskrawością go nie używa! Skoro więc większość szanujących swoje oczy ludzi używa do pracy z kolorem jaskrawości na poziomie 60-120cd, to po jakiego grzyba wyrównywanie zrobiono dla 160cd?
Nie jest żadną tajemnicą, że zmiana luminancji wpływa na biel, jej CCT i stabilność odcienia… po to właśnie kalibracje robi się dla wybranej wartości cd/m2 i potem już nie zmienia! No to tutaj fabryka postarała się o kalibrację dla 160cd. I idealnie byłoby już jej nie zmieniać. Powodzenia! A skoro ją sami zmniejszamy, nooo… to nie dziwmy się, że wszystko jest do bani! – chciałoby się dopisać
Ale ale, to w takim razie w warunkach wzorcowych, czyli na środku ekranu, przy 160cd, w trybie AdobeRGB, przy gammie 2,2 i bieli 6500K wszystko powinno by być idealnie, tak? Nie. ;p Choć faktycznie, wtedy wartości fabryczne najbardziej są zbliżone do zadanych. Z przykładowego pomiaru wychodzi biel 6436K z deltą uv=0,0016, luminancja 156,9cd/m2, a gamut tradycyjnie tak samo lekko odjechany jak w każdym innym trybie, czyli dla przykładu wierzchołek czerwony to wzorcowo x0,640 y0,330, a zmierzone jest x0,642 y0,326.
Tego rzędu są to dewiacje w trybie i warunkach, które powinny być najbliższe ideałowi. Może to i akceptowalne i nie ma o co kopii kruszyć? Każdy niech sam oceni. Pomiar robiony jest z DUC/5, bo na certyfikacie podano że tak właśnie była robiona kalibracja (co prawda podają to tylko przy pomiarze równomierności podświetlenia, ale zakładam, że wszystko było na DUC/5, bo fabryczny reset tego presetu w monitorze też zawsze ustawia DUC na 5). I faktycznie, wyłączenie DUC skutkuje tutaj dużo większymi różnicami (już sama biel leci wtedy o ponad 100K bardziej w dół).
3.14 SpectraViewII – wartość dodana
To podstawowy program NEC do kalibracji. Do ogólnego zaznajomienia się polecam wertować instrukcję:
https://www.nec-display-solutions.com/p ... 1.1.37.pdf
A od siebie chciałbym tylko dodać, że ten program to prawdziwa perełka. On zwiększa wartość monitorów NEC o dobre 20%. I nie w sensie, że jest z nimi za darmo, bo nie jest, trzeba go dokupić, ale w sensie, że możliwość używania takiego narzędzia z tymi monitorami czyni z nich atrakcyjniejszą ofertę dla tych, którzy lubią sobie podłubać, którzy lubią mieć do wszystkiego dostęp i podane wszelkie informacje. Ot, już samo okienko kolorymetru to świetna sprawa, pozwalająca w pełni wykorzystywać posiadany przez nas czujnik. Sprawdzać, weryfikować, eksperymentować i się uczyć. Ten program tak znakomicie trafia w moje potrzeby, że po prostu nie mogę się o nim pozytywnie NIE wypowiedzieć. W kontekście możliwości i funkcjonalności, jakie daje użytkownikowi, ColorNavigator od Eizo po prostu nie sięga mu do kolan. CN ma swoje zalety, ale jeśli ktoś chce mieć skrzynkę z narzędziami, a nie tylko gwarancję, że wszystko jest ok, a jak coś to zapraszamy do serwisu, to SVII (a co za tym idzie monitor NEC) jest świetnym rozwiązaniem. Kwestia podejścia po prostu. Sam program wygląda bardzo niepozornie, ale nie dajmy się zwieść
Jedno tylko, co jest w nim boleśnie in minus (i w czym najbardziej przegrywa z ColorNavigatorem od Eizo), to fakt, że wgrywanie kalibracji do monitora trwa w nim bardzo długo. Tak było dawniej i nic się w tym nie poprawiło (nie ma też znaczenia użyte połączenie – czy to po kablu sygnałowym, czy po USB). Kalibracji możemy sobie robić dowolną ilość, wynikiem każdej jest zestaw korekt tablicy LUT monitora, który jest tam wgrywany. Ale zestaw każdej ze zrobionych kalibracji jest też gromadzony w samym programie i można go do monitora sobie wgrać w dowolnym momencie (pod warunkiem, że jesteśmy cały czas podłączeni tym samym kablem, bo jak już pisałem gdzieś wcześniej, zmiana złącza sygnałowego w monitorze skutkuje w SVII tym, że program nagle rozpoznaje to jak nowy monitor jakby i nie da się wgrać kalibracji robionych przy innym złączu).
Dla przykładu, robimy po dwie kalibracje dla sRGB i AdobeRGB dla dwóch poziomów jaskrawości ekranu. Czyli 4 kalibracje mamy zgromadzone w programie. I kiedy chcemy skorzystać z AdobeRGB przy 120cd to wgrywamy ją do monitora, monitor ustawia się nam od razu pod te parametry, a w systemie ląduje podpięty odpowiedni profil. Robi się wieczór, zmieniamy oświetlenie i nagle chcemy już pracować w AdobeRGB ale przy 80cd. To wgrywamy odpowiednią kalibrację i mamy co trzeba, z profilem w systemie włącznie. Chcemy zmienić sobie na sRGB – podobna sytuacja.
I teraz – to można robić, ale to nie jest najwygodniejsze. Każde wgranie trwa prawie pół minuty i wymaga włączenia programu, odnalezienia naszej kalibracji, po jakimś czasie tam potrafi się już zrobić niezły bałagan z nazwami, datami itp. No nie jest to najszybsze. Ale tu z pomocą przychodzą nam właśnie tryby ekranu w samym monitorze, które za pośrednictwem Multiprofilera (opisany niżej) zmieniamy dużo wygodniej, szybciej, a również z obsługą podpiętego w systemie profilu. Tylko, zgodnie z moimi wcześniejszymi tyradami, trzeba najpierw zadbać o to, żeby te tryby były precyzyjne i wiarygodne. Przynajmniej w kontekście bieli. Jeśli tak jest to wgrywanie kalibracji staje się zupełnie zbędne, a operujemy na tym co mamy już w samym monitorze. I jest szybko i wygodnie.
3.15 Kalibracja
Przeprowadziłem ich już na tym monitorze mnóstwo. Nie będę pokazywał wyników każdej z nich, bo by się album zrobił, ale kilka ciekawszych poniżej wklejam. Pewną też specyfikę tego procesu opisywałem już powyżej, ale ogólnie nie wychodzą jakoś strasznie źle, choć do ideału brakuje. Co prawda kalibrowane gamuty, inne od pełnego, są nieco odbiegające od wzorca, co też pokazuję poniżej, a rozrzut deltyE dla gammy potrafi się bardzo różnić między kalibracjami, ale wszystko zależy jakiego poziomu precyzji potrzebujemy. Do ideału trochę brakuje i pomiarowe wyniki podobnego rzędu osiągałem i na swoim leciwym P221W. Biel wychodzi w granicach +/-20K od targetu, średnie deltyE zazwyczaj około 0,9-1,3 i są ściśle związane z precyzją gammy. Poniżej też przykład najlepszej i najgorszej pod tym względem kalibracji (o ile ta gamma faktycznie jest tu w ogóle kalibrowana). W cyferkach to aż takiego WOW nie ma, cyferki podobne i na starym miałem, którego wartość rynkowa to zaledwie mały ułamek obecnego. Ale to tylko cyferki. Bo optycznie, to obraz na tym monitorze jest piękny, równiutki, liniowy i bez porównania z czymkolwiek, na czym do tej pory działałem
Te z kalibracji poniżej, przy których nie ma pokazanego gamutu, to były do gamutu natywnego, czyli full. Pokazuję przypadki najciekawsze… Średnio nie wychodzi aż tak źle.
3.16 Multiprofiler – przedłużenie monitora
Dopóki sam nie zacząłem używać, nie mogłem zrozumieć o co tyle hałasu. Kalibracja bez sensora, potężne narzędzie…? No to teraz już wiem
Multiprofiler (w skrócie MP) to przeniesienie menu ekranowego monitora do programu, wygodnie obsługiwanego na komputerze. Zespolenie jest dosłowne, to znaczy co zmieniamy w MP to jednocześnie zmienia nam się w monitorze i w jego menu ekranowym. To jedno i to samo. Więc już na starcie, MP to świetna alternatywa dla tych drętwych dotykowych przycisków na monitorze Samo oprogramowanie zaś nie jest żadną rewolucją samo w sobie, bo ono tylko (albo aż) podaje wygodnie na tacy to samo, co możemy ustawiać w monitorze. Opisywana tu i ówdzie „kalibracja bez sensora” to nic innego jak po prostu dostrajanie i wachlowanie trybami wyświetlania w monitorze, które bazują na silniku SV i są tak precyzyjne jak i sam silnik (czyli różnie z tym może bywać). To fabryczne presety i ich modyfikowanie.
Mamy jednak pewne różnice między menu ekranowym a MP. Są kosmetyczne, jak np. to, że w MP nie daje się modyfikować ustawienia gammy w presetach (nie wiem czemu?), albo że MP nie pokazuje przy presecie gwiazdki, jak robi to menu ekranowe, kiedy zmodyfikujemy jakieś parametry. Albo że nie możemy w nim zrobić eksportu ustawień na pendrive (opcja nieaktywna), co menu ekranu akurat potrafi. Ale są też i poważne na plus MP, z których dwie najważniejsze to obsługa profili oraz możliwość symulacji dowolnych i nietypowych przestrzeni (np. drukarek).
Obsługa profili, to znaczy, że wszystko co mamy, ustawiamy i zmieniamy w monitorze, znajduje wreszcie też swoje odzwierciedlenie w postaci profilu ICC, który jest podpinany do systemu operacyjnego. Bez MP, działając w samym monitorze, nie mamy żadnych profili tego co ustawiamy. MP je za to tworzy, więc poza byciem interfacem dla samego menu monitora, działa również jako taki manager. Co w nim zmienimy, to zmienia się w monitorze i wędruje od razu do profilu, więc ten jest zawsze aktualny. Profile w systemie mają nazwy np. „PA271Q [serial nr] MultiProfiler Mode 5” i zmieniają się cyfrą na końcu zależnie od trybu.
Niestety, profile są tworzone na bazie informacji z silnika monitora, bo tym tez operuje sam MP, więc niosą w sobie te same niedokładności jakie i ma i prezentuje sam silnik (więcej o tym było wyżej). Dla przykładu – jak monitor świeci nam 60cd wg czujnika, ale wyskalowanie ekranu oznaczy to jako 65cd, to do profilu z MP pójdzie (niekoniecznie prawdziwa) informacja o 65cd. Podobnie z bielą… No ale MP nie współpracuje z naszym czujnikiem, więc trudno oczekiwać, że będzie miał informacje o realnych, zmierzonych wartościach Niemniej, jest to kolejny dowód na to, jak istotna jest precyzja działania silnika SV w monitorze i jak wiele rzeczy na raz by się poprawiło, gdyby dało się ten silnik samodzielnie zrekalibrować i wyrównać, choćby przynajmniej dla naszych typowych zakresów jaskrawości.
Aha, i pamiętajmy też o tym, że jeśli zmieniamy coś i MP wygeneruje i podepnie nowy profil w systemie, to powinniśmy w tym momencie zrestartować nasze programy które mają aktualnie w użyciu moduły CMS (jeśli takowe mamy w momencie zmiany działające). Co dość logiczne, bo inaczej zmiany z profilu nie wejdą w życie. Brzmi na zagmatwane? Bez przesady. No ale ucieczki od tego, żeby wiedzieć co się robi, nie ma… niestety.
A druga różnica – czyli symulacja przestrzeni - to właśnie ta osławiona możliwość wgrania do 3DLUT monitora dowolnej przestrzeni, również o innym kształcie niż tylko trójkątnej, jak przestrzenie RGB. Pozwala to na robienie symulacji i prób kolorystycznych tam, gdzie nie mamy możliwości skorzystania z pozwalającego na to modułu CMS (bo możliwość wyznaczenia sobie innego dowolnego gamutu RGB, o 3 wierzchołkach, to mamy i w SVII i w samym monitorze też, poprzez zapodanie współrzędnych, ale TYLKO z tego miejsca w MP możemy wgrać sobie gamut o kompletnie innym kształcie, jakiś CMYK czy inne zwierzę).
Jest też w MP jedna funkcja, której „nie czuję”. To „response improve”, które ma niby poprawiać czas reakcji czy coś podobnego. Wygląda mi na to, że to pozostałość po poprzednich modelach, które miały tę opcję także w menu monitora (np. PA272W miało, obrazek poniżej). PA271Q tego w menu nie ma, a i ja żadnych zmian w ruchomych obrazach nie zauważyłem przy zmianie tej opcji, więc domyślam się, że ona (choć aktywna i dostępna) nie odnosi się już do mojego modelu monitora.
Jeśli miałbym też coś zarzucić MP, to fakt, że nie można go odpalić razem z systemem w pasku statusu (no można wpuścić go do autostartu, ale będzie wtedy ciągle pokazywał się na pierwszym planie) oraz że dość ociężale działa. To zrozumiałe, bo wszystko co robimy skutkuje i komunikacją z monitorem i wygenerowaniem nowego profilu, ale przyznam, że te lagi są chwilami męczące. Ale to jedyne moje żale. Ogólnie program jest bardzo przydatny, a jako że jest darmowy do zassania ze strony NEC’a, to uważam, że to obowiązkowa pozycja dla posiadaczy zgodnych z nim ekranów.
A tu jego instrukcja, dla ciekawych:
http://update.necdisplay.com/multiprofi ... nglish.pdf
4. Podsumowanie – warto, nie warto…
Pomimo kilku zaskakujących i niepokojących kwestii, z monitora jestem bardzo zadowolony. Prezentuje znakomitą wartość użytkową, taką codzienną funkcjonalność, ma mnóstwo przemyślanych rozwiązań i wizualnie pyszną jakość obrazu. Sprawdza się świetnie i jako cywilny monitor i jako potężne graficzne narzędzie do pracy. Pomiary to oddzielna sprawa i tu po prostu trzeba poznać i zaakceptować specyfikę zastosowanych przez NEC rozwiązań. W założeniu one są bardzo fajne, acz w praktyce bywa, że kuleje troszkę precyzja i korzyści biorą w łeb. Na pewno nie powiedziałbym, że można go wyjąć z pudła i w ciemno używać bez pomiarów, zakładając że jest całkowicie poprawny. Ale i nie jest też tak, że bez dodatkowych narzędzi to kompletna lipa, bo w zestawieniu z cywilnymi sprzętami to jest to i tak wiele klas wyżej. Choć dla jednych będą to kwestie pomijalne, a dla innych dyskwalifikacja.
Dla lubiących mieć pełną kontrolę, bogaty asortyment narzędzi i dostęp do wszystkiego, kombinacja PA271Q z MultiProfilerem i SpectraViewII + własny czujnik jest spełnieniem marzeń. Idealne warunki do nauki i zabawy z tematyką zarządzania barwą i przetwarzania koloru. Za te pieniądze nie znajdziemy u konkurencji więcej i to jest oczywiste.
Absolutnym ideałem ten monitor nie jest, bo i żaden chyba nigdy nie będzie. Ma swoje wady i pozostaje sobie odpowiedzieć, czy one mam przeszkadzają i czy nie przekreślają w naszych oczach sensu wydawania na niego takich pieniędzy, a jest to prawie 5tys zł. Jak pokazuje mój przypadek, to zawsze jest masówka, więc i tu defekty mogą się trafić, ale jeśli odpowiednio się do sprawy nastawimy, to zamiast ambicjonalnie skupiać się na nieistotnych w sumie szczegółach, docenimy niepodważalną wartość, którą prezentują jako całość.
Musimy sobie też zdawać sprawę, że im bardziej brniemy w high end, tym więcej dopłacamy za coraz mniejszy przyrost wartości i jakości produktu. I tutaj jest nie inaczej. 27” NEC serii EA da nam pewnie 80-90% tego, co daje PA271Q, a za 2 tyś mniej, czyli to ok 60% ceny tego drugiego. Ekonomicznie to na pewno rozsądniejsze. Ale jeśli ktoś dokładnie wie czego chce lub potrzebuje, i PA271Q jest właśnie tym modelem, który to daje, to w zasadzie nie mamy obecnie alternatywy i jest to wybór dobry. Przy czym, zawsze najpierw warto przeczytać o nim taką epopeję w 3 tomach, jak ta tutaj , żeby w pełni świadomie decydować się na ten niebagatelny wydatek. Wszystkim posiadaczom gratuluję, a niezdecydowanym życzę trafnych wyborów, których nie będą żałować!
Mam nadzieję, że ta mała, amatorska, konsumencka monografia komuś się przyda i pomoże. Z pewnością wytkniecie mi tu mnóstwo terminologicznych błędów, ale ja starałem się sprawę możliwie jasno przedstawić innym, skupiając na istocie przekazu, a nie precyzji doktrynalnej Jak są jakieś pytania, postaram się odpowiedzieć, jak trzeba więcej zdjęć to porobię. Zapraszam do pisania własnych uwag, opinii, spostrzeżeń i refleksji, a szczególnie chętnie je przeczytam, jeśli akurat wyjaśnicie mi to, o co między wierszami podpytywałem, czyli m.in:
- cóż to w końcu jest ta funkcja stabilizacji koloru w monitorze? Jak ona realnie działa? (chodzi o tę poprawę kolorów które zaczynają się zmieniać z wiekiem monitora)
- czy ktoś jest mi w stanie potwierdzić, że rekalibracja silnika monitora z użyciem czujnika NEC’a przebiega poprawnie? I jakie daje u niego efekty?
- skąd wytrzasnąć tego i1DisplayPro w wydaniu NEC, żeby nie kupować go bez sensu jak się już posiada wersję standardową od X-Rite?
- co sądzicie o mechanizmach pracy silnika SV, o których się tu naprodukowałem? Co z tym gamutem? Czy słusznie mam wrażenie, że jego rekalibracja (tego silnika) jest w tym monitorze istotniejsza niż samo klasyczne kalibrowanie monitora?
- czy ktoś wie dokładnie, co ten „response improve” w Multiprofiler w końcu robi i czy działa w ogóle z tym ekranem?
- no i na koniec do posiadaczy – jakie są wasze odczucia i wrażenia?
------------
Tyle. Pora wstać od ekranu, kolory nie uciekną
Koniec i bomba, a kto czytał ten trąba.
Henioo, 09.2018
Post
Re: Mam NEC PA271Q i nie zawaham się go użyć! Obserwacje, wrażenia, zachwyty i rozczarowania. Powieść.
Aha, wszystko co mierzyłem było w SpectraView 1.37.00. Oficjalnie nowszej nie było jeszcze wtedy. Dziś Tom01 zapodał 1.38.00 (dzięki piękne!) i liczę, że kolejne edycje i SVII i firmwareu (jesli takowe wyjdą) coś w temacie poprawią...
Firmware monitora R1.001A.
Firmware monitora R1.001A.
- Tom01
- Kontakt:
- Lokalizacja: Białystok-Warszawa
Post
Re: Mam NEC PA271Q i nie zawaham się go użyć! Obserwacje, wrażenia, zachwyty i rozczarowania. Powieść.
- Kalibrator sygnowany jako NEC MDSVSENSOR 3 nie odblokuje rekalibracji wewnętrznego czujnika RGB. Producent to odblokuje sam, kiedy upora się z błędną wymianą danych pomiędzy procesorem obrazowym SpectraView Engine w monitorze, a softem SpectraView II. Problem jest znany i był opisany w innym wątku. Choroba wieku dziecięcego.
- Ciemniejsza plamka to paproch wewnątrz matrycy. Nie powinno go tam być.
- Przebieg monitora powinien być zerowy, jeśli był fabrycznie zapakowany. Łatwe rozpoznanie: Worek foliowy, ten zewnętrzny, przezroczysty, jest klejony na tyle monitora szeroką taśmą, tak mocną, że nie da się jej oderwać bez uszkodzenia. Jest to specyficzna "plomba". Jeśli była zaklejona to pakowanie fabryczne. Jeśli jej nie było, lub przecięta - wiadomo.
- "Response improve" to jest dopalacz ciekłych kryształów. Przyśpiesza reakcję w grach/filmach, ale może powodować smużenie tekstu przy przewijaniu.
PS. Kawał dobrej roboty. Gratuluję.
- Ciemniejsza plamka to paproch wewnątrz matrycy. Nie powinno go tam być.
- Przebieg monitora powinien być zerowy, jeśli był fabrycznie zapakowany. Łatwe rozpoznanie: Worek foliowy, ten zewnętrzny, przezroczysty, jest klejony na tyle monitora szeroką taśmą, tak mocną, że nie da się jej oderwać bez uszkodzenia. Jest to specyficzna "plomba". Jeśli była zaklejona to pakowanie fabryczne. Jeśli jej nie było, lub przecięta - wiadomo.
- "Response improve" to jest dopalacz ciekłych kryształów. Przyśpiesza reakcję w grach/filmach, ale może powodować smużenie tekstu przy przewijaniu.
PS. Kawał dobrej roboty. Gratuluję.
Tom01
Masz problem z kolorem, wal śmiało!
monitory.mastiff.pl
*** 30 lat obecności w branży monitorowej
Partner Eizo Nanao, Sharp NEC Display Solutions
tel. (+48) 690 660 770, tech. (+48) 601 888 312
https://monitory.mastiff.pl
e-mail: color@mastiff.pl
Masz problem z kolorem, wal śmiało!
monitory.mastiff.pl
*** 30 lat obecności w branży monitorowej
Partner Eizo Nanao, Sharp NEC Display Solutions
tel. (+48) 690 660 770, tech. (+48) 601 888 312
https://monitory.mastiff.pl
e-mail: color@mastiff.pl
Post
Re: Mam NEC PA271Q i nie zawaham się go użyć! Obserwacje, wrażenia, zachwyty i rozczarowania. Powieść.
No to znaczy że paluszki na obudowie nie były przypadkowe... :/ Z tego co pamiętam folia była tylko zawinięta, nie pamiętam zrywania tej taśmy, o której Pan mówi. No cóż... realia sprzedaży.
Czyli jest szansa, że jak zacznę machać monitorem to ona (plamka) się gdzieś przemieści w inne, może korzystniejsze miejsce?
Aaaha. Czyli to że mi wywalało błędy po wpięciu i1 to nie wina braku naklejki NEC na kalibratorze. Z jednej strony to dobrze, a zdrugiej, znaczy że błąd w firmware i trzeba czekać na rozwiązanie... licząc, że nadejdzie. Chyba najlepsze, co my - konsumenci - może zrobić, to dym! Dużo dymu, żeby się sprawa odbijała echem i skłoniła producenta do reakcji...?
Poeksperymentuję jeszcze z tym Response Improve. Ale cały czas mam wrażenie, że monitor tej opcji w ogóle "nie bierze do siebie". Czemu jej nie ma w OSD, tak jak była w PA272W? No nic, popatrzę jeszcze.
Dzięki za odpowiedzi!
Czyli jest szansa, że jak zacznę machać monitorem to ona (plamka) się gdzieś przemieści w inne, może korzystniejsze miejsce?
Aaaha. Czyli to że mi wywalało błędy po wpięciu i1 to nie wina braku naklejki NEC na kalibratorze. Z jednej strony to dobrze, a zdrugiej, znaczy że błąd w firmware i trzeba czekać na rozwiązanie... licząc, że nadejdzie. Chyba najlepsze, co my - konsumenci - może zrobić, to dym! Dużo dymu, żeby się sprawa odbijała echem i skłoniła producenta do reakcji...?
Poeksperymentuję jeszcze z tym Response Improve. Ale cały czas mam wrażenie, że monitor tej opcji w ogóle "nie bierze do siebie". Czemu jej nie ma w OSD, tak jak była w PA272W? No nic, popatrzę jeszcze.
Dzięki za odpowiedzi!
- Tom01
- Kontakt:
- Lokalizacja: Białystok-Warszawa
Post
Re: Mam NEC PA271Q i nie zawaham się go użyć! Obserwacje, wrażenia, zachwyty i rozczarowania. Powieść.
Plamka nie ucieknie niestety. Zapewne jest to powód dlaczego ów egzemplarz wrócił do pudła. Czasem jak wlezie mikroinsekt to potrafi spacerować po ekranie. Łazi tak bez sensu aż zdechnie i truchło widać jako ciemniejszą plamkę. Jest sposób na wywabienie niepożądanego gościa, ale nie zawsze się udaje. Martwy lub paproch innego pochodzenia już się nie przemieści. W tym wypadku tylko serwis może pomóc.
Dym z powodu wskazań SVII już jest i niejednemu problem spędza sen z powiek, bo w tej chwili to jest flagowy model (po wycofaniu PA322UHD-2) i ma bardzo źle wyglądający błąd. To się oczywiście odbije na sprzedaży a pamiętajmy, że dystrybucja i przedstawicielstwo ma jakieś limity do wyrobienia.
Response improve najlepiej przetestować szybko scrollując tekst kółkiem myszy. Szczerze mówiąc nie zauważyłem jej w menu. Może jest w zaawansowanym? Rzucę okiem.
Dym z powodu wskazań SVII już jest i niejednemu problem spędza sen z powiek, bo w tej chwili to jest flagowy model (po wycofaniu PA322UHD-2) i ma bardzo źle wyglądający błąd. To się oczywiście odbije na sprzedaży a pamiętajmy, że dystrybucja i przedstawicielstwo ma jakieś limity do wyrobienia.
Response improve najlepiej przetestować szybko scrollując tekst kółkiem myszy. Szczerze mówiąc nie zauważyłem jej w menu. Może jest w zaawansowanym? Rzucę okiem.
Tom01
Masz problem z kolorem, wal śmiało!
monitory.mastiff.pl
*** 30 lat obecności w branży monitorowej
Partner Eizo Nanao, Sharp NEC Display Solutions
tel. (+48) 690 660 770, tech. (+48) 601 888 312
https://monitory.mastiff.pl
e-mail: color@mastiff.pl
Masz problem z kolorem, wal śmiało!
monitory.mastiff.pl
*** 30 lat obecności w branży monitorowej
Partner Eizo Nanao, Sharp NEC Display Solutions
tel. (+48) 690 660 770, tech. (+48) 601 888 312
https://monitory.mastiff.pl
e-mail: color@mastiff.pl
Post
Re: Mam NEC PA271Q i nie zawaham się go użyć! Obserwacje, wrażenia, zachwyty i rozczarowania. Powieść.
W PA272W jest ten Improve w menu, pokazałem to na ostatnim zdjęciu w moim poście. Ale to screen z sieci, nie mój, sam swoimi oczami nie widziałem
Właśnie, a czemu PA322UHD zniknęły? Są jeszcze na rynku do kupienia, ale oficjalnie już ich nie ma... Dziwne. Nie bardzo widać z czym ten ruch miałby się rynkowo zazębiać?
Że SVII "brzydko pokazuje" gammę, to wg mnie akurat najmniejszy problem. Choć źle wygląda. Bardziej się martwię tą filozofią, o której pan Kosek przypomniał, a o której w sumie nie wiedziałem do dziś, że to jest zgodnie z założeniem, że program do kalibracji nie tyka się sam gammy a jedynie zadaję ją do wyznaczenia silnikowi SV. Bo z czasem silnik też popłynie i wtedy trzeba go móc sensownie zrekalibrować. A po drugie - jak to opisałem szczegółowo w pierwszym poście - z moich obserwacji ta sama filozofia jest w użyciu przy zyznaczaniu gamutu! Też SVII nie ustala wierzchołkow na drodze odczytu z czujnika, a jedynie zapodaje silnikowiSV swoje oczekiwania, a potem mierzy co silnik ustawił. Mierzy, no i wychodzi dość słabo... ale nic nie może zrobić. Znów kłania się rekalibracja silnikaSV, choć tutaj to uważam że ta filozofia jest błędna, i co jak co ale wyznaczanie wierzchołków syntetycznych gamutów (sRGB, Adobe, nasze jakieś własne) powinno się odbywać na podstawie odczytu z czujnika, przez program do kalibracji, a nie być pozostawione automatowi w monitorze! Bo zgodnie z tą filozofią to czemu i do luminancji tak samo nie podejść. I CCT bieli!? A wtedy to już mamy wszystkie 5 składników kalibracji wyznaczanych przez silnik SV i na plaster nam w ogóle SVII i kalibrator . Także, ja to cieszę się, że jak na razie chociaż luminancję czerni i bieli i jej CCT mogę sobie faktycznie samemu "skalibrować" czujnikiem w SVII. Gamma i liniowość na razie jest super (wizualnie), więc nie płaczę. Ale żeby w tej chwili precyzyjnie sobie wyznaczyć gamut sRGB, to nie mam innego wyjścia jak powiesić czujnik w trybie ciągłego pomiaru i plauchem dziabać w menu monitora (czyli silnika) xy dla każdego z wierzchołków, aż uzyskam w odczycie wartości max zbliżone do założonego wzorca! Robota jak przepisywanie ręcznie encyklopedii TO powinien właśnie robić program do kalibracji!! A on zamiast zakasać rękawy to zdaje się na silnik SV ??? Jeśli to błąd, to mam nadzieję, że to poprawią, ale jeśli to filozofia działania, to wg mnie zgroza. (jeśli to filozofia, no to była obnecna w takim razie już w poprzednikach z silnikiem SV, czyli PA272W tez tak miał... i co? Jak tam było? Co wyznaczało gamut? Silnik czy kalibrator? Jakie xy wierzchołków pokazywał monitor po wykonaniu kalibracji w SVII do sRGB - wzorcowe? A jak się do tych wzorcowych miał ich realny pomiar czujnikiem?).
Pomóc z gamutem mogłaby rekalibracja silnika SV, ale jak na złość, akurat przypadkiem nie działa... A jak zacznie działać, to pewnie się okaże, że np wyrówna mi biel (która tez w tej chwili w silniku jest od czapy), poprawi wyznaczanie xy wierzchołkow gamutu, ale np popsuje piękną obecnie gammę . I dopiero będę miał zgryza, co wybrać, co lepiej mieć skopane?!
Właśnie, a czemu PA322UHD zniknęły? Są jeszcze na rynku do kupienia, ale oficjalnie już ich nie ma... Dziwne. Nie bardzo widać z czym ten ruch miałby się rynkowo zazębiać?
Że SVII "brzydko pokazuje" gammę, to wg mnie akurat najmniejszy problem. Choć źle wygląda. Bardziej się martwię tą filozofią, o której pan Kosek przypomniał, a o której w sumie nie wiedziałem do dziś, że to jest zgodnie z założeniem, że program do kalibracji nie tyka się sam gammy a jedynie zadaję ją do wyznaczenia silnikowi SV. Bo z czasem silnik też popłynie i wtedy trzeba go móc sensownie zrekalibrować. A po drugie - jak to opisałem szczegółowo w pierwszym poście - z moich obserwacji ta sama filozofia jest w użyciu przy zyznaczaniu gamutu! Też SVII nie ustala wierzchołkow na drodze odczytu z czujnika, a jedynie zapodaje silnikowiSV swoje oczekiwania, a potem mierzy co silnik ustawił. Mierzy, no i wychodzi dość słabo... ale nic nie może zrobić. Znów kłania się rekalibracja silnikaSV, choć tutaj to uważam że ta filozofia jest błędna, i co jak co ale wyznaczanie wierzchołków syntetycznych gamutów (sRGB, Adobe, nasze jakieś własne) powinno się odbywać na podstawie odczytu z czujnika, przez program do kalibracji, a nie być pozostawione automatowi w monitorze! Bo zgodnie z tą filozofią to czemu i do luminancji tak samo nie podejść. I CCT bieli!? A wtedy to już mamy wszystkie 5 składników kalibracji wyznaczanych przez silnik SV i na plaster nam w ogóle SVII i kalibrator . Także, ja to cieszę się, że jak na razie chociaż luminancję czerni i bieli i jej CCT mogę sobie faktycznie samemu "skalibrować" czujnikiem w SVII. Gamma i liniowość na razie jest super (wizualnie), więc nie płaczę. Ale żeby w tej chwili precyzyjnie sobie wyznaczyć gamut sRGB, to nie mam innego wyjścia jak powiesić czujnik w trybie ciągłego pomiaru i plauchem dziabać w menu monitora (czyli silnika) xy dla każdego z wierzchołków, aż uzyskam w odczycie wartości max zbliżone do założonego wzorca! Robota jak przepisywanie ręcznie encyklopedii TO powinien właśnie robić program do kalibracji!! A on zamiast zakasać rękawy to zdaje się na silnik SV ??? Jeśli to błąd, to mam nadzieję, że to poprawią, ale jeśli to filozofia działania, to wg mnie zgroza. (jeśli to filozofia, no to była obnecna w takim razie już w poprzednikach z silnikiem SV, czyli PA272W tez tak miał... i co? Jak tam było? Co wyznaczało gamut? Silnik czy kalibrator? Jakie xy wierzchołków pokazywał monitor po wykonaniu kalibracji w SVII do sRGB - wzorcowe? A jak się do tych wzorcowych miał ich realny pomiar czujnikiem?).
Pomóc z gamutem mogłaby rekalibracja silnika SV, ale jak na złość, akurat przypadkiem nie działa... A jak zacznie działać, to pewnie się okaże, że np wyrówna mi biel (która tez w tej chwili w silniku jest od czapy), poprawi wyznaczanie xy wierzchołkow gamutu, ale np popsuje piękną obecnie gammę . I dopiero będę miał zgryza, co wybrać, co lepiej mieć skopane?!
- 2marekm
- Lokalizacja: Słupsk
Post
Re: Mam NEC PA271Q i nie zawaham się go użyć! Obserwacje, wrażenia, zachwyty i rozczarowania. Powieść.
Niesamowita praca. Podziw i uznanie.
Post
Re: Mam NEC PA271Q i nie zawaham się go użyć! Obserwacje, wrażenia, zachwyty i rozczarowania. Powieść.
Dzięki za tak wyczerpującą i ciekawą wypowiedź . Nareszcie ktoś zadał sobie trud opisać w takich szczegółach monitor o którym mówi się dużo na forum. Do poprzednich modeli takich opisów brakowało.
- NocnyJastrzab
- Lokalizacja: Kraków
Post
Re: Mam NEC PA271Q i nie zawaham się go użyć! Obserwacje, wrażenia, zachwyty i rozczarowania. Powieść.
Zacne wypracowanie. Dzięki za poświęcony czas i włożony trud. Ciężko w kilku słowach odnieść się do całości, więc tak szybciutko z doskoku, bo poświęciłem chwile cennego pracowniczego czasu pracy na lekturę ;p :
1. 80K to ok.1% z 6500K więc odchyłka znikoma i nie powinna wzbudzać większych emocji. 200-300K już bardziej..
2. Ta plamka, jak już p.Tomasz wspomniał, to paproch lub inne ciało obce (na 99%). Tutaj oficjalnie tylko serwis..
3. Papier Factory Calibration, nie potwierdza "fabrycznej kalibracji" bo takiej nie ma! Tłuczemy to do znudzenia od dłuższego czasu i zawsze ktoś na nowo powiela błędną interpretację. Raport jedynie potwierdza zachowanie monitora w odniesieniu do standardu AdobeRGB. Nie jest to potwierdzenie wykonania kalibracji do presetu użytego przy pomiarze kontrolnym (AdobeRGB, 6500K, gamma 2,2, 160 nitów).
4. MP > ustawienia gammy i eksport na USB: sprawdziłeś dobrze, bo wydaje mi się, że chyba jest inaczej.. Sprawdzę u siebie.
Wczoraj właśnie aktualizowałem MP i SV2.
5. Licznik godzin teoretycznie powinien być 0, aczkolwiek w tym przypadku potwierdzono, że każdy monitor ma nalot kilku lub kilkunastu godzin z uwagi na operacje w fabryce dotyczące silnika SV i presetów. Ponieważ zablokowano możliwość resetowania licznika, monitory idą w świat z tym, co się nabije w fabryce. Ja dostałem jeden z pierwszych egzemplarzy w PL na demo z wszystkimi plombami i miał 5 godzin.
6. Funkcja stabilizacji koloru a ściślej punktu bieli wiąże się z czujnikiem RGB, który w czasie rzeczywistym monitoruje składowe RGB. Informacje z działania tego czujnika są dostępne poprzez Menu OSD (wcześniej tylko przez menu serwisowe), które pokazuje wartości punktu bieli i luminancji oraz wprowadzane odchyłki (offset).
7. „response improve” - tym bym się aż tak bardzo na razie nie przejmował..
1. 80K to ok.1% z 6500K więc odchyłka znikoma i nie powinna wzbudzać większych emocji. 200-300K już bardziej..
2. Ta plamka, jak już p.Tomasz wspomniał, to paproch lub inne ciało obce (na 99%). Tutaj oficjalnie tylko serwis..
3. Papier Factory Calibration, nie potwierdza "fabrycznej kalibracji" bo takiej nie ma! Tłuczemy to do znudzenia od dłuższego czasu i zawsze ktoś na nowo powiela błędną interpretację. Raport jedynie potwierdza zachowanie monitora w odniesieniu do standardu AdobeRGB. Nie jest to potwierdzenie wykonania kalibracji do presetu użytego przy pomiarze kontrolnym (AdobeRGB, 6500K, gamma 2,2, 160 nitów).
4. MP > ustawienia gammy i eksport na USB: sprawdziłeś dobrze, bo wydaje mi się, że chyba jest inaczej.. Sprawdzę u siebie.
Wczoraj właśnie aktualizowałem MP i SV2.
5. Licznik godzin teoretycznie powinien być 0, aczkolwiek w tym przypadku potwierdzono, że każdy monitor ma nalot kilku lub kilkunastu godzin z uwagi na operacje w fabryce dotyczące silnika SV i presetów. Ponieważ zablokowano możliwość resetowania licznika, monitory idą w świat z tym, co się nabije w fabryce. Ja dostałem jeden z pierwszych egzemplarzy w PL na demo z wszystkimi plombami i miał 5 godzin.
6. Funkcja stabilizacji koloru a ściślej punktu bieli wiąże się z czujnikiem RGB, który w czasie rzeczywistym monitoruje składowe RGB. Informacje z działania tego czujnika są dostępne poprzez Menu OSD (wcześniej tylko przez menu serwisowe), które pokazuje wartości punktu bieli i luminancji oraz wprowadzane odchyłki (offset).
7. „response improve” - tym bym się aż tak bardzo na razie nie przejmował..
Dominik Nowak, tel. 506212501 [Kraków / Nowa Huta]
www.dominiknowak.pl - Kalibracja monitora / telewizora
www.fotoplus.pl - Specjalistyczny Sklep Foto-Video
www.dominiknowak.pl - Kalibracja monitora / telewizora
www.fotoplus.pl - Specjalistyczny Sklep Foto-Video
Post
Re: Mam NEC PA271Q i nie zawaham się go użyć! Obserwacje, wrażenia, zachwyty i rozczarowania. Powieść.
Yyyyy, pomyliłem wątki. Wklejam jeszcze raz.
Uuuuuch, aaaaach, co za opis. Imponujący. I spis treści. Tego tu jeszcze nie grali.
PS. Takie moje małe sprostowanie układu DUC. Wydaje mi się, że to nie do końca tak jak opisałeś. Aby po włączeniu DUC utrzymać tą samą jasność bieli (przyciemnioną w potrzebnych miejscach nieco matrycą) monitor musi po prostu trochę (ok. 20%) zwiększyć moc podświetlenia. Dlatego rośnie również jasność czerni, a nie dlatego, że jest ona jakoś tam wyrównywana. Wyrównywana jest tylko biel, a jasność czerni rośnie na skutego rozjaśnienia podświetlenia, czyli taki "efekt uboczny".
Ja mam od samego początku ustawiony DUC=5, czyli na maxa i nie zaprzątam nim sobie głowy. Moim zdaniem oczywistym jest, przynajmniej na logikę, że najpierw należy sobie wybrać tryb DUC, a dopiero potem robić pomiary i ustawienia. Bo zmiana DUC jednak trochę zmienia obraz (zwiększa moc podświetlenia i jednocześnie zwiększa cięcie matrycą, aby na końcu wyszło mniej więcej na jedno).
Oczywiście czujnik RGB podświetlenia też cały czas włączony. Po to jest, aby wprowadzał korektę.
Metameryzm to też dość ciekawa funkcja. Robiłem porównanie do starego CCFL sRGB NEC LCD1990SXi i w takim przypadku funkcja ma chyba zastosowanie. Wynika to po prostu z różnego postrzegania (na czym polega mechanizm to już nie będę wchodził, Czornyj to kiedyś tłumaczył) różnego widma podświetlenia.
Response Improve - to dopalacz ciekłych kryształów, ze swoimi plusami dodatnimi i ujemnymi. Ja i tak nie widzę różnicy.
Moim zdaniem lag z komunikacją monitora wynika z dużej ilosci danych do przesłania. 3D LUT 17 x 17 x 17 to po prostu sporo danych, do tego opóźnienia czujnika RGB, przeliczenia DUC, odczyt temperatury, mocy podświetlenia, opóźnienia samego procesora itd itp. Sporo tego, to i opóźnienia są duże. Ja na szczęście rzadko coś zmieniam, poza jasnością.
Czujnik RGB w czasie rzeczywistym reguluje barwy monitora wynikające z:
* zmiany jasności podświetlenia, a co się z tym wiąże, różnych proporcji świecenia luminoforu względem diody niebieskiej
* temperatury otoczenia
* pozycji ekranu, a więc i odprowadzenia ciepła z podświetlenia
* starzenia i zużycia luminoforu
Oczywiście wszystko dzieje się w oparciu o informacje zapodane monitorowi podczas kalibracji fabrycznej (wysterowanie tzw. silnika monitora).
To moje tylko przeczucie, a potwierdzają je blokady dostępu w niektórych miejscach, są po prostu jeszcze jakieś błędy w oprogramowaniu. Przedstawiciel NECa nie zdradził nam wszystkich szczegółów (a być może wszystkiego nie wie), ale coś tam po prostu na razie nie działa, wyłączyli to, i na razie najprościej zastosować się do jego wskazówek, czekając na rozwój sytuacji.
Uuuuuch, aaaaach, co za opis. Imponujący. I spis treści. Tego tu jeszcze nie grali.
PS. Takie moje małe sprostowanie układu DUC. Wydaje mi się, że to nie do końca tak jak opisałeś. Aby po włączeniu DUC utrzymać tą samą jasność bieli (przyciemnioną w potrzebnych miejscach nieco matrycą) monitor musi po prostu trochę (ok. 20%) zwiększyć moc podświetlenia. Dlatego rośnie również jasność czerni, a nie dlatego, że jest ona jakoś tam wyrównywana. Wyrównywana jest tylko biel, a jasność czerni rośnie na skutego rozjaśnienia podświetlenia, czyli taki "efekt uboczny".
Ja mam od samego początku ustawiony DUC=5, czyli na maxa i nie zaprzątam nim sobie głowy. Moim zdaniem oczywistym jest, przynajmniej na logikę, że najpierw należy sobie wybrać tryb DUC, a dopiero potem robić pomiary i ustawienia. Bo zmiana DUC jednak trochę zmienia obraz (zwiększa moc podświetlenia i jednocześnie zwiększa cięcie matrycą, aby na końcu wyszło mniej więcej na jedno).
Oczywiście czujnik RGB podświetlenia też cały czas włączony. Po to jest, aby wprowadzał korektę.
Metameryzm to też dość ciekawa funkcja. Robiłem porównanie do starego CCFL sRGB NEC LCD1990SXi i w takim przypadku funkcja ma chyba zastosowanie. Wynika to po prostu z różnego postrzegania (na czym polega mechanizm to już nie będę wchodził, Czornyj to kiedyś tłumaczył) różnego widma podświetlenia.
Response Improve - to dopalacz ciekłych kryształów, ze swoimi plusami dodatnimi i ujemnymi. Ja i tak nie widzę różnicy.
Moim zdaniem lag z komunikacją monitora wynika z dużej ilosci danych do przesłania. 3D LUT 17 x 17 x 17 to po prostu sporo danych, do tego opóźnienia czujnika RGB, przeliczenia DUC, odczyt temperatury, mocy podświetlenia, opóźnienia samego procesora itd itp. Sporo tego, to i opóźnienia są duże. Ja na szczęście rzadko coś zmieniam, poza jasnością.
Czujnik RGB w czasie rzeczywistym reguluje barwy monitora wynikające z:
* zmiany jasności podświetlenia, a co się z tym wiąże, różnych proporcji świecenia luminoforu względem diody niebieskiej
* temperatury otoczenia
* pozycji ekranu, a więc i odprowadzenia ciepła z podświetlenia
* starzenia i zużycia luminoforu
Oczywiście wszystko dzieje się w oparciu o informacje zapodane monitorowi podczas kalibracji fabrycznej (wysterowanie tzw. silnika monitora).
To moje tylko przeczucie, a potwierdzają je blokady dostępu w niektórych miejscach, są po prostu jeszcze jakieś błędy w oprogramowaniu. Przedstawiciel NECa nie zdradził nam wszystkich szczegółów (a być może wszystkiego nie wie), ale coś tam po prostu na razie nie działa, wyłączyli to, i na razie najprościej zastosować się do jego wskazówek, czekając na rozwój sytuacji.
Post
1. No ja nad 80K nie płaczę aż tak. Zgadzam się, że to jeszcze nie koniec świata, choć jednak lepiej się czuję jak odchył nie przekracza tych 50K...
2. Z plamki nie będę robił zagadnienia. Rzeczy zbyt idealne przestają byc ciekawe Niech ma swój urok. A poważnie, no nie bardzo mi się widzi go wysyłąć teraz na 3 tygodnie, gdzie nie wiem co z nim zrobią... albo rozbiorą do imentu żeby to wyciągnąć, albo wymienią pół ekranu, albo wymienią cały monitor... Żadna opcja mnie nie nęci. Nie chcę nic złego na serwis mówić, bo to tej pory miałem z CSS w Bielsku-Białej 2 razy kontakt i 2 razy było pozytywnie (choć akurat były to przypadki proste, bo raz monitor był zepsuty zupełnie, nie było nad czym się zastanawiać, a drugim razem tylko był mierzony i nikt tam młotkie go nie otwierał, więc mało miarodajne przypadki). Ale z serwisami bywa różnie. 2 lata temu naprawiałem telefon, karuzela trwała 2 miesiące, bo co jedno naprawili to drugie zepsuli... I taki jak fabrycznie do kupy złożony to już nigdy nie był... Więc wolę nie prosić się o jeszcze większe problemy niż mam, tym bardziej, że ta plamka mi jakoś nie wadzi w sumie. Nie wiem, może źle robię...
3. No więc własnie nie miałem pewności, rozważałem oba przypadki, ale nie miałem skąd się upewnić jak ten proces faktycznie przebiega. To znaczy, fabrycznie dużo tam jest mierzone i ustalane, ale rozumiem, że nie jest to typowa kalibracja. Jasne. Ok. No jak pisałem to nie miałem pewności, sprzeczne przesłanki miałem. Czyli certyfikat to tylko taka "walidacja" wysterowania silnika SV przy wybranych parametrach wyświetlania, które na certyfikacie pokazano. Nie byłem pewien, bo akurat przy tych właśnie parametrach silnik SV ma najmniejsze odchyły i zachowuje się najlepiej, stąd uznałem, że może to jednak mieć jakiś związek ze sposobem fabrycznego ustawiania monitora (które przecież jakieś jest, do jakiś wartości, przy jakiś jasnosciach... jakoś to jest linearyzowane przecież, jakoś wyskalowanie wew czujników jest ustawiane, wg jakiegoś wzorca silnik ustala CIExy dla kolorów i bilei... więc pomyślałem sobie, że może jednak jakieś określone warunki tych działań są i być może są one zbieżne z tym, do czego potem był robiony walidacyjny pomiar z certyfikatu...). No ale ok. To już mam jasność. Co nie zmienia faktu, że pomiar przy tych właśnie parametrach powinien być w punkt, skoro w fabryce to sprawdzili drogimi sprzętami i na certyfikacie pokazują, że parametry tego targetu silnik SV wyznacza wg nich idealnie. Mój odczyt będzie miał błędy jakieś, to oczywiste, ale pokazałem jakie one są. Czy duże, czy małe... z bielą bym nie płakał, ale z kolorami r g b, które kolorymetr raczej mierzy bez pudła, no mogłoby być jednak lepiej...
4. MP mam w wersji 1.4.00 i nigdzie ustawienia gammy dla danego presetu nie znalazłem. Po prostu nie ma. Bardzo dziwne. Nie to że jakaś korekta, czy coś. Nie nie.. nie ma nigdzie możliwości ustawienia innej w MP! (np sRGB, albo 2,4, albo L*).
A import/eksport - one są, ale u mnie wyszarzone. Teraz przychodzi mi do głowy, że może jak wetknę pendrive do USB to się ukatywnią... nie wiem. Ale to drobiazg w sumie, bo ta funcjka jest w menu OSD i tam działa. Sprawdziłem.
5. A widzisz... no to mnie uspokoiłeś. Też myślałem sobie, że to fabryczne potraktowanie... ale Tom01 napisał że powinno być na 0. No ja nikogo za 5h nie będę mordował
6. Ale efektywnie co ona robi... dba o to, żeby kolory były stabilne? Czyli z bielą to się dzieje cały czas, a z kolorami - zależnie czy to włączę czy nie, tak? No to chyba to powinno się mieć cały czas...? Nie wiem. Fabrycznie jest wyłaczone... a to istotne, bo skoro to zmienia trochę barwy to ja w swoich pomiarach i ocenach starałęm się mierzyć wszystko zgodnie z fabrycznymi założeniami... Z czasem będę sobie eksperymentował. Może po kilku latach pracy jego działanie będzie wyraźniejsze...
Tak w ogóle to są przecież jeszcze suwaki 6axis color correction. Nimi też można sporo zmienić. Ale etap świadomego używania tego jest jeszcze przede mną, więc o tym nic nie piszę, bo po prostu nie spradziłem.
7. Tak też zamierzam zrobić. Natomiast ciekawiło mnie najbardziej, czy aby na pewno z tym monitorem ta funkcja współgra, skoro nie ma tego ustawienia w menu monitora (a w pa272w była). Ale to drobiazg.
Dzięki za wyklarowanie spraw i miłe słowa!
Re: Mam NEC PA271Q i nie zawaham się go użyć! Obserwacje, wrażenia, zachwyty i rozczarowania. Powieść.
Dzięki Jastrząb, że rzuciłeś okiem!NocnyJastrzab pisze: ↑01 października 2018, 14:49 - pnZacne wypracowanie. Dzięki za poświęcony czas i włożony trud. Ciężko w kilku słowach odnieść się do całości, więc tak szybciutko z doskoku, bo poświęciłem chwile cennego pracowniczego czasu pracy na lekturę ;p :
1....
..
1. No ja nad 80K nie płaczę aż tak. Zgadzam się, że to jeszcze nie koniec świata, choć jednak lepiej się czuję jak odchył nie przekracza tych 50K...
2. Z plamki nie będę robił zagadnienia. Rzeczy zbyt idealne przestają byc ciekawe Niech ma swój urok. A poważnie, no nie bardzo mi się widzi go wysyłąć teraz na 3 tygodnie, gdzie nie wiem co z nim zrobią... albo rozbiorą do imentu żeby to wyciągnąć, albo wymienią pół ekranu, albo wymienią cały monitor... Żadna opcja mnie nie nęci. Nie chcę nic złego na serwis mówić, bo to tej pory miałem z CSS w Bielsku-Białej 2 razy kontakt i 2 razy było pozytywnie (choć akurat były to przypadki proste, bo raz monitor był zepsuty zupełnie, nie było nad czym się zastanawiać, a drugim razem tylko był mierzony i nikt tam młotkie go nie otwierał, więc mało miarodajne przypadki). Ale z serwisami bywa różnie. 2 lata temu naprawiałem telefon, karuzela trwała 2 miesiące, bo co jedno naprawili to drugie zepsuli... I taki jak fabrycznie do kupy złożony to już nigdy nie był... Więc wolę nie prosić się o jeszcze większe problemy niż mam, tym bardziej, że ta plamka mi jakoś nie wadzi w sumie. Nie wiem, może źle robię...
3. No więc własnie nie miałem pewności, rozważałem oba przypadki, ale nie miałem skąd się upewnić jak ten proces faktycznie przebiega. To znaczy, fabrycznie dużo tam jest mierzone i ustalane, ale rozumiem, że nie jest to typowa kalibracja. Jasne. Ok. No jak pisałem to nie miałem pewności, sprzeczne przesłanki miałem. Czyli certyfikat to tylko taka "walidacja" wysterowania silnika SV przy wybranych parametrach wyświetlania, które na certyfikacie pokazano. Nie byłem pewien, bo akurat przy tych właśnie parametrach silnik SV ma najmniejsze odchyły i zachowuje się najlepiej, stąd uznałem, że może to jednak mieć jakiś związek ze sposobem fabrycznego ustawiania monitora (które przecież jakieś jest, do jakiś wartości, przy jakiś jasnosciach... jakoś to jest linearyzowane przecież, jakoś wyskalowanie wew czujników jest ustawiane, wg jakiegoś wzorca silnik ustala CIExy dla kolorów i bilei... więc pomyślałem sobie, że może jednak jakieś określone warunki tych działań są i być może są one zbieżne z tym, do czego potem był robiony walidacyjny pomiar z certyfikatu...). No ale ok. To już mam jasność. Co nie zmienia faktu, że pomiar przy tych właśnie parametrach powinien być w punkt, skoro w fabryce to sprawdzili drogimi sprzętami i na certyfikacie pokazują, że parametry tego targetu silnik SV wyznacza wg nich idealnie. Mój odczyt będzie miał błędy jakieś, to oczywiste, ale pokazałem jakie one są. Czy duże, czy małe... z bielą bym nie płakał, ale z kolorami r g b, które kolorymetr raczej mierzy bez pudła, no mogłoby być jednak lepiej...
4. MP mam w wersji 1.4.00 i nigdzie ustawienia gammy dla danego presetu nie znalazłem. Po prostu nie ma. Bardzo dziwne. Nie to że jakaś korekta, czy coś. Nie nie.. nie ma nigdzie możliwości ustawienia innej w MP! (np sRGB, albo 2,4, albo L*).
A import/eksport - one są, ale u mnie wyszarzone. Teraz przychodzi mi do głowy, że może jak wetknę pendrive do USB to się ukatywnią... nie wiem. Ale to drobiazg w sumie, bo ta funcjka jest w menu OSD i tam działa. Sprawdziłem.
5. A widzisz... no to mnie uspokoiłeś. Też myślałem sobie, że to fabryczne potraktowanie... ale Tom01 napisał że powinno być na 0. No ja nikogo za 5h nie będę mordował
6. Ale efektywnie co ona robi... dba o to, żeby kolory były stabilne? Czyli z bielą to się dzieje cały czas, a z kolorami - zależnie czy to włączę czy nie, tak? No to chyba to powinno się mieć cały czas...? Nie wiem. Fabrycznie jest wyłaczone... a to istotne, bo skoro to zmienia trochę barwy to ja w swoich pomiarach i ocenach starałęm się mierzyć wszystko zgodnie z fabrycznymi założeniami... Z czasem będę sobie eksperymentował. Może po kilku latach pracy jego działanie będzie wyraźniejsze...
Tak w ogóle to są przecież jeszcze suwaki 6axis color correction. Nimi też można sporo zmienić. Ale etap świadomego używania tego jest jeszcze przede mną, więc o tym nic nie piszę, bo po prostu nie spradziłem.
7. Tak też zamierzam zrobić. Natomiast ciekawiło mnie najbardziej, czy aby na pewno z tym monitorem ta funkcja współgra, skoro nie ma tego ustawienia w menu monitora (a w pa272w była). Ale to drobiazg.
Dzięki za wyklarowanie spraw i miłe słowa!
- NocnyJastrzab
- Lokalizacja: Kraków
Post
Re: Mam NEC PA271Q i nie zawaham się go użyć! Obserwacje, wrażenia, zachwyty i rozczarowania. Powieść.
Ad 3. Eizo robi podobne pomiary. Dlatego monitory zazwyczaj przyjeżdżają ustawione w trybie AdobeRGB na 160 cd^m2. A tymi wierzchołkami jest ewidentnie babol. Jak napisał Marcin, zachować spokój i poczekać do wyklarowania sytuacji.
Ad 5. Wcześniej faktycznie jak monitor miał nalot, to mogło być podejrzane i zazwyczaj do wychwycenia. Przecięte plomby nie tak łatwo podmienić/zatuszować, więc ukrycie faktu otwarcia pudełka było utrudnione. W sytuacji jak dostaje świeży monitor na rynku z pierwszej dostawy, fabrycznie zaklejony, z nalotem, to pierwsza myśl, że to kwestia fabryki.
Ad 6. Czujnik działa stale od nowości. Nie da się go wyłączyć. Średnio co 1-2 sekundy robi pomiar przez ok. 2 sekundy jak na zdjęciu poniżej:
PS. 6axis lepiej na razie odpuścić, bo można bardziej popsuć, niż poprawić.. Ale jak chcesz sprawdzić i się uczyć, to się nie krępuj
Ad 5. Wcześniej faktycznie jak monitor miał nalot, to mogło być podejrzane i zazwyczaj do wychwycenia. Przecięte plomby nie tak łatwo podmienić/zatuszować, więc ukrycie faktu otwarcia pudełka było utrudnione. W sytuacji jak dostaje świeży monitor na rynku z pierwszej dostawy, fabrycznie zaklejony, z nalotem, to pierwsza myśl, że to kwestia fabryki.
Ad 6. Czujnik działa stale od nowości. Nie da się go wyłączyć. Średnio co 1-2 sekundy robi pomiar przez ok. 2 sekundy jak na zdjęciu poniżej:
PS. 6axis lepiej na razie odpuścić, bo można bardziej popsuć, niż poprawić.. Ale jak chcesz sprawdzić i się uczyć, to się nie krępuj
Dominik Nowak, tel. 506212501 [Kraków / Nowa Huta]
www.dominiknowak.pl - Kalibracja monitora / telewizora
www.fotoplus.pl - Specjalistyczny Sklep Foto-Video
www.dominiknowak.pl - Kalibracja monitora / telewizora
www.fotoplus.pl - Specjalistyczny Sklep Foto-Video
- NocnyJastrzab
- Lokalizacja: Kraków
Post
Re: Mam NEC PA271Q i nie zawaham się go użyć! Obserwacje, wrażenia, zachwyty i rozczarowania. Powieść.
Ad 4. Nie doczytałem o Export/Import settings z poziomu MP, ale chyba chodzi o to, że musi być połączony z drugim wyświetlaczem jednocześnie i wtedy przerzuca bezpośrednio. W tej chwili nie mam jak tego sprawdzić. Podłączenie pena nic nie zmieniło.
Natomiast co do gammy to dobrze pamiętałem, że ustawia się w trybie FullCustom :
Natomiast co do gammy to dobrze pamiętałem, że ustawia się w trybie FullCustom :
Dominik Nowak, tel. 506212501 [Kraków / Nowa Huta]
www.dominiknowak.pl - Kalibracja monitora / telewizora
www.fotoplus.pl - Specjalistyczny Sklep Foto-Video
www.dominiknowak.pl - Kalibracja monitora / telewizora
www.fotoplus.pl - Specjalistyczny Sklep Foto-Video
Post
Re: Mam NEC PA271Q i nie zawaham się go użyć! Obserwacje, wrażenia, zachwyty i rozczarowania. Powieść.
Aaaa... no jest gamma, faktycznie! Po prostu żeby się do niej dostać to trzeba użyć Wizarda, którego ja zwykle omijam łukiem Zawsze wchodziłem w Quick Edit. No albo Print Emulation, który tylko kreatorkiem wchodzi. Ale racja, jak się użyje kreatora, to gamme się wybiera. Co jednak dość dziwne, że w quick edit tego nie ma, i trzeba jakąś metodę "za rączkę" wybierać, żeby móc dostać jej wybór Ale zwracam honory Jest.
W menu monitora i instrukcji jest o Imporcie/Eksporcie ustawień. Czyli wszystkich presetów itd. I ja w tym kontekście o tym pisałem. Sprawdzałem z pendrivem i działa z poziomu monitora. Bardzo fajne! Dzięki temu zawsze można zrobić reset nie tylko do fabrycznych ustawień, ale również do jakiś własnych, jak się je wgra z pliku.
Natomiast jest też inna funkcja kopiowania obrazu na drugi monitor, z użyciem drugiego złącza DisplayPort-OUT. Ale w to się specjalnie nie zagłębiałem. Niemniej, to też jakaś forma eksportu, ale ja nie o tej pisałem.
No tak, te czujniki tam są i co 2s wyświetlają swoje jakieś pomiary. Ale ja mam wrażenie (bo już się im przyglądałem), że one są tylko do podtrzymywania stan ustawionego. Czyli do tego, żeby to co ustawimy w silniku (monitorze) było cały czas niezmienne. Natomiast ja głownie pisałem o tym ustawianiu w silniku, i że ma offset względem bezwzględnych, niezależnych pomiarów czujnikiem zewnętrznym. I że program do kalibracji tego nie eliminuje w zakresie gamutu. I w tym kontekście, te wbudowane nic nie poprawią względem wzorca, bo one jakby do żadnego wzorca bezwzględnego się nie odnoszą. Odnoszą się do wzorca w silniku SV. Czyli jak silnik pod bielą 6500K wyświetla biel 6129K z zafarbem, to one jej nie poprawią na właściwszą i bliższą do 6500K, tylko będą cały czas pracować, żeby to 6129K było niezmienne Chwała im za to!, ale tu problemy są na wyższym poziomie i ich obecność nic tu nie pomoże. Tak to widzę. Ale jasne, dobrze że są i ten do stabilizacji koloru też dobrze że jest. Choć ja go mam wyłączony... Z czasem będe próbował sobie.
6 axis - tak, bede się bawił, to jeszcze przede mną. Niemniej, ponieważ to nie jest ujęte w profilu ICC, to to jest raczej taka ostatnia deska ratunku dla kogoś, kto potrzebuje idealnego spasowania z jakimś wzorcem (wydruk, drugi ekran). I w sumie, obiektywnie, jeśli tylko nie ma potrzeby, to lepiej po prostu tego nie używać. (choc niby zawsze można też sobie te 6axis jakieś w monitorze ustawić i a potem ekran oprofilować dowolnym profilerem, który po prostu pomierzy i oceni co widzi już nagle nasze korekty będą w profilu ICC - no ale to taka wolna amerykanka trochę... taka nawigacja na węch )
Co do podejścia w obecnej sytuacji - jasne, ja nie panikuję w ogóle. Gdyby tak było, gdyby opisywane problemy były dyskwalifikacją, to pewnie już bym odesłał dawno ten monitor Nie nie, spokojnie, ja już i teraz go sobie idealnie ustawiłem, a jedynej rzeczy jakiej samodzielnie i ręcznie nie mogę sprawdzić i zweryfikować, to czy gamma trzyma parametry swojej wartości. W sensie - czy 2,2 jest faktycznie 2,2, a nie już np 2,4. Musiałbym się bawić w ręczne pomiary stopni sazrości i nanosić to na wzór funkcji... Nie na moje nerwy Niby by się dało, no ale powiedzmy, że tego nie sprawdzę. Natomiast liniowość mogę ocenić i nie mam zastrzeżeń - to jest coś, co w tym silniku SV jest w tej chwili NAJLEPSZE, idealne, a pradoksalnie, to własnie - na skutek problemów i błędów - jest w SVII pokazywane najgorzej i obrzucane dużymi deltami I to widać, i to ludzi przeraża, i dzięki temu zrobił się dym teraz.
I w sumie... to błogosławieństwo właśnie! Bo dzięki temu, że to się tak w SVII rzuca w oczy to się dym zrobił, i dobrze że się zrobił, bo może dzięki temu NEC nas nie oleje i za problem zabierze się na serio. Także, mówić głośno o tym warto, bo to w naszym interesie, ale nie znaczy to, że to się koniec świata stał i teraz już tylko umierać ;p Czekam spokojnie, aż NEC coś wymyśli i już. Gorzej niż jest nie będzie, a jak mnie już teraz stan od biedy odpowiada, to możeby być tylko lepiej. Przyszłośc rysuje się jasna Choć w stronę NEC'a warto robić groźną minę cały czas, żeby sobie nie pobłażali ;p
Mając do dyspozycji czujnik, SVII i otwartośc silnika SV w monitorze, mogę sobie ustawić wszystko jak chcę i tak I w tym nawet ułomny NEC z babolami jest dla mnie lepszy od Eizo. A do tego tańszy.
W menu monitora i instrukcji jest o Imporcie/Eksporcie ustawień. Czyli wszystkich presetów itd. I ja w tym kontekście o tym pisałem. Sprawdzałem z pendrivem i działa z poziomu monitora. Bardzo fajne! Dzięki temu zawsze można zrobić reset nie tylko do fabrycznych ustawień, ale również do jakiś własnych, jak się je wgra z pliku.
Natomiast jest też inna funkcja kopiowania obrazu na drugi monitor, z użyciem drugiego złącza DisplayPort-OUT. Ale w to się specjalnie nie zagłębiałem. Niemniej, to też jakaś forma eksportu, ale ja nie o tej pisałem.
No tak, te czujniki tam są i co 2s wyświetlają swoje jakieś pomiary. Ale ja mam wrażenie (bo już się im przyglądałem), że one są tylko do podtrzymywania stan ustawionego. Czyli do tego, żeby to co ustawimy w silniku (monitorze) było cały czas niezmienne. Natomiast ja głownie pisałem o tym ustawianiu w silniku, i że ma offset względem bezwzględnych, niezależnych pomiarów czujnikiem zewnętrznym. I że program do kalibracji tego nie eliminuje w zakresie gamutu. I w tym kontekście, te wbudowane nic nie poprawią względem wzorca, bo one jakby do żadnego wzorca bezwzględnego się nie odnoszą. Odnoszą się do wzorca w silniku SV. Czyli jak silnik pod bielą 6500K wyświetla biel 6129K z zafarbem, to one jej nie poprawią na właściwszą i bliższą do 6500K, tylko będą cały czas pracować, żeby to 6129K było niezmienne Chwała im za to!, ale tu problemy są na wyższym poziomie i ich obecność nic tu nie pomoże. Tak to widzę. Ale jasne, dobrze że są i ten do stabilizacji koloru też dobrze że jest. Choć ja go mam wyłączony... Z czasem będe próbował sobie.
6 axis - tak, bede się bawił, to jeszcze przede mną. Niemniej, ponieważ to nie jest ujęte w profilu ICC, to to jest raczej taka ostatnia deska ratunku dla kogoś, kto potrzebuje idealnego spasowania z jakimś wzorcem (wydruk, drugi ekran). I w sumie, obiektywnie, jeśli tylko nie ma potrzeby, to lepiej po prostu tego nie używać. (choc niby zawsze można też sobie te 6axis jakieś w monitorze ustawić i a potem ekran oprofilować dowolnym profilerem, który po prostu pomierzy i oceni co widzi już nagle nasze korekty będą w profilu ICC - no ale to taka wolna amerykanka trochę... taka nawigacja na węch )
Co do podejścia w obecnej sytuacji - jasne, ja nie panikuję w ogóle. Gdyby tak było, gdyby opisywane problemy były dyskwalifikacją, to pewnie już bym odesłał dawno ten monitor Nie nie, spokojnie, ja już i teraz go sobie idealnie ustawiłem, a jedynej rzeczy jakiej samodzielnie i ręcznie nie mogę sprawdzić i zweryfikować, to czy gamma trzyma parametry swojej wartości. W sensie - czy 2,2 jest faktycznie 2,2, a nie już np 2,4. Musiałbym się bawić w ręczne pomiary stopni sazrości i nanosić to na wzór funkcji... Nie na moje nerwy Niby by się dało, no ale powiedzmy, że tego nie sprawdzę. Natomiast liniowość mogę ocenić i nie mam zastrzeżeń - to jest coś, co w tym silniku SV jest w tej chwili NAJLEPSZE, idealne, a pradoksalnie, to własnie - na skutek problemów i błędów - jest w SVII pokazywane najgorzej i obrzucane dużymi deltami I to widać, i to ludzi przeraża, i dzięki temu zrobił się dym teraz.
I w sumie... to błogosławieństwo właśnie! Bo dzięki temu, że to się tak w SVII rzuca w oczy to się dym zrobił, i dobrze że się zrobił, bo może dzięki temu NEC nas nie oleje i za problem zabierze się na serio. Także, mówić głośno o tym warto, bo to w naszym interesie, ale nie znaczy to, że to się koniec świata stał i teraz już tylko umierać ;p Czekam spokojnie, aż NEC coś wymyśli i już. Gorzej niż jest nie będzie, a jak mnie już teraz stan od biedy odpowiada, to możeby być tylko lepiej. Przyszłośc rysuje się jasna Choć w stronę NEC'a warto robić groźną minę cały czas, żeby sobie nie pobłażali ;p
Mając do dyspozycji czujnik, SVII i otwartośc silnika SV w monitorze, mogę sobie ustawić wszystko jak chcę i tak I w tym nawet ułomny NEC z babolami jest dla mnie lepszy od Eizo. A do tego tańszy.
- NocnyJastrzab
- Lokalizacja: Kraków
Post
Re: Mam NEC PA271Q i nie zawaham się go użyć! Obserwacje, wrażenia, zachwyty i rozczarowania. Powieść.
Przecież napisałem, że wbudowany czujnik RGB działa cały czas i nie możesz mieć wyłączony. Być może pomyliłeś z pierwszą zakładką, gdzie jest Calibration Off czy coś takiego..
Co do kwestii Exportu/Importu ustawień MP to właśnie sprawdziłem i u mnie jest aktywne niezależnie od wybranego presetu, więc chwilowo nie wiem, od czego to zależy.
Co do kwestii Exportu/Importu ustawień MP to właśnie sprawdziłem i u mnie jest aktywne niezależnie od wybranego presetu, więc chwilowo nie wiem, od czego to zależy.
Dominik Nowak, tel. 506212501 [Kraków / Nowa Huta]
www.dominiknowak.pl - Kalibracja monitora / telewizora
www.fotoplus.pl - Specjalistyczny Sklep Foto-Video
www.dominiknowak.pl - Kalibracja monitora / telewizora
www.fotoplus.pl - Specjalistyczny Sklep Foto-Video
Post
Re: Mam NEC PA271Q i nie zawaham się go użyć! Obserwacje, wrażenia, zachwyty i rozczarowania. Powieść.
Moim zdaniem można wyłączyć czujnik RGB, a w każdym razie wyłączyć jego wpływ na monitor. Robi się to następująco:
MultiProfiler / Settings / Self Color Correction - na nie zaznaczone.
MultiProfiler / Settings / Self Color Correction - na nie zaznaczone.
- Załączniki
-
- MP1_CC.png (56.2 KiB) Przejrzano 27274 razy
- NocnyJastrzab
- Lokalizacja: Kraków
Post
Re: Mam NEC PA271Q i nie zawaham się go użyć! Obserwacje, wrażenia, zachwyty i rozczarowania. Powieść.
Owszem, masz rację. Pytanie czy na PA271Q też jest ta opcja. Jutro sprawdzę w pracy, bo dziś nie zdążyłem..
Dominik Nowak, tel. 506212501 [Kraków / Nowa Huta]
www.dominiknowak.pl - Kalibracja monitora / telewizora
www.fotoplus.pl - Specjalistyczny Sklep Foto-Video
www.dominiknowak.pl - Kalibracja monitora / telewizora
www.fotoplus.pl - Specjalistyczny Sklep Foto-Video
Post
Re: Mam NEC PA271Q i nie zawaham się go użyć! Obserwacje, wrażenia, zachwyty i rozczarowania. Powieść.
Jest jest ta opcja. Dlatego wlasnie pisalem ze mam wyłączoną. Ona domyslnie jest off w ogole. Tak samo jak domyslnie zawsze DUC jest na 5.
I inne dwa czujniki pracuja caly czas, a ten od color correction mozna wylaczyc.
A eksport to juz sam nie wiem. A ty to ze swoim pa272w sprawdzales? To moze z nim dziala w MP. Bo z moim te guziki sa szare i niedostepne.
I inne dwa czujniki pracuja caly czas, a ten od color correction mozna wylaczyc.
A eksport to juz sam nie wiem. A ty to ze swoim pa272w sprawdzales? To moze z nim dziala w MP. Bo z moim te guziki sa szare i niedostepne.
Post
Re: Mam NEC PA271Q i nie zawaham się go użyć! Obserwacje, wrażenia, zachwyty i rozczarowania. Powieść.
A dlaczego to wyłączyłeś? Moim zdaniem to ma być domyślnie włączone.
- NocnyJastrzab
- Lokalizacja: Kraków
Post
Re: Mam NEC PA271Q i nie zawaham się go użyć! Obserwacje, wrażenia, zachwyty i rozczarowania. Powieść.
1. No właśnie.. włącz i zostaw. Chyba, że chcesz częściej sprawdzać i re-kalibrować.
2. Napisałem wyżej, że mam aktywne (obrazek).
2. Napisałem wyżej, że mam aktywne (obrazek).
Dominik Nowak, tel. 506212501 [Kraków / Nowa Huta]
www.dominiknowak.pl - Kalibracja monitora / telewizora
www.fotoplus.pl - Specjalistyczny Sklep Foto-Video
www.dominiknowak.pl - Kalibracja monitora / telewizora
www.fotoplus.pl - Specjalistyczny Sklep Foto-Video
Wróć do „Krótkie recenzje monitorów”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość