Huawei Mateview 28
: 07 sierpnia 2022, 12:28 - ndz
Minął rok i w końcu rozwiązanie się znalazło. Pomógł staruszek Samsung, w którym zaczęła zdychać świetlówka. Po porannym włączeniu przez kilka minut migotała i kwestią czasu było kiedy padnie do reszty.
Wobec braku sensownych propozycji w okolicach 24 cali, ostatecznie stanęło na... Huawei Mateview 28.
To nie jest profesjonalny monitor i swoje wady ma, ale ma bardzo dobry stosunek jakości do ceny, a pod pewnymi względami jest unikatem na rynku. Przede wszystkim proporcje 3 na 2. Rozdzielczość 4K powiększona o dodatkowe 400 pikseli w pionie to przy pracy z tekstem zaleta nie do przecenienia. Spokojnie wchodzi na wysokość cała strona A4 i to nawet trochę powiększona, wraz z całym menu i wstążką Worda na górze. Można dać widok dwóch stron obok siebie, a do szybkiego przeglądania tekstu nawet 4 strony są jak najbardziej czytelne i użytkowe.
Zagęszczenie 164 ppi daje całkowicie gładkie fonty o ostrych krawędziach i zerojedynkowych przejściach biel-czerń. Mimo dokładnego przyglądania, nie dopatrzyłem się jakichkolwiek zniekształceń wynikających z nietrafiania krawędzi litery w piksel. Dla mnie, w tym zastosowaniu, ideał.
Kolory są bardzo ładne. Deklasują w zasadzie wszystkie monitory, z którymi miałem do czynienia. Oczywiście na oko. Nie robiłem kalibracji i nie zamierzam. Ten monitor nie będzie służył do żadnej pracy z kolorem, a do internetu i oglądania zdjęć stan fabryczny wystarcza z zapasem.
Proporcje 3 na 2 dokładnie pokrywają się z kształtem zdjęć z aparatu, które wypełniają ekran w całości. Przeglądanie zdjęć robi wrażenie.
Do tego jest naprawdę ładny. Obudowa z aluminium, niewiarygodnie cienki panel, minimalnej szerokości ramki i całkiem ładna podstawa. Świetnie działająca regulacja góra-dół i pochylanie przód-tył. Nie ma za to obrotu na boki. W razie potrzeby trzeba przekręcić wraz z podstawą.
Żeby plusy nie przesłoniły nam minusów, teraz wady. Zaledwie przeciętna równomierność podświetlenia. Większość ekranu jest niezła, ale około centymetra od krawędzi zaczyna się robić wyraźnie ciemniej. To na białym tle. Na zdjęciach zupełnie niewidoczne. Nawet na szarym tle otaczającym w Wordzie widok strony, przestaje być zauważalne. Przy projektowaniu tej pięknej obudowy producent poszedł też na spore kompromisy użytkowe. Brak pivota, przy ekranie wysokim na 40 cm, można wybaczyć. Gorzej, że panel i podstawa stanowią nierozłączalną całość i w związku z tym nie ma mocowania Vesa. To efekt umieszczenia wszystkich złącz na podstawie, dzięki czemu panel jest "czysty" i bardzo cienki.
Podsumowując, świetnie wydane trzy tysiące. Chyba nie da się obecnie kupić niczego, co by się dla żony lepiej nadawało. Nawet te "ogromne" 28 cali już po tygodniu przestało przeszkadzać
Oczywiście o podłączeniu do grafiki zintegrowanej w G6400 można zapomnieć. Znalezienie sensownej karty chwilę zajęło, zwłaszcza że komputer jest w dość małej obudowie i zoptymalizowany pod względem wytwarzanego hałasu. Z żalem odrzuciłem pasywne GT1030 na DDR4 i kupiłem Quadro T400 od PNY. Na szczęście chłodzenie okazało się praktycznie niesłyszalne.
Wobec braku sensownych propozycji w okolicach 24 cali, ostatecznie stanęło na... Huawei Mateview 28.
To nie jest profesjonalny monitor i swoje wady ma, ale ma bardzo dobry stosunek jakości do ceny, a pod pewnymi względami jest unikatem na rynku. Przede wszystkim proporcje 3 na 2. Rozdzielczość 4K powiększona o dodatkowe 400 pikseli w pionie to przy pracy z tekstem zaleta nie do przecenienia. Spokojnie wchodzi na wysokość cała strona A4 i to nawet trochę powiększona, wraz z całym menu i wstążką Worda na górze. Można dać widok dwóch stron obok siebie, a do szybkiego przeglądania tekstu nawet 4 strony są jak najbardziej czytelne i użytkowe.
Zagęszczenie 164 ppi daje całkowicie gładkie fonty o ostrych krawędziach i zerojedynkowych przejściach biel-czerń. Mimo dokładnego przyglądania, nie dopatrzyłem się jakichkolwiek zniekształceń wynikających z nietrafiania krawędzi litery w piksel. Dla mnie, w tym zastosowaniu, ideał.
Kolory są bardzo ładne. Deklasują w zasadzie wszystkie monitory, z którymi miałem do czynienia. Oczywiście na oko. Nie robiłem kalibracji i nie zamierzam. Ten monitor nie będzie służył do żadnej pracy z kolorem, a do internetu i oglądania zdjęć stan fabryczny wystarcza z zapasem.
Proporcje 3 na 2 dokładnie pokrywają się z kształtem zdjęć z aparatu, które wypełniają ekran w całości. Przeglądanie zdjęć robi wrażenie.
Do tego jest naprawdę ładny. Obudowa z aluminium, niewiarygodnie cienki panel, minimalnej szerokości ramki i całkiem ładna podstawa. Świetnie działająca regulacja góra-dół i pochylanie przód-tył. Nie ma za to obrotu na boki. W razie potrzeby trzeba przekręcić wraz z podstawą.
Żeby plusy nie przesłoniły nam minusów, teraz wady. Zaledwie przeciętna równomierność podświetlenia. Większość ekranu jest niezła, ale około centymetra od krawędzi zaczyna się robić wyraźnie ciemniej. To na białym tle. Na zdjęciach zupełnie niewidoczne. Nawet na szarym tle otaczającym w Wordzie widok strony, przestaje być zauważalne. Przy projektowaniu tej pięknej obudowy producent poszedł też na spore kompromisy użytkowe. Brak pivota, przy ekranie wysokim na 40 cm, można wybaczyć. Gorzej, że panel i podstawa stanowią nierozłączalną całość i w związku z tym nie ma mocowania Vesa. To efekt umieszczenia wszystkich złącz na podstawie, dzięki czemu panel jest "czysty" i bardzo cienki.
Podsumowując, świetnie wydane trzy tysiące. Chyba nie da się obecnie kupić niczego, co by się dla żony lepiej nadawało. Nawet te "ogromne" 28 cali już po tygodniu przestało przeszkadzać
Oczywiście o podłączeniu do grafiki zintegrowanej w G6400 można zapomnieć. Znalezienie sensownej karty chwilę zajęło, zwłaszcza że komputer jest w dość małej obudowie i zoptymalizowany pod względem wytwarzanego hałasu. Z żalem odrzuciłem pasywne GT1030 na DDR4 i kupiłem Quadro T400 od PNY. Na szczęście chłodzenie okazało się praktycznie niesłyszalne.